MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

DOMINIK TOMCZYK: NIE LICZĘ NA TURÓW

Michał Lizak
KOSZYKÓWKA Dziś o godz. 12 szefowie Turowa spotkają się z Dominikiem Tomczykiem, by porozmawiać o jego kontrakcie w Zgorzelcu. - Nie wykluczam, że skorzystamy z opcji rozwiązania umowy z końcem stycznia - mówi ...

KOSZYKÓWKA

Dziś o godz. 12 szefowie Turowa spotkają się z Dominikiem Tomczykiem, by porozmawiać o jego kontrakcie w Zgorzelcu. - Nie wykluczam, że skorzystamy z opcji rozwiązania umowy z końcem stycznia - mówi prezes Zbigniew Kamiński. - Spodziewam się tego, bo nikt nie będzie przecież utrzymywał chorego zawodnika - przyznaje Dominik Tomczyk

Zaledwie 3 mecze, 96 minut gry, 42 punkty, 25 zbiórek, 5 asyst i 3 bloki - najprawdopodobniej takim dorobkiem zakończą się tegoroczne występy Dominika Tomczyka - jednego z najlepszych polskich koszykarzy - w ekipie beniaminka ze Zgorzelca.

twarta furtka
Najprawdopodobniej dziś szefowie klubu poinformują Tomczyka, że skorzystają z możliwości rozwiązania kontraktu. - Nie chcę o tym rozmawiać z prasą przed spotkaniem z Dominikiem. Faktem jest, że do 25 stycznia musimy pisemnie poinformować Tomczyka o rozwiązaniu umowy. W przeciwnym wypadku kontrakt zostaje automatycznie przedłużony do końca sezonu. Czy zrobimy to już dziś? Nie odpowiem na to pytanie. Dominik ma przywieźć ze sobą wyniki badań i kolejne orzeczenie lekarskie. Na pewno jednak obie strony zdają sobie sprawę, że sytuacja jest trudna - mówi prezes Turowa Zbigniew Kamiński.
Układ był jasny
Tomczyk raczej nie ma złudzeń. - Umawialiśmy się, że jeśli w styczniu nadal nie będę zdolny do gry, to umowa nie zostanie przedłużona. Do końca miesiąca raczej nie zagram, w lutym też może być z tym różnie, dlatego spodziewam się, że raczej po prostu rozwiążemy kontrakt. I trudno, żebym miał o to jakieś wielkie pretensje. W końcu kontuzji nie nabawiłem się w barwach Turowa, a układ od początku był jasny dla obu stron. Zresztą żaden klub nie trzymałby chorego zawodnika, który nie wiadomo kiedy będzie gotowy do gry - przyznaje zawodnik.
Ruchy transferowe Turowa również dość jasno świadczą o tym, że beniaminek przygotowuje się do zakończenia sezonu bez Tomczyka. Trener Mariusz Karol chce pozyskać środkowego (najprawdopodobniej będzie to jednak trenujący od kilku dni w Zgorzelcu Piotr Szybilski) oraz zatrzymać w drużynie obu testowanych skrzydłowych - Niemca Sebastiana Machowskiego i Łotysza Marisa Laksę. A to oznacza, że dla Tomczyka po prostu nie ma już miejsca.

Na zakręcie
Kariera Dominika Tomczyka znalazła się więc na ostrym zakręcie. - Młodzieniaszkiem już nie jestem, mam 31 lat i najprawdopodobniej sezon będę miał z głowy. Nie da się ukryć, że czasem przechodzą mi przez głowę myśli związane z zakończeniem kariery, ale staram się je szybko odrzucać. Przede wszystkim myślę o tym, by się wyleczyć i wrócić do koszykówki. Zawsze przy okazji różnych urazów - a miałem ich sporo - najważniejsze było zdrowie i teraz jest tak samo. Zresztą zdrowie będzie mi potrzebne także w normalnym życiu, po zakończeniu kariery - mówi Tomczyk.

Bez szans na okienko?
Jeśli Turów rzeczywiście nie przedłuży umowy z Dominikiem to teoretycznie zawodnik mógłby już w lutym podpisać kontrakt w innym zespole, bo zaczyna się kolejne okienko transferowe. - Trudno na to liczyć. Co miesiąc jeżdżę na konsultacje lekarskie do Warszawy. Byłem pod koniec grudnia i konieczne były dodatkowe badania, po raz kolejny będę za około dwa tygodnie. Lekarze twierdzą, że będę mógł grać w zawodową koszykówkę i ja im wierzę. Kiedy? Na to pytanie nikt nie potrafi jednak udzielić jednoznacznej odpowiedzi - smutno mówi Tomczyk.
- Szkoda, że Dominik ma takie problemy zdrowotne, bo to wielka osobowość. Ale jak zdrowia brakuje, to już nic nie można zrobić i żadne osobowości nie pomogą - mówi Zbigniew Kamiński.
Od kontuzji do kontuzji
Tomczyk to jeden z największych talentów polskiej koszykówki lat 90. Szybko zaczął grać w lidze - u boku Adama Wójcika i Jerzego Binkowskiego już w 1992 roku, jako 18-latek, zdobył wicemistrzostwo Polski (Aspro przegrało w finale ze Śląskiem 2:3). I był znaczącą postacią tamtej ekipy. Potem grał w Śląsku, Mazowszance i ponownie w Śląsku. Z wrocławskim zespołem wywalczył trzy tytuły mistrza Polski. Ale niemal przez całą karierę zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi - głównie kontuzjami kolan. Fachowcy twierdzą, że to efekt zbyt dużych obciążeń w wieku juniorskim. W listopadzie wrócił do gry, ale w grudniu ponownie musiał pauzować. Ponoć nie tylko ze względu na kolana...


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto