Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czternastoletni chłopiec zginął na szkolnym boisku

Katarzyna Wachowiak
FOT. Tomasz Hołod Płot, na którym zginął Filip, od dawna był pod napięciem. Ale nikt nie reagował na ostrzeżenia mieszkańców pobliskich kamienic.
FOT. Tomasz Hołod Płot, na którym zginął Filip, od dawna był pod napięciem. Ale nikt nie reagował na ostrzeżenia mieszkańców pobliskich kamienic.
Płot kopał od tygodni Boisko przy Świstackiego od sąsiedniego podwórka odgradza mur. Na nim jest płotek. Wygląda zupełnie zwyczajnie, ale – jak się okazało – jest pod wysokim napięciem.

Płot kopał od tygodni
Boisko przy Świstackiego od sąsiedniego podwórka odgradza mur. Na nim jest płotek. Wygląda zupełnie zwyczajnie, ale – jak się okazało – jest pod wysokim napięciem. Prawdopodobnie to właśnie było przyczyną tragedii

Policjanci są powściągliwi w ferowaniu wyroków. Mówią, że za wcześnie na jakiekolwiek tezy.
– Mogę powiedzieć tylko tyle: siatka na murze jest pod napięciem. Sprawdzamy, czy mogło to mieć związek ze śmiercią chłopca – wyjaśnia Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Znacznie więcej do powiedzenia mają mieszkańcy okolicy, wśród nich świadkowie zdarzenia. Oto, co według nich się stało: na szkolnym boisku dwóch chłopców grało w koszykówkę. Mocno odbita piłka poleciała na sąsiednie podwórko. Jeden z nich, Filip, wspiął się na trzymetrowy mur, by przejść na drugą stronę i ją przynieść. Na górze zachwiał się. Runął w dół i zawisł bezwładnie zaledwie metr niżej, na tablicy kosza.
– Widziałam z okna, jak wisiał. Wszyscy myśleliśmy, że się wygłupia – opowiada Ewa Kwiecień, mieszkanka kamienicy przy ul. Więckowskiego. Kolega chłopca pobiegł po dorosłych. Ci od razu wezwali pogotowie. Przyjechało błyskawicznie, ale, mimo reanimacji, Filip zmarł.
Sąsiedzi nie mają wątpliwości, co było przyczyną jego śmierci. Są przekonani, że chłopiec został porażony prądem.
Wystarczy, by zabić
Wzdłuż szczytu muru, na który wspiął się Filip, biegnie metalowy płotek. Wezwano pracowników pogotowia energetycznego, którzy sprawdzili, pod jakim napięciem jest dotykający go kabel. Okazało się, że 230 voltów! Za murem stoi drewniana buda. W niej mieści się pralnia pierza. To do niej poprowadzono elektryczność. Dlaczego odsłonięta, byle jak zawieszona instalacja była pod napięciem? To ustala policja.
Chłopaki stojące w bramach mówią zgodnie: kopało już od tygodni. Niejeden doświadczył tego na własnej skórze.
– Dzieci się żaliły, że je pokopało. Składaliśmy nawet skargę do dyrekcji szkoły. To było jeszcze podczas roku szkolnego. I co? Żeby coś z tym zrobiono, musiało dojść do tragedii? – oburza się Czesława Pupel, mieszkanka kamienicy przy ul. Więckowskiego.
– Tu nie ma podwórek, wszystkie dzieci z okolicy przychodzą się bawić na to boisko. I prawie każdy biega po piłkę przez mur. Aż dziw, że tak długo trwało, zanim się komuś coś stało – dodaje stojąca obok niej kobieta.

Normalny był, śmieszny
Tragedia miała miejsce w południe, wieczorem, na miejscu, gdzie zginął Filip, paliły się dwa znicze. Obok chłopaki z podwórka znów grały w kosza.
– Chodziłem z nim do gimnazjum, był dwa lata młodszy ode mnie – mówi Mateusz z pofarbowanymi na żółto włosami. – Wysoki, szczupły blondyn, z kręconymi włosami. Hip-hopu chyba słuchał, bo chodził ubrany jak skejt. Spokojny raczej, dobrze się uczył, na przerwach czasami szalał. Normalny był, śmieszny taki, spoko ziomek – dodaje.
Ciało Filipa trafi do zakładu medycyny sądowej. Tam lekarz stwierdzi, czy to rzeczywiście porażenie prądem było przyczyną jego śmierci.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto