Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drogie limuzyny wrocławskich rektorów

Magdalena Kozioł, Jerzy Wójcik
Służbowa honda accord z Uniwersytetu Wrocławskiego częściej stoi na parkingu niż jeździ
Służbowa honda accord z Uniwersytetu Wrocławskiego częściej stoi na parkingu niż jeździ Janusz Wójtowicz
Wrocławscy rektorzy najbardziej lubią luksusowe audi, skody czy hondy. Większość z nich ma własnego kierowcę i auta służbowe, których wartość przekracza 100 tys. zł.

Uniwersytet Przyrodniczy właśnie ogłosił przetarg na nową limuzynę dla rektora prof. Romana Kołacza. Dokładna cena ani marka nie są jeszcze znane, ale już wiadomo, że za nowy wóz trzeba będzie zapłacić ponad 120 tys. zł. Bogdan Soldak, kierownik działu transportu na Uniwersytecie Przyrodniczym, tłumaczy, że rektor jeździ 6-letnim volkswagenem passatem. Uczelnia ma jeszcze innego, 11-letniego passata, którego zamierza teraz sprzedać. - Nowa limuzyna ma swoje konkretne przeznaczenie - będzie korzystał z niej rektor i goście zagraniczni przyjeżdżający w delegacje - wyjaśnia Soldak. Jego zdaniem lepiej kupić nowy wóz niż inwestować w stary, bo duże są koszty napraw. A samochód musi być bezpieczny, gdyż trafiają się dalekie wyjazdy do Brukseli czy Berlina.

Na bezpieczeństwo zwracają uwagę także na Politechnice Wrocławskiej. Rektor prof. Tadeusz Więckowski z założenia nie korzysta z samolotów. Gdy udaje się za granicę, kierowca wiezie go służbowym audi A6 (rocznik 2007, przebieg 140 tys. km). Kilka tygodni temu, gdy wrocławscy rektorzy odsłaniali tablicę Jana Kazimierza w Paryżu, wszyscy lecieli tam samolotem. Wyłamał się właśnie prof. Więckowski, który jechał służbowym autem.

Mniejsze wymagania co do służbowego samochodu ma rektor Uniwersytetu Wrocławskiego Marek Bojarski. Służbowa honda accord (rocznik 2007) ma na liczniku tylko 73,5 tys. km. Mimo że z auta korzystają również prorektorzy, kanclerz, a nawet rzecznik prasowy.

Również skoda superb (rocznik 2007), z której korzystał zawieszony w obowiązkach rektor Akademii Medycznej prof. Ryszard Andrzejak, nie pokazała, na co ją stać. Za granicą była tylko raz, i to w Görlitz.

Służbowego audi A6 nie nadużywa też rektor Uniwersytetu Ekonomicznego prof. Bogusław Fiedor. Licznik nie dobił jeszcze 100 tys. km, choć auto pochodzi z 2008 roku.

Wyjątkiem wśród rektorów jest prof. Jacek Szewczyk z Akademii Sztuk Pięknych. Nie ma ani swojego kierowcy, ani służbowej limuzyny. - Mamy tylko dwa busy. Służą do transportu rzeźb i obrazów na wystawy - mówi Wojciech Orzechowski, kanclerz ASP. Rektor kursuje prywatnym autem. Na ASP do tej pory nikt nie wpadł, żeby kupić mu służbowy. - Nigdy nie było takiej potrzeby - dodaje Orzechowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Transport ogromnego generatora ulicami Grudziądza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto