Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy seks przed ślubem to wieczna randka?

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Maria Jużak-Pawłowicz
Maria Jużak-Pawłowicz zdjęcie z archiwum Marii Jużak-Pawłowicz
Związek "na próbę" jest trochę dziwacznym wymysłem. Bo co stoi na przeszkodzie, żeby pójść do Urzędu Stanu Cywilnego i wziąć ślub? - zastanawia się psycholog, Maria Jużak-Pawłowicz.

Sporo kontrowersji wywołało niedawne wystąpienia papieża o małżeństwach. Benedykt XVI mówił w nim m.in. o tym, że kapłan mógłby na przykład odmówić udzielenia ślubu kobiecie, która jest w ciąży. Z kolei księża prowadziliby z narzeczonymi szczegółowe rozmowy na temat ich przeszłości i pożycia przedmałżeńskiego. Pytania miałyby intymny charakter - kandydaci do sakramentu małżeństwa musieliby opowiadać o swoich doświadczeniach seksualnych, nałogach, a nawet przebytych chorobach wenerycznych.


Seks przedmałżeński barierą dla ślubu kościelnego?

Tym razem o związkach nieformalnych, seksie przedmałżeńskim i życiu pod jednym dachem rozmawiamy z psycholog, Marią Jużak-Pawłowicz.
Czy wystąpienie Benedykta XVI mogło zniechęcić ludzi do ślubów kościelnych?

Nie jestem wróżką i nie jest mi łatwo określić, jakie będą tendencje w społeczeństwie. Ale jestem za tym, żeby księża rzeczywiście mieli poważne podejście do udzielania sakramentu małżeństwa. Chciałabym, żeby w ślubie nie chodziło o całą tę oprawę. Tutaj chodzi przede wszystkim o świadome dokładanie starań, żeby ta druga osoba rzeczywiście była z tym partnerem "na stałe".

Chodzi zatem o to, żeby nie było nacisków na unieważnienie małżeństwa. A są sytuacje, że ktoś na przykład ukrywa swoją chorobę psychiczną. Wtedy rozmowa z księdzem o intymnym charakterze byłaby dobra, bo takich sytuacji moglibyśmy uniknąć. Mierzenie się z prawdą jest dla mnie krokiem w dobrym kierunku.

Wydaje się, że liczba związków nieformalnych wzrasta. Ale czy na pewno? Trudno o statystyki dotyczące konkubinatów.

Rzeczywiście, nie ma takich badań. Ludzie mogą zadeklarować życie w związku nieformalnym albo chcieć tego nie ujawniać. Związki nieformalne to - odnoszę wrażenie - związki "na próbę". Moim zdaniem wypaliła się maksyma "aż po grób". Chcemy być na wiecznej randce. Miłość jest bardziej związana z procesem. Kobieta zauważa wady mężczyzny, ale akceptując go takim, jakim jest, rozpoczyna prawdziwą miłość.

Dla mnie związek "na próbę" jest trochę dziwacznym wymysłem. Bo co stoi na przeszkodzie, żeby pójść do Urzędu Stanu Cywilnego i wziąć ślub? Z mojego doświadczenia wynika, że w takie nieformalne związki częściej wkradają się pewne patologie typu: może mogę się porozglądać trochę na bok? Oczywiście, to nie jest reguła.

Sądzę, ale podkreślam, że jest to tylko moje osobiste przekonanie, że wszystko pójdzie w kierunku polaryzacji - najważniejsze staną się śluby cywilne, zmniejszy się liczba ślubów kościelnych. Ślub cywilny zabezpiecza rodzinę od strony materialnej, ekonomicznej. Kiedyś jeden prawnik powiedział mi: "Związek małżeński to jest spółka, tyle że w tym związku jest jeszcze spółkowanie". To zdanie bardzo mi się spodobało i w pełni się z tym zgadzam.

A co z antykoncepcją? Przecież tej Kościół katolicki też zabrania.

Środki antykoncepcyjne dały kobietom dużo wolności. Podejmujemy świadome decyzje, kiedy chcemy mieć dzieci. Możemy też realizować się w pracy, kształcić się. Wiele się zmieniło. I wątpię, żeby wystąpienie papieża miało jakikolwiek wpływ na podejście kobiet do antykoncepcji.

Krystyna Slany, socjolog, podaje, że okresem krytycznym dla związku nieformalnego są dwa lata wspólnego życia pod wspólnym dachem. Po tym okresie para albo przekształca się w formalne małżeństwo, albo związek się rozpada. A według pani istnieje taka granica czasowa?

Być może tak wynika z badań. Moim zdaniem, taki związek powinno się sformalizować. Kiedy? Im wcześniej, tym lepiej, choć tak naprawdę najwięcej zależy od ludzi, którzy ten związek tworzą. Jeżeli jest szczerość i wzajemne zaufanie, to ten okres może trwać przecież dłużej, a związek i tak się utrzyma.

Jest jakaś recepta na trwały związek? Czy Kościół katolicki, podejmując takie działania, może uzyskać oczekiwany efekt?

Powiem tak: W USA przez kilkanaście lat prowadzono badania w różnych rodzinach. W niektórych kobieta była "owinięta" wokół męża, w innych panowały relacje partnerskie, jeszcze w innych mąż słuchał żony. Ostatecznie, wynik tych badań okazał się dla naukowców szokiem. Nie ma idealnego typu rodziny. Najdłużej przetrwały te rodziny, dla których najważniejszymi wartościami były: szczerość, wzajemne zaufanie i otwartość.

A z naszym podejściem do chrześcijaństwa to jest dwuścieżkowo. Wierzymy w Boga, ale z doktryny kościelnej wybieramy tylko to, co nam pasuje. Tymczasem Bóg tkwi w szczegółach.

Dziękuję za rozmowę.


Czytaj też:
Tym żyje miasto! Konkurs dziennikarski
Wydarzenia kulturalne 2011 we Wrocławiu
Wybierz z nami 7 Nadziei WrocławiaTwórz z nami MMWrocław

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto