MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dolnośląskie rachunki za Giertycha

Ewelina Oleksy
Choć Roman Giertych od dawna nie jest ministrem, ciągle płacimy za jego pomysły fot. dariusz gdesz
Choć Roman Giertych od dawna nie jest ministrem, ciągle płacimy za jego pomysły fot. dariusz gdesz
Działające w listopadzie i grudniu ubiegłego roku szkolne punkty konsultacyjne były na Dolnym Śląsku niewypałem i stratą pieniędzy. Taki wniosek wysnuć można z przygotowanego właśnie przez kuratorium raportu.

Działające w listopadzie i grudniu ubiegłego roku szkolne punkty konsultacyjne były na Dolnym Śląsku niewypałem i stratą pieniędzy.

Taki wniosek wysnuć można z przygotowanego właśnie przez kuratorium raportu. Z dokumentu, do którego dotarliśmy, wynika, że punkty kosztowały w naszym województwie aż 280 tysięcy złotych. A z ich pomocy w całym regionie skorzystało tylko 1900 osób. Oznacza to, że każda wizyta kosztowała podatników prawie 150 złotych.
Na dodatek z konsultacji korzystali głównie nauczyciele i rodzice, a nie dzieci. A to z myślą o tych ostatnich powstały punkty, w których dyżurowali pedagodzy i psycholodzy.
Pomysłodawcą akcji był były minister edukacji Roman Giertych. - Takie akcje nie mogą być krótkie i jednorazowe, dlatego nie wniosły żadnej rewolucji - twierdzi Dorota Pisklewicz, dyrektor wrocławskiego Gimnazjum nr 8 przy ul. Roosevelta.
W jej szkole uruchamianie dodatkowego punktu miało niewielki sens, bo cały czas uczniowie mają do dyspozycji dwóch pedagogów i psychologa. Na wyciągnięcie ręki jest także poradnia psychologiczno-pedagogiczna.
Podobnie jest w Gimnazjum nr 16 przy ul. Jemiołowej. Poradnia jest dwa kroki od szkoły. Ale, zgodnie z pomysłem Giertycha, polecono jej uruchomienie punktu także w gimnazjum.
- Mieliśmy kłopoty organizacyjne, bo przez to szkoła musiała być otwarta po godzinach - przyznaje Izabela Bobowska, dyrektor gimnazjum.
Psycholodzy z poradni są zdania, że winą za małe zainteresowanie należy obarczyć urzędników, którzy nie dali czasu na poinformowanie zainteresowanych. Bo decyzja ministerstwa dotarła zbyt późno.
- Musieliśmy działać bardzo szybko. Inicjatywa była słuszna, ale zabrakło konkretów - twierdzi Ewa Bielawska, dyrektor poradni przy ul. Jemiołowej. Jej zdaniem, jednym z warunków powodzenia przedsięwzięcia byłaby zmiana lokalizacji punktów. Chodzi o to, żeby dzieci mogły wygadać się ze swoich problemów, a te związane są głównie ze szkołą. - Dlatego to miejsce nie sprzyja dyskrecji - uważa.
Kuratorium mimo wszystko program chwali. Chce go realizować także w przyszłości. Ale wcześniej naprawi błędy.
- Chcemy poszerzyć go o współpracę z policjantami - mówi Maria Kramarczyk z kuratorium. - W planach jest też wprowadzenie telefonicznych i internetowych konsultacji - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto