Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyskoteka przed śmiercią

Alicja Hamkało
Fot. Tomasz Hołod
Fot. Tomasz Hołod
Proces w sprawie brutalnego zabójstwa wrocławskiej studentki Dorota wracała z pracy nocnymi tramwajami, wieczorem jeździła stopem do domu w Nowej Rudzie.

Proces w sprawie brutalnego zabójstwa wrocławskiej studentki

Dorota wracała z pracy nocnymi tramwajami, wieczorem jeździła stopem do domu w Nowej Rudzie. Robiła wrażenie, jakby nie liczyła się z tym, że coś jej się może stać - opowiadała wczoraj sądowi współlokatorka zgwałconej i zamordowanej Doroty.

Z zeznań świadków, zeznających wczoraj w procesie mężczyzn oskarżonych o tę zbrodnię, wyłonił się obraz samodzielnej, ale lekkomyślnej dziewczyny. 23-letnia Dorota J. studiowała w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu. Utrzymywała się z pieniędzy od matki mieszkającej w Austrii i alimentów od ojca. Dorabiała jako barmanka w klubie Metro. Miała chłopaka w więzieniu, ale jak zapewniała wczoraj jej współlokatorka Wioleta M., łączyło ich szczere uczucie. Dorota eksperymentowała na imprezach z narkotykami. Kiedyś w nocy pojechała odebrać z autoraku paczkę od matki i poznała przypadkowego mężczyznę. To był dealer narkotyków. Zaprosiła go do domu i razem zażyli amfetaminę. Znajomi charakteryzowali ją jako otwartą i lubianą osobę. Matka Doroty mówiła Wioletcie, że córka miała bujną wyobraźnię i opowiadała nieprawdziwe historie, aby zaimponować ludziom.
Kiedy w marcu 2001 r. Dorota poszła z koleżankami pobawić się w Radiobarze, spotkała tam mężczyznę, którego znała z klubu Metro. Był z kolegami.
-Tamtej nocy Dorota piła i brała jakieś narkotyki. Dobrze się bawiła. Mężczyźni chcieli zabrać ją razem z koleżankami na imprezę do mieszkania. One się nie zgodziły. Mówiły, że to typy spod ciemnej gwiazdy. Poszły do domu, ale Dorota została - zeznała wczoraj koleżanka ofiary.
-Mężczyźni zabrali Dorotę z Radiobaru i wywieźli do opuszczonego domu na Stabłowicach. Tam pastwili się nad nią i wielokrotnie zgwałcili. Próbując uciec przez okno rozbiła szybę i pokaleczyła się. To zaalarmowało mężczyzn. Zamknęli ją w łazience i kazali się umyć. Podczas krótkiej narady postanowili ją zabić. Obolałą zawieźli nad pobliski staw i tam zamordowali. Ciało wrzucili do wody. Po kilku dniach zwłoki znaleźli robotnicy z budowy. Poszukiwania zabójców trwały kilka miesięcy. Na ich trop naprowadził policję ich kolega, który znał szczegóły sprawy. Złapano ich w Niemczech, gdzie prowadzili agencje towarzyskie. Jeden z trzech podejrzanych powiesił się w tamtejszym areszcie. Na ławę oskarżonych wrocławskiego sądu trafili Dorian R. i Marcin P.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto