Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człowiek taran

Hanna Wieczorek
Fot: Marcin Oliva Soto
Fot: Marcin Oliva Soto
Jak z anarchisty wyrósł uparty konserwatysta – Kochanie, tu mówi eksprezes – podobno tak zawiadomił żonę, że nie jest już szefem telewizji publicznej. Przyjaciół to nie dziwi.

Jak z anarchisty wyrósł uparty konserwatysta
– Kochanie, tu mówi eksprezes – podobno tak zawiadomił żonę, że nie jest już szefem telewizji publicznej. Przyjaciół to nie dziwi. – Jest dowcipny, w żadnym wypadku nie sztywniak – mówią. Ale charakteryzują go inaczej: silny – fizycznie i psychicznie, odporny na stres, bardzo szybko się uczy, lojalny wobec starych przyjaźni

Bronisław Wildstein w maju 2006 roku został wybrany na prezesa telewizji publicznej. Pierwszy wniosek o jego odwołanie został złożony już w lipcu, następny w grudniu. Jego odejścia domagały się przede wszystkim Samoobrona i Liga Polskich Rodzin. Choć i wśród polityków PiS-u byli zwolennicy zmiany szefa TVP.

Od anarchisty do konserwatysty
– Przy Wildsteinie nie można było zlecić TVP jakiejś misji do wykonania. Prędzej Wildstein by budynek TVP wysadził, niżby się zgodził. Znamy tego pana i jego temperament – mówił w radiu TOK FM Jan Rokita. Minister Kazimierz Ujazdowski myśli podobnie: „Z pewnością Wildstein jest jednym z najbardziej charakternych ludzi w polskim życiu publicznym”.
Wrocławianin Aleksander Gleigewicht, który zna Wildsteina jeszcze z czasów Studenckiego Komitetu Solidarności, śmieje się: – Uparty, proszę zobaczyć, z ilu funkcji był z hukiem wyrzucany.
Po chwili poważnieje i dodaje: – To naprawdę fascynujące, jak powoli zmieniały się jego poglądy. W latach siedemdziesiątych ocierał się o anarchizm, potem na emigracji w Paryżu poznawał i uczył się kapitalizmu, teraz jest konserwatystą.
Sam Wildstein przyznaje, że w czasach studenckich był zafascynowany anarchizmem, podziwiał nawet grupę Baader-Meinhof, którą dzisiaj uznaje za bandycką. Jednak studia w Krakowie na filologii polskiej (których zresztą nie ukończył) to przede wszystkim początek działalności w opozycji demokratycznej – współpraca z Komitetem Obrony Robotników, zakładanie SKS-u.

Trzech muszkieterów
– Znam Wildsteina od 30 lat – opowiada Krzysztof Turkowski, dzisiaj szef Rady Nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej. – Bronek przyjechał do Wrocławia pomagać w zakładaniu SKS-u. Przywlókł tę „zarazę” z Krakowa. Jest bardzo lojalny wobec starych przyjaźni. To trudny człowiek, ja też jestem trudny, a przyjaźnimy się do tej pory.
Wszyscy są zgodni, że między innymi dlatego z takim uporem dążył i dąży do wyjaśnienia śmierci Stanisława Pyjasa.
– To była wręcz grecka tragedia – opowiada Gleigewicht. – Wildstein, Pyjas i Lesław Maleszka byli prawie nierozłączni. Mówiono o nich „trzej muszkieterowie”. Pyjasa zamordowała bezpieka, Maleszka okazał się zdrajcą, pozostał Bronek.
W połowie lat 70. we trójkę zaangażowali się we współpracę z KOR-em w Krakowie. W 1976 roku zatrzymała ich bezpieka. Jednak tylko Maleszka zdradził SB szczegóły swojej i kolegów działalności. Przyznał się im do tego po wyjściu na wolność. Nie powiedział jedynie, że został również tajnym współpracownikiem SB.
Tuż przed juwenaliami, 7 maja 1977 roku, znaleziono martwego Stanisława Pyjasa. – Bronek wdarł się wtedy do kostnicy, w której leżało ciało przyjaciela – opowiada Turkowski.
Wieczorem 15 maja, na zakończenie Czarnego Marszu, którego pomysłodawcą był Wildstein, pod Wawelem odczytano deklarację zawiązującą Studencki Komitet Solidarności w Krakowie.
Wildstein walczył o wyjaśnienie okoliczności śmierci Pyjasa. I to przede wszystkim dzięki niemu dziś już nikt nie wątpi, że za tą zbrodnią stała SB. Nie zapomniał też o trzecim muszkieterze. Dzięki niemu w 2001 roku ujawniono, że współpracownik SB o pseudonimie Ketman to Lesław Maleszka.

Niezależny do bólu
– Śmierć Staszka Pyjasa na pewno wpłynęła na poglądy Bronka dotyczące lustracji i dekomunizacji – mówi Gleigewicht. Wildstein stan wojenny spędził na emigracji w Paryżu. W 1989 roku wrócił do Polski. Był szefem publicznego Polskiego Radia Kraków (za jego czasów rozgłośnia ta skutecznie rywalizowała z lokalnym wtedy RMF-em). Trafił do „Życia Warszawy”. Opuścił je z grupą dziennikarzy, którzy nie zgadzali się na zmianę linii pisma. Razem z nimi zaczął pracę w „Życiu”, z którym rozstał się po konflikcie z redaktorem naczelnym – Tomaszem Wołkiem.
Najgłośniejsze jednak było zerwanie z kolejną gazetą – „Rzeczpospolitą”. Wyrzucono go za wyniesienie z IPN-u i upublicznienie listy Wildsteina – czyli indeksu osobowego katalogu dotyczącego inwigilacji obywateli przez służby PRL-u. Jedni odsądzali go od czci i wiary, inni bronili. Przed redakcją „Rzeczpospolitej” odbyła się nawet pikieta w jego obronie.

Miał rozbić układy
Powołanie na prezesa TVP wywołało panikę w telewizji. Poprzedzała go opinia, że przyszedłby zrobić czystkę. – Nie ukrywam, że byłem zwolennikiem jego nominacji – mówi Turkowski. – Trzeba być bardzo silnym, żeby rozbić układy w TVP. To, oprócz wszystkiego, ogromna machina gospodarcza. Największa telewizja w środkowo-wschodniej Europie.
Oceny jego dziewięciomiesięcznego szefowania TVP są różne – od entuzjastycznych po bardzo krytyczne.
– O człowieku najlepiej świadczy, jak odchodzi – dodaje Turkowski. – A zrobił to w dobrym stylu.
Aleksander Gleigewicht nie ma wątpliwości, że Wildstein da sobie radę. – To człowiek taran – mówi.

Były mason
Wildstein był wolnomularzem. Początkowo związany z paryską lożą „Kopernik”, działającą w ramach Wielkiej Loży Narodowej Francji. Następnie z warszawską lożą „Kopernik” Wielkiej Loży Narodowej Polski oraz z krakowską lożą – „Przesąd Wyzwolony”, której był Wielkim Mistrzem. Pełnił funkcję Wielkiego Dozorcy Wielkiej Loży Narodowej Polski. Jak sam podkreśla, wycofał się z uczestnictwa w działalności w lożach masońskich.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto