W 2014 roku odbędą się we Wrocławiu trzy duże imprezy biegowe. A to oznacza spore kłopoty dla mieszkańców i kierowców. Czy organizatorzy i magistrat są w stanie zapobiec korkom i paraliżowi Wrocławia? Przykłady innych miast w Polsce pokazują, że nie jest to niemożliwe...
W 2014 roku czekają nas trzy biegowe imprezy: w kwietniu - po raz pierwszy w historii uliczny bieg na 10 km, w czerwcu - II Nocny Wrocław Półmaraton, we wrześniu - 32. Wrocław Maraton. Ich organizacją zajmuje się Młodzieżowe Centrum Sportu (dawne Wrocławskie Centrum Sportu Hippiki i Rekreacji).
Co zrobić by święto biegaczy i ich kibiców nie stało się koszmarem dla innych mieszkańców i kierowców stojących w korkach? Wybudować metro? Niekoniecznie. Wziąć przykład z innych polskich miast.
W Krakowie tablice informacyjne o tym, że dana ulica będzie zamknięta w dniu biegu ustawiane są co najmniej na tydzień przed Cracovia Maratonem. Zarówno kierowcy, jak i pasażerowie i piesi mają czas by zapoznać się z tą informacją i w dniu maratonu wybrać alternatywna trasę do pracy czy na zakupy lub... pozostać w domu.
W Poznaniu miasto idzie jeszcze dalej - wprowadza się – na kilka godzin – zastępcze autobusy, jeżdżące objazdami. Świetnie przygotowane są też „śluzy” przepuszczające komunikację i samochody przez trasę maratonu. Informacje o zmianach w komunikacji są ponadto bardzo dokładne. Niestety tego samego nie można powiedzieć o Wrocławiu. W tym roku autobusy MPK stały nawet po 2-3 godziny w jednym miejscu!
Kilka prostych działań i święto biegaczy może stać się naprawdę świętem całego miasta. Utrudnienia, owszem, będą, nie da się ich po prostu uniknąć, ale można je zneutralizować, przy dobrej organizacji.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?