Damian Janikowski wraca bez medalu mistrzostw Europy

- Nie zawsze wychodzi tak, jak ja bym chciał albo inni. Przygotowany byłem do imprezy na 99 procent, lecz przegrałem pierwszą walkę na własne życzenie. Nie słuchałem trenera, który mi dobrze podpowiadał. Nie myśląc na macie, chciałem rywala rzucić i pokazać, że jestem lepszy, a przedobrzyłem. Pierwszy i ostatni raz popełniam ten błąd - zapewnił 24-letni zawodnik Śląska Wrocław.

- Reszta OK. Zamykam ten rozdział przygotowań i startów w ME, MŚ oraz IO. Zbierałem medale jak nikt inny, było wiele pracy i zero odpoczynku aż do dziś. Więc miało prawo wszystko się na siebie nałożyć. Choć na pewno wiele innych przyczyn też się ukłoniło, bym na tych ME nie zdobył medalu. Dziękuję za wsparcie, za doping, za wiarę we mnie i pomoc w przygotowaniu się do imprezy. Dziękuję sparingpartnerom i sponsorom, Polskiemu Związku Zapasów oraz Ministerstwu Sportu. Jeszcze nieraz będę walczył o największe trofea - dodał Janikowski, który - przypomnijmy - pozyskał ostatnio bardzo wartościowego sponsora. To Zakłady Chemiczne Warter, które zajmują się m.in. produkcją benzyny lotniczej oraz dodatkami do biopaliw. Wrocławianin podpisał z firmą lukratywny 4-letni kontrakt.

Równie szybko zakończyła się wczoraj przygoda klubowego kolegi Janikowskiego - Tomasza Świerka (kat. 66 kg). Podopieczny Józefa Tracza uległ reprezentantowi gospodarzy, Manuczarowi Cchadaji 0:2 (0:1, 0:1).

Bez medalu wracają także pozostali polscy klasycy: Dawid Ersetic (Unia Racibórz, 60 kg), Piotr Przepiórka (Olimpijczyk Radom, 74), Marcin Olejniczak (Sobieski Poznań, 96) i Kamil Błoński (Unia Racibórz, 120 kg). W piątek wicemistrzynią Europy została za to Monika Michalik (Grunwald Poznań, 51 kg). Pojedynek o brąz przegrała natomiast wałbrzyszanka w barwach Grunwaldu, Agnieszka Wieszczek-Kordus (72 kg), brązowa medalista olimpijska z Pekinu.