Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Działki zostały rozdane

Bartłomiej Knapik
– Ta ustawa jest dobra dla związku, a nie dla działkowców – mówi Adam Sołtys.

Fot. Tomasz Gola
– Ta ustawa jest dobra dla związku, a nie dla działkowców – mówi Adam Sołtys. Fot. Tomasz Gola
Odchodzący Sejm i prezydent zostawili nam prezent: dodatkowe cztery lata w korkach W najlepszym wypadku ulice powstaną później, a ich budowa będzie droższa. W najgorszym – nie pojedziemy nimi nigdy.

Odchodzący Sejm i prezydent zostawili nam prezent: dodatkowe cztery lata w korkach

W najlepszym wypadku ulice powstaną później, a ich budowa będzie droższa. W najgorszym
– nie pojedziemy nimi nigdy. Takie skutki przewidują samorządowcy po wejściu w życie ustawy o ogródkach działkowych

Ustawę, którą w lipcu przegłosowali posłowie, podpisał już prezydent. Zacznie ona obowiązywać pod koniec września. I zatruje życie wszystkim samorządom. – Mówiąc ogólnie, ustawa w takim kształcie preferuje interesy wąskiej grupy ludzi kosztem całego społeczeństwa. Może dojść do całkowitego zablokowania budowy dalszego ciągu obwodnicy śródmiejskiej – przestrzega Dawid Jackiewicz, wiceprezydent Wrocławia.

Związek rządzi, związek radzi
Wszystko przez zapisy, które umacniają i tak już silną pozycję Polskiego Związku Działkowców. Dzięki ustawie to właśnie PZD bezpłatnie został użytkownikiem wszystkich ogródków w Polsce. Teraz, żeby zlikwidować jeden z nich lub choćby jego część, trzeba najpierw uzyskać zgodę związku, wybudować nowy i jeszcze zapłacić. Oczywiście do kasy PZD, a nie działkowcom.

Strach o dziesięć projektów
– To jest katastrofa. Będzie się powtarzał zły schemat z działkami z ulicy Klecińskiej, gdzie przez lata trwały negocjacje. Najbardziej boli to, że ustawa uwłaszcza zarząd w Warszawie, który żąda kosmicznych pieniędzy, a sami działkowcy dostaną po kilkaset złotych za uprawianą ziemię. Do tego ustawa praktycznie stawia kierownictwo związku ponad prawem. Bo ogródków działkowych nie da się wywłaszczyć, a wszystkich innych można. Dolnośląscy parlamentarzyści powinni skierować tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego – uważa Tomasz Kołodziej, pełnomocnik ds. nabywania nieruchomości w Dolnośląskim Urzędzie Marszałkowskim. – Powinno się uwłaszczyć samych działkowców albo przekazać te tereny gminom – dodaje.
Samorządowcy boją się, że nowe przepisy praktycznie uniemożliwią budowę nowych dróg w miastach. Tylko we Wrocławiu mówi się o co najmniej dziesięciu projektach, które albo się opóźnią i będą droższe, albo wcale nie zostaną zrealizowane. Obwodnica śródmiejska od mostu Milenijnego do ul. Obornickiej i od Żmigrodzkiej do Jana III Sobieskiego, przebudowa wylotowych dróg z miasta, takich jak Borowska czy Strzegomska – to tylko niektóre z prac, jakie są zagrożone. Bo na ich drodze są ogródki.
– We Wrocławiu jest bardzo dużo terenów, które w planach są przewidywane pod budowę dróg, a teraz są tam działki. Dotychczasowe doświadczenia w rozmowach z tą swego rodzaju czapą, jaką jest zarząd związku, mamy jak najgorsze. Wystarczy wspomnieć, że rozmowy przy przejmowaniu kilkunastu działek przy ul. Borowskiej trwały cztery lata. I o tyle może się przeciągnąć budowa północnego odcinka obwodnicy – uważa Zbigniew Komar, dyrektor departamentu infrastruktury we wrocławskim magistracie.

Działacze się cieszą
Z nowych przepisów cieszą się tylko działacze Polskiego Związku Działkowców.
– Znam wrocławskie problemy z negocjacjami, ale zrobimy wszystko, żeby się już nie powtórzyły. Ustawa była potrzebna i jest dobra, bo zachowuje dotychczasowe zdobycze związku. PZD dostał grunty i teraz może je rozdzielić między działkowców – cieszy się Marek Pytka, kierownik wydziału prezydialnego Krajowej Rady Polskiego Związku Działkowców.
– To my powinniśmy zostać uwłaszczeni, a nie związek. Od trzydziestu lat mam działkę, płacę składki albo je odpracowuję. Przez cały ten czas związek nie zrobił dla nas praktycznie nic. A teraz jeszcze dostaje większą władzę – żali się Adam Sołtys, wrocławski działkowiec.
Jedyna nadzieja w tym, że po wyborach nowa władza zmieni niekorzystne przepisy. •

To już się zdarzyło
Budowa wrocławskiej obwodnicy śródmiejskiej już dwa razy była opóźniana przez działkowców. Negocjacje w sprawie ogródków przy ul. Armii Krajowej ciągnęły się od maja 1996 r. Zakończyły się dopiero w grudniu 1999 r. korzystnym dla miasta wyrokiem Sądu Apelacyjnego. W efekcie przebudowa północnej jezdni ruszyła 3 lata później niż południowej.
Natomiast w przypadku ul. Klecińskiej drogowcy mieli rozpocząć roboty już w 1998 roku. Tu też się nie udało. Przeszkodzili oczywiście działkowcy, a właściwie szefowie ich związku. Negocjacje trwały długo. Dopiero w grudniu 2001 r. podpisali umowę na przekazaniu terenów pod tę inwestycję. W wyniku opóźnień trzeba było jeszcze raz zdobywać pozwolenia, a roboty nie ruszyły do tej pory. (Krzem)

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto