Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dariusz Sztylka: Gol z Rapidem? Dobrze, ale to kosztuje sześć lewów

Mariusz Wiśniewski
Już w drodze powrotnej z meczu z Lokomotivem Sofia Dariusz Sztylka obiecał gola z ŁKS-em
Już w drodze powrotnej z meczu z Lokomotivem Sofia Dariusz Sztylka obiecał gola z ŁKS-em Tomasz Hołod
Z Dariuszem Sztylką, żywą legendą Śląska Wrocław, rozmawia Mariusz Wiśniewski

Mecz z ŁKS-em Łódź był Pana najlepszym występem w barwach Śląska Wrocław?
Może nie był to mój najlepszy mecz, ale mecz, w którym wykazałem się najlepszą skutecznością. Nigdy bowiem nie udało mi się w jednym spotkaniu w Śląsku zdobyć dwóch goli. Tym razem szczęście mi dopisało i udało się dwa razy trafić do siatki rywali. Ale nie powiem, że to był mój najlepszy mecz. W mojej ocenie miałem już lepsze występy, tyle że wtedy nie strzelałem goli. Ale przecież zdobyta bramka jeszcze o niczym nie świadczy.

Ale chyba będzie Pan wracał pamięcią do pojedynku z ŁKS-em?
Jeśli już wracam pamięcią do jakichś meczów, to do takich, które dawały awans do drugiej ligi, ekstraklasy czy do tych, które dały nam wicemistrzostwo Polski. Były takie spotkania, w których zagrałem bardzo dobrze, ale sam mecz był kolejnym z rzędu i nic nie dawał drużynie jako całości. Dlatego ja wolę pamiętać te spotkania, które były sukcesem całej drużyny, jak na przykład ten w Dundee czy ten w Sofii z Lokomotivem. Piłka nożna to sport drużynowy. Oczywiście, indywidualne osiągnięcia cieszą, ale pamięta się sukcesy drużyny.

Myśli Pan, że taki mecz jak ten z ŁKS-em Łódź sprawi, że Pana pozycja w zespole będzie mocniejsza? Konkurencja w Śląsku jest bardzo duża.
Konkurencja jest rzeczywiście bardzo duża, ale nie ma zawiści w zespole. Oczywiście każdy ma swoje ambicje i chciałby grać jak najwięcej. To zupełnie naturalne. Ale zdajemy też sobie wszyscy sprawę, że razem ciągniemy ten wózek i tylko współpracując, możemy osiągnąć sukces. Poza tym, właśnie po to jest tak szeroka kadra, aby trener mógł stosować rotację. Dlatego, jeżeli nawet w następnym meczu usiądę na ławce rezerwowych, nie będę rozpaczał i nie będzie to dla mnie problemem. Trzeba będzie się z tym pogodzić i czekać, aż trener ponownie da mi szansę. Sezon jest długi i każdy będzie miał okazję się wykazać.

To chyba Pan nie żałuje, że nie zakończył kariery, tak jak zapowiadał po zakończeniu poprzedniego sezonu?
Zgadza się. Dobrze się stało, że nie powiesiłem butów na kołku, bo dużo bym stracił. Przeżywam chyba teraz najwspanialszą przygodę w mojej karierze i mam tylko nadzieję, że będzie jeszcze długo trwała. To, co się dzieje teraz, na zawsze pozostanie mi już w pamięci.

Obiecał Pan gola z ŁKS-em Łódź, to może obieca też bramkę z Rapidem Bukareszt. I to taką dającą awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej.
Nie ma sprawy. Ale teraz to już kosztuje sześć lewów (śmiech).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto