MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Do krwi ostatniej - II liga Miedź pokonała Odrę Opole i przerwała passę czterech porażek z rzędu

Michał Karpiński
Jarosław Krzyżanowski zostawił na boisku mnóstwo zdrowia. Piłkarze beniaminka na każde zwycięstwo muszą bardzo ciężko zapracować.  FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Jarosław Krzyżanowski zostawił na boisku mnóstwo zdrowia. Piłkarze beniaminka na każde zwycięstwo muszą bardzo ciężko zapracować. FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
– Przed meczem powiedziałem swoim chłopakom, że jestem załamany faktem, iż na własnym boisku wywalczyliśmy dotychczas jedno zwycięstwo – mówił po spotkaniu trener Miedzi Petr Nemec.

– Przed meczem powiedziałem swoim chłopakom, że jestem załamany faktem, iż na własnym boisku wywalczyliśmy dotychczas jedno zwycięstwo – mówił po spotkaniu trener Miedzi Petr Nemec. I widocznie jego słowa przemówiły do graczy Miedzianki, którzy wreszcie zwyciężyli, rozgrywając świetny mecz.

Legniczanie do soboty wygrali na własnym boisku jedynie ze Stalą Stalowa Wola (3:2). A i tak w tamtym meczu musieli walczyć o zwycięstwo do ostatnich minut. Przeciwko opolanom było podobnie. To goście, którzy przyjęli bardzo defensywną taktykę, objęli prowadzenie za sprawą Nigeryjczyka Hugo, ale lepszą drużyną była Miedź.

Nie załamali się
Gospodarze w I połowie atakowali jeszcze dość rzadko. Najaktywniejszy był Sylwester Kret (przyszedł przed sezonem z IV-ligowych Łużyc Lubań). Szczęścia próbował także Rafał Wodniok. Gol nie padł, a bramka strzelona przez Odrę tuż przed przerwą mogła załamać młodych legniczan. – Muszę pochwalić swoich piłkarzy, bo mimo że rywal objął prowadzenie, wierzyli w to, że zdobędą trzy punkty. Paradoksalnie ta bramka do szatni nas podbudowała i wyszliśmy na murawę bardziej zmobilizowani – mówił po meczu Petr Nemec.

Niezawodny Misan
Druga połowa to już przygniatająca przewaga Miedzi, która momentami nie pozwalała Odrze na wyjście z własnej połowy.
Sygnał do ataku dał Maciej Żółtowski, który w obliczu plagi kontuzji wskoczył do pierwszej jedenastki. Co nie wyszło jemu, udało się Kretowi, który oddał piękny strzał z około 20 metrów i Pavol Pronaj był bez szans.
Ale to nie koniec. Na boisku pojawił się najlepszy strzelec Miedzi Damian Misan, który mimo kontuzji barku, zamiast udać się na operację, zdecydował się pomóc kolegom. I wprowadzenie go do gry było strzałem w dziesiątkę. Wychowanek Olimpii Kamienna Góra w końcówce spotkania trafił do siatki płaskim uderzeniem z pola karnego i zapewnił swojemu zespołowi wygraną.
– Rozmawiałem z Damianem w tygodniu. On nie chciał już grać ze względu na kontuzję. Ale dogadaliśmy się, że jak będzie potrzebny, to wejdzie do gry chociaż na parę minut i spróbuje. A potrafi strzelać bramki. I znów to pokazał – nie krył radości Nemec, dodając: – Zagraliśmy najlepszy mecz przed własną publicznością. Teraz czekają nas dwa tygodnie przerwy. Wierzę, że popracujemy tak, by wywalczyć w Bytomiu punkty. •

Miedź Legnica 2
Odra Opole 1
do przerwy 0:1
Bramki: Kret (61), Misan (80) – Hugo (45). Sędziował: R. Kubas (Rzeszów). Żk: Misan – Dzierżęga, Orłowicz, Sobotta. Widzów: 500.
Miedź: Stodoła – Kłak, Kotlarski, Strelec, Mójta (60 Misan, 90 Zieliński) – Kret, Majka, Krzyżanowski, Wodniok – Płaza, Żółtowski (77 Guła).
Odra: Pronaj – Orłowicz, Ganowicz, Nakielski, Stępień – Dzierżęga (85 Dzierżenga), Surowiak, Filipczak, Plewnia (46 Sobotta) – Hugo (85 Kowalczyk), Kalu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto