„Dzień dobry, dzwonię z przychodni. Jak się pani czuje? Czy potrzebuje pan pomocy?” – w ostatnich tygodniach seniorzy z Dolnego Śląska są zaskakiwani miłymi telefonami od pielęgniarek i położnych z praktyk lekarzy rodzinnych.
Dolnośląscy lekarze rodzinni zainspirowani przez kolegów z Lubelszczyzny prowadzą akcję „Zadzwoń do seniora”. Pracownice przychodni dzwonią do starszych, schorowanych osób i pytają o zdrowie i samopoczucie, dowiadują się, czy seniorzy potrzebują pomocy, porady lub leków, przypominają, że zawsze są do dyspozycji i instruują, jak postępować w czasie epidemii, by ją bezpiecznie przetrwać.
– Do seniorów i młodszych osób, o których wiemy, że mogą mieć problem z dotarciem do przychodni, dzwonią panie pielęgniarki środowiskowe. Pacjenci znają je od lat, chętnie słuchają, pytają między innymi czy zagrożenie, o którym słyszą w telewizji, faktycznie jest takie duże – mówi Anna Szadura, lekarka rodzinna, która prowadzi przychodnię przy ul. Glinianej we Wrocławiu. – Zarówno osoby starsze czy chore, jak i ich opiekunowie są spokojniejsi, wiedząc, że jeśli jest taka potrzeba, to ktoś z przychodni do nich przyjdzie.
Czasami trudno się skontaktować, bo ktoś ma problem z odebraniem telefonu albo boi się podnieść słuchawkę, widząc nieznany numer. Pracownice placówek POZ dzwonią najczęściej z telefonów komórkowych, by nie blokować stacjonarnej linii do przychodni. Są jednak cierpliwe i gdy długo nie mogą się z kimś skontaktować, proszą o pomoc jego bliskich lub sąsiadów. – Dzięki tym telefonom wiemy, że kilka osób, które tego nie zgłaszały, potrzebuje wizyty domowej – dodaje dr Szadura.
Do seniorów dzwonią też pielęgniarki środowiskowe z przychodni prowadzonej przez dr n. med. Agatę Sławin w Kiełczowie. Informują pacjentów, że mogą telefonicznie zamówić leki lub skorzystać z porad lekarskich. – Nie spodziewałyśmy się z koleżankami, że te telefony tak wiele znaczą dla seniorów. Bardzo doceniają, że się o nich pamięta. Jeden pacjent się rozpłakał ze wzruszenia – mówi Jolanta Myśliwiec, pielęgniarka środowiskowa. – Pacjenci chętnie opowiadają, jak sobie radzą, pytają, korzystają z rad. Wyłapujemy też w trakcie tych rozmów osoby, do których musimy pójść, by pomóc im rozwiązać problemy dla nich duże, a dla nas nietrudne do załatwienia.
A co o akcji myślą sami zainteresowani? Oto kilka głosów seniorów. Pani Helena Janeczek-Głowacka z Kiełczowa mówi wiele ciepłych słów: – Nie wiem, kto wymyślił tę akcję, ale jest wspaniała. Bardzo się cieszę, że pani Jola dzwoni do mnie, przywozi mi leki, że o mnie pamięta.
– Byłam bardzo mile zaskoczona, kiedy zadzwoniła pani pielęgniarka. Nie spodziewałam się takiego telefonu – opowiada inna pacjentka z Kiełczowa, również pani Helena. – Od razu pobiegłam do męża, by powiedzieć mu, że nasza przychodnia tak się interesuje starszymi ludźmi się. To jest ujmujące.
Podobnie o telefonie do seniora mówi pan Ryszard, 83-latek z Kiełczowa. – Radzimy sobie z żoną, ale teraz, kiedy nie wychodzimy z domu, cieszymy się, że jest blisko ktoś, kto w każdej chwili jest gotów nam pomóc.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?