Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziś mija dziewiąta rocznica śmierci Jerzego Grotowskiego - twórcy Teatru Laboratorium we Wrocławiu

Krzysztof Kucharski
Grotowski w 1991 roku otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego  FOT. TADEUSZ SZWED
Grotowski w 1991 roku otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego FOT. TADEUSZ SZWED
Prochy Jerzego Grotowskiego zgodnie z jego wolą rozsypano na świętej górze Arunaczala w Indiach. Wydawać by się mogło, że to zwykła fanaberia artysty, którego twórczość budziła podziw i kontrowersje.

Prochy Jerzego Grotowskiego zgodnie z jego wolą rozsypano na świętej górze Arunaczala w Indiach. Wydawać by się mogło, że to zwykła fanaberia artysty, którego twórczość budziła podziw i kontrowersje. Tak było od rozpoczęcia pracy w Opolu w roku 1959, przez cały okres wrocławski, aż po ostatnie lata jego życia w Pontederze, gdzie zmarł po ciężkiej chorobie 14 stycznia. Dziś mija dziewiąta rocznica jego śmierci.

Ostatni jego pobyt w Indiach w roku 1969 mocno podreperował mu zdrowie. Od lat cierpiał na przewlekłe zapalenie nerek, walczył z białaczką i nieuleczalną chorobą serca. Bagatelizował to trochę, całą energię koncentrując na teatralnych przedsięwzięciach.
Dodam jeszcze tyle, że w trzecią swoją podróż do Indii wyjechał bardzo otyły, gładko ogolony i chory człowiek, a wrócił szczupły, zarośnięty, młodo wyglądający mężczyzna z energią i nowymi pomysłami. Miał wówczas 36 lat. Był to rok 1969, a kierowany przez niego wrocławski Teatr Laboratorium święcił największe swoje sukcesy i wtedy nazywano Grotowskiego guru, ale też magiem... albo przeklinano z ambon.
Po największych międzynarodowych triumfach pod koniec lat 60. ubiegłego wieku, m.in.: "Akropolis" w Londynie oraz "Księcia niezłomnego" i "Apocalipsis cum fuguris" w USA, gdy cały teatralny świat oraz najwybitniejsze autorytety pochyliły głowy przed jego osiągnięciami w pracy z aktorem, Grotowski postanowił wyjść poza ramy teatru.
Należałem do osób, które nie bardzo chciały się pogodzić z tym faktem. W opolskim okresie od roku 1959 wystawiał polską i światową klasykę, m.in.: "Dziady", "Kordiana", "Akropolis", czy "Fausta" i hinduską "Siakuntalę", i we Wrocławiu po roku 1965 wspomniane wyżej dwa ostatnie przedstawienia. Każdy kolejny spektakl był krokiem dalej. Odrzucał sztampę, przenosił klasyczne treści w nowe systemy odniesień, zmieniał relacje przestrzenne, odsłaniał aktora, zrywał z niego udawanie, fałsz, nauczone w szkole teatralnej konwencje. Doprowadził do tego, że krytykom zaczęło brakować słów, by opisać to, co dzieje się z aktorem w trakcie spektaklu, bo trudno było to nazwać tylko grą czy wybitną rolą. To był rodzaj psychicznego i fizycznego transu. Kreacje Ryszarda Cieślaka w "Księciu..." i w "Apocalipsis..." przeszły do historii światowego teatru.
Po "porzuceniu" sceny i aktorów Grotowski szukał miejsc i animował spotkania, gdzie nie było podziału na aktorów i widzów, a rodziło się wspólne przeżywanie podobnych wrażeń w kontakcie z przyrodą, muzyką czy własnym ciałem. Aktor, już nie-aktor, był wtedy tylko przewodnikiem, inspiratorem zdarzeń. Grotowski zajął się poszukiwaniem źródeł teatru, antropologią, rytuałami. Pracował w USA, a potem we włoskiej Pontederze. Był jednym z trzech Polaków od czasów Mickiewicza, któremu ofiarowano katedrę w paryskiej College de France, uznając go za najwybitniejszego reformatora teatru II połowy XX wieku.
Od roku 1990 we Wrocławiu działa ośrodek dokumentujący jego twórczość, prace badawcze i całą jego działalność, który w styczniu ubiegłego roku przekształcił się w Instytut im. Jerzego Grotowskiego. Rocznicowe obchody rozpocznie dziś o godz. 17 w siedzibie Instytutu spotkanie z Pierrem Guicheney'em, uczestnikiem prac w Teatrze Źródeł. Spotkania, projekcje filmowe, warsztaty i spektakle potrwają do 25 stycznia.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto