Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człowiek, który znajdzie Pileckiego [Rozmowa MM]

Redakcja
Rozmawiamy z dr hab. Krzysztofem Szwagrzykiem z Instytutu ...
Rozmawiamy z dr hab. Krzysztofem Szwagrzykiem z Instytutu ... Arek Gołka
Rozmawiamy z dr hab. Krzysztofem Szwagrzykiem z Instytutu Pamięci Narodowej, szefem zespołu prowadzącego badania grobów ofiar stalinowskiego terroru.

zobacz też: Rozmowy MM [serwis specjalny]


Niedługo ruszy trzeci etap ekshumacji na warszawskiej Łączce. Ile ciał Żołnierzy Wyklętych wydobył do tej pory pański zespół?

- To jedno z najważniejszych miejsc w naszym kraju. Ze względu na rangę pochowanych tam osób - takich jak pułkownik Pilecki (we wrześniu został pośmiertnie awansowany przez ministra obrony narodowej z rotmistrza na pułkownika - red.), gen. August Emil Fieldorf „Nil”, major Zygmunt "Łupaszka" Szendzielarz, Hieronim "Zapora" Dekutowski i pułkownik Stanisław Kasznica. W lipcu i sierpniu 2012 roku oraz w maju i czerwcu tego roku udało się wydobyć szczątki 194 więźniów. Sądzimy, że jest wśród nich jedna kobieta. Zdołaliśmy zidentyfikować szczątki 16 z nich.

Czyli niewielki odsetek…

Może się wydawać, że to jest mało. Gdybyśmy jednak rok temu powiedzieli, że uzyskamy taki wynik, wszyscy byliby zachwyceni. Dziś apetyt wzrósł, chcielibyśmy więcej; szybciej. Ale tych badań nie można prowadzić na skróty, wymagają dokładności i nie można się w nich pomylić. Są skomplikowane, a w trzecim etapie - który zrealizujemy w przyszłym roku - chcemy znaleźć jeszcze 90 pochowanych tam osób. Jestem przekonany, że będzie wśród nich Witold Pilecki. Szczątki musimy wydobywać spod współczesnych pomników, najczęściej jest pomiędzy nimi tylko wąska przestrzeń na postawienie dwóch stóp. Ale nasze odwierty pokazały jednoznacznie, że pod spodem są zwłoki. Wiem, że nasz zespół wydobędzie wszystkie ciała.

W jaki sposób ustalacie tożsamość pochowanych?

Musimy odnaleźć ciała, pobrać z nich materiał genetyczny i porównać go z najbliższymi krewnymi ofiary - potomstwem czy rodzeństwem. To jednak nie takie proste. Jeśli ktoś zginął w wieku 19 lat, nie zdążył założyć rodziny i był jedynakiem, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, kim był, wyłącznie na podstawie danych antropologicznych. Możemy się tego tylko domyślać na bazie informacji, kto kiedy był stracony, jak wyglądał, kto leży obok niego. Ale nie podamy tego do informacji opinii publicznej, bo nie uzyskamy stuprocentowej pewności. Na przykład major Hieronim "Zapora" Dekutowski nie założył rodziny, ale miał kilka sióstr i braci. Mamy materiał genetyczny, ale zbyt niedoskonały, by zyskać stuprocentową pewność…

Pełna rozmowa w Historia Magazyn!


Historia Magazyn jest dostępny wraz z 44 innymi serwisami w płatnym systemie udostępniania treści PIANO



Wiemy, ile było ofiar po stronie Żołnierzy Wyklętych?

Historycy są w tej chwili zgodni, że liczba ofiar systemu komunistycznego z lat 1944-1956 wynosi około 50 tysięcy. W tej liczbie jest około 20 tysięcy ludzi walczących z okupantem, którzy zostali zamordowani. To właśnie Żołnierze Wyklęci. Przed nami jeszcze kilka lat prac, które będą polegały na kompleksowym oszacowaniu liczby ofiar komunizmu - w tym Żołnierzy Wyklętych. Z uwzględnieniem czy był to oddział AK-owski, NSZ-owski czy jeszcze inny.

Ostatni z Żołnierzy Wyklętych zabity został pół wieku temu. Mija okrągła rocznica jego śmierci.

To był Józef Franczak, pseudonim „Lalek”. Rzeczywiście, zginął w październiku 1963 r. Jak przystało na żołnierza – podczas walki. Jego śmierć uznawana jest jako symboliczny koniec Żołnierzy Niezłomnych. Mówimy oczywiście o pojedynczym człowieku, bo ostatnie zwarte oddziały zlikwidowano w 1953 r. Ostatnie niedobitki działały głównie na Mazowszu i Białostocczyźnie. Mieli do wyboru więzienie albo trwanie w lesie i śmierć.

Pamiętając, że działania wojenne ustały w 1945 roku, trwanie w walce przez osiem czy dziewięć lat oznaczało przede wszystkim niezwykłą determinację i ogromny patriotyzm. Ale świadczy też o sile poparcia, jakim cieszyli się wśród społeczności lokalnych. Żaden oddział partyzancki bez wsparcia lokalnych mieszkańców nie jest w stanie długo przetrwać. To oznacza, że dla osób Polaków zamieszkujących konkretne tereny, jak Mazowsze czy Białostocczyzna, Żołnierze Wyklęci nie byli bandytami tylko symbolami Polski niepodległej. I tak ich właśnie musimy oceniać.

Rozmawiał: Arkadiusz Gołka

Ciąg dalszy w Historia Magazyn!


Historia Magazyn jest dostępny wraz z 44 innymi serwisami w płatnym systemie udostępniania treści PIANO


Kliknij w zdjęcie, żeby rozpocząć przeglądanie galerii:

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto