– Jako trener nigdy nie zdobyłem tego trofeum. Zagłębie także nie ma go w swojej kolekcji. Najwyższa pora to zmienić – mówi Franciszek Smuda
Obecny szkoleniowiec Zagłębia sześć lat temu do finału wprowadził Wisłę Kraków, ale w decydującym spotkaniu z Amiką Wronki na ławce klubu spod Wawelu zasiadł już Henryk Kasperczak. I musiał uznać wyższość rywali.
Wynik, później kasa
W wielkim finale Zagłębie grało już przed rokiem. Wtedy jednak uległo w Grodzisku Groclinowi 0:2. W rewanżu wygrało 1:0, ale to było za mało. Teraz scenariusz ma być inny.
– Niektórzy moi piłkarze mówią, że lepiej byłoby zacząć w Płocku. Ja jednak im przypominam, że – po pierwsze – dla dobrej jedenastki nie ma to znaczenia, a – po drugie – batalie z Wisłą Kraków i Koroną rozpoczynaliśmy w Lubinie i dobrze na tym wyszliśmy – zaznacza Franz.
Za przejście Wisły gracze miedziowego klubu mają obiecaną premię – milion złotych.
– Na razie o pieniądzach nie myślimy. Przyjdzie na to czas po meczu w Płocku. Najważniejszy jest cel, czyli Puchar Polski – dodaje Smuda.
– W Płocku byłem, ale nie grałem. Moja kariera rozwinęła się w Lubinie, dlatego liczę, że w końcu dopniemy swego, choć Wisła na pucharowe rozgrywki zawsze potrafiła się spiąć – podkreśla Wojciech Łobodziński, jeden z trójki lubińskich muszkieterów, grający kiedyś w zespole z Płocka.
Cel Csaplara
Przynajmniej w teorii płocczanie nie powinni Zagłębiu stawić silnego oporu. Wisła przegrała ostatnie cztery mecze ligowe, w tym 0:2 na lubińskim kolosie.
Tyle tylko, że w Pucharze Polski Nafciarze zagrają już ze znacznie większym zaangażowaniem. Bo końcowy sukces to nie tylko spore premie, to także występ w Pucharze UEFA.
Mecze finałowe mają również ogromną wagę dla czeskiego szkoleniowca gości – Josefa Csaplara. Gdy jesienią obejmował zespół, jednym z celów było zajęcie wysokiego miejsca w tabeli (a na to się nie zanosi) bądź wywalczenie pucharu. Jeśli żaden z tych celów nie zostanie osiągnięty, Czech może stracić posadę.
Jeleń wraca
Największą zagadką wczorajszego dnia była dyspozycja Ireneusza Jelenia. To właśnie pod jego nieobecność płocczanie zaczęli seryjnie przegrywać. Doszedł już jednak do siebie, znalazł się w meczowej kadrze i być może zagra.
Spotkanie rewanżowe odbędzie się 3 maja na stadionie w Płocku. Działacze Wisły, pod wrażeniem ostatniego skoku frekwencji w Zabrzu (na mecz z Amiką za 5 złotych przyszło aż 16 tysięcy widzów!), zdecydowali się na obniżenie ceny biletów dla dzieci ze szkół podstawowych. Uczniowie wejdą na mecz za złotówkę. Wygląda na to, że stadion zapełni się do ostatniego miejsca. Dlatego tym bardziej warto zapewnić sobie wysoką zaliczkę już w Lubinie. •
Dolnośląskie triumfy
1976: Śląsk Wrocław – Stal Mielec 2:0 (0:0).
Bramki: Erlich (49), Z. Garłowski (58-karny).
1987: Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:0, 4:3 w karnych. Karne dla Śląska: Machaj, Król, Grzanka, Prusik. Nie strzelił Mikołajewicz.
1992: Miedź Legnica – Górnik Zabrze 1:1 (0:1, 1:1, 1:1), 4:3 w karnych. Bramki: Baziuk (82) – Jegor (9).
Karne dla Miedzi: Dyluś, Gierejkiewicz, Kochanek, Ciliński (niecelny), A. Wójcik.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?