Wiele osób decyduje się na dojazdy do pracy we Wrocławiu nawet z miejscowości odległych od Wrocławia o 100 km. Nie wszyscy mają samochody i są zmuszeni do korzystania z publicznych środków transportu. Od pewnego czasu korzystam z tego rodzaju komunikacji, by zgłębić problemy, z jakimi każdego dnia muszą się uporać tysiące podróżnych.
W ostatnim czasie bardzo dokładnie rozeznałem jedną z linii autobusowych i linii prywatnego transportu z Wrocławia do oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów miejscowości na Opolszczyźnie.
PKS jak dyliżans
Okazuje się, że monopolistyczny przewoźnik, do którego niewątpliwie zaliczamy PKS, żeruje na cenach biletów, które są o wiele wyższe od cen oferowanych przez prywatnych przewoźników kursujących na "Dworzec wrocławski" przy ulicy Dawida.
Niech będą wyższe ceny, bo i może jest trochę lepszy komfort jazdy. Natomiast co do czasu przejazdu jesteśmy z PKS-em w czasach dyliżansów i furmanek. Średnia prędkość autobusów PKS wynosi około 35-40 km/h.
Sprawdziłem trasę o długości 85 km. I tak, PKS przyspieszony pokonał ją w 1 h i 48 min, PKS zwykły w czasie 2 h 18 min. Tę samą trasę prywatni przewoźnicy pokonują w czasie do 1 h 30 min ze znacznie tańszym biletem. Stąd pytanie: kiedy PKS dostrzeże, że czasy się zmieniły i mamy gospodarkę konkurencyjną, w której każdy zabiega o klienta? Niedopuszczalne jest też, gdy w weekendy i święta autobusy są przepełnione, a wracający do domu studenci jeszcze słono za to płacą.
Dworzec przewoźników prywatnych przy ulicy Dawida ze względu na wzrastającą liczbę podróżnych i umiarkowane ceny biletów wyrasta na ogromnego konkurenta PKS. I bardzo dobrze. Może w PKS-ie wreszcie ruszą głowami i coś wymyślą, aby zmienić istniejący stan rzeczy.
Przystanek, który powinien być dworcem
Na Dawida mamy na razie dworzec-przystanek. Oczekujący nie mają dostępu do ubikacji, za którą często służą pobliskie parkany, bramy i krzaki. Zamontowano tablice z rozkładami jazdy oraz dwa śmietniki i kilka ławek. Szkoda, że udzielając zezwolenia na zorganizowanie takiego przystanku w sąsiedztwie dworców PKS i PKP zapomniano, że to miejsce jest przeznaczone dla ludzi, a nie zwierząt. Pasażerowie stoją i mokną w deszczu lub szukają schronienia w pobliskich kamienicach.
Taki obraz nasuwa wiele domysłów. Czy brak podstawowych urządzeń sanitarnych oraz zadaszenia przystanków jest metodą walki z konkurencją poprzez zniechęcenie potencjalnych podróżnych czy tylko niedopatrzeniem któregoś z urzędników?
Rekompensatą dla niewygody podróżnych są sąsiednie planty czy skwerek z ławkami okupowanymi przez bezdomnych, którym podano na tacy możliwość żebrania.
Czytaj również:
Transport ogromnego generatora ulicami Grudziądza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?