MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dobra gwiazda

Dominika Wesołowska
WROCŁAW To już ostatni dzień „Wielkiego Mikołajkowego Konwoju Radości”. Finał akcji Stowarzyszenia Klub Ludzi Życzliwych i Gazety Wrocławskiej odbędzie się w niedzielę, w Domu Dziecka w Małkowicach.

WROCŁAW To już ostatni dzień „Wielkiego Mikołajkowego Konwoju Radości”. Finał akcji Stowarzyszenia Klub Ludzi Życzliwych i Gazety Wrocławskiej odbędzie się w niedzielę, w Domu Dziecka w Małkowicach.

Corocznym już zwyczajem „Wielkiego Konwoju Radości”, organizowanego przez klub ludzi życzliwych, są odwiedziny w zespole szkół nr 12 przy ul. Białowieskiej, gdzie uczą się dzieci z różnymi problemami zdrowotnymi. - Przyjechaliśmy do was, bo chcemy rozwozić dzieciom uśmiech – mówił wczoraj Jerzy Janoszka. Dzieci pytały Dimczo Angełowa, wskazując na bandżo: - Czy to prawdziwe jambo? A 9-letni Paweł stwierdził rozentuzjazmowany: - Ale fajnie było!
Co było fajne? - To, że Mikołaj przyjechał – wyjaśnił. - To mój pierwszy w życiu smerf!! - cieszył się rówieśnik Pawła, Bartek, kiedy znalazł w paczce maskotkę.
- Cieszymy się, że nie zapomnieliście o nas. Takie akcje są potrzebne, bo sprawiają wiele radości – dziękowała Maria Klimek, nauczycielka. Na koniec dzieci podarowały mikołajowi własnoręcznie zrobiony domek w glinie i laurkę.
„Kochamy Cię św. Mikołaju! Uczysz nas kochać i obdarowywać innych” – napisały.
Raj daleko
- Chyba nasze maluchy były bardzo grzeczne, bo mikołaj przyszedł do nich trzy dni wcześniej – przywitała nas Halina Guzmann, dyrektor Domu Dziecka nr 5 przy ul. Chopina. Jej wychowankowie od razu wzięli świętego i jego pomocnicę w kółko. Tańczyli, a nadworny muzyk mikołaja przygrywał im: „daleko raj, gdy na człowieka się zamykam”. Dzieci od razu zaprzyjaźniły się z nami. Siadały na kolanach, przytulały się. - Jak tylko zobaczyłam balony, wiedziałam, że to mikołaj. Czekaliśmy na niego od rana – wyraźnie cieszyła się 13-letnia Magda. Te dzieci przyjęły nas tak ciepło, że role się odwróciły. Zjedliśmy wspólnie obiad, jak jedna wielka rodzina. Przy czteroosobowym stoliku siedziało nas dwa razy więcej. A żeby się nie nudzić, dzieci wpadły na pomysł i wrzuciły mikołajowi do kieszeni... żabę. Nie była prawdziwa, ale święty całą drogę całował ją, by zamieniła się w piękną księżniczkę.
- Niech pani spojrzy, jakie roześmiane. Nie trzeba nic więcej mówić – komentowała radość wychowanków pani dyrektor.
To za mało
Ale nie wszystkie dzieci były takie roześmiane. 9-letnia Monika podzieliła się ze mną cukierkami. Miała taką smutną minkę. - Cieszysz się, że przyszedł mikołaj? - zapytałam. - Nie – odpowiedziała. - Dlaczego? - Bo mi smutno. Mama do mnie nie przyszła. Chciałabym, żeby to ona tu była – odpowiedziała dziewczynka.
Najprawdopodobniej Monika święta spędzi w domu dziecka. Ale do mikołaja jeszcze dwa dni. Może jeszcze jej mama przyjdzie... Może Monika nie będzie płakać...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Atmosfera przed meczem Polska Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto