MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Cud w Orbicie - Puchar Europy FIBA Era Śląsk Wrocław - Maroussi Ateny 74:71

Michał Lizak
FOT. WOJTEK WILCZYÑSKI
FOT. WOJTEK WILCZYÑSKI
Zryw wrocławian w końcówce meczu z Grekami pozwolił doprowadzić do dogrywki. A w niej sensacyjne zwycięstwo odnieśli podopieczni trenera Tomasza Jankowskiego, przedłużając nadzieje na awans do II rundy Kto nie był ...

Zryw wrocławian w końcówce meczu z Grekami pozwolił doprowadzić do dogrywki. A w niej sensacyjne zwycięstwo odnieśli podopieczni trenera Tomasza Jankowskiego, przedłużając nadzieje na awans do II rundy

Kto nie był wczoraj w Orbicie – może żałować. Co prawda całe spotkanie nie było widowiskiem najwyższej jakości, ale za to końcówka i dogrywka dostarczyły olbrzymich emocji.

Chytry plan
Goście przyjechali do Wrocławia bez dwóch graczy, a podstawowy rozgrywający – Roderick Blackney – długo siedział na ławce rezerwowych. Trener Panagiotis Yannakis dawał szansę rezerwowym, a wynik wciąż był bliski remisu (przez długie fragmenty jednak z nieznaczną przewagą gospodarzy). Gdy zbliżała się końcówka spotkania, na parkiecie pojawili się zawodnicy pierwszej piątki i wydawało się, że oni przechylą szalę zwycięstwa na korzyść ekipy z Aten. Po serii trójek (Blakney i Georgios Karagoutis) Maroussi prowadziło już 59:50 (niespełna 4 minuty do końca meczu). Sennej widowni (niestety znowu niewiele ponad 2 000 widzów) wydawało się już, że zwycięzca jest znany. Wrocławian poderwał jednak Maciej Zieliński (trojka), po chwili za dwa punkty trafił Kamil Chanas (kolejny rekord punktowy – w całym meczu aż 28 punktów i 5 trójek), a wreszcie w końcówce trafił z dystansu Dante Swanson (jedyne punkty – niestety zaliczył tym razem słabiutki mecz). Na 9 sekund przed końcową syreną Chanas – przy wyniku 60:62 – wykonywał dwa rzuty wolne. I dwa razy umieścił piłkę w koszu (choć trener Yannakis długo dyskutując z arbitrami pomiędzy pierwszym a drugim osobistym robił co mógł, by wrocławianina wytrącić z równowagi), doprowadzając do remisu. Goście nie zdołali już zdobyć punktów i mieliśmy dogrywkę.

Bez Swansona lepiej
W niej wrocławianie grali już bez Swansona (musiał zejść z parkietu z kompletem 5 przewinień), ale paradoksalnie wyszło im to na dobre. Zdecydowanie najlepszy mecz w tym sezonie rozgrywał bowiem Robert Skibniewski. Był bardzo pewny, skutecznie obsługiwał partnerów, a do tego trafiał w kluczowych momentach. Oby nie skończyło się na jednorazowym wyskoku, bo takiego Skibniewskiego Śląsk po prostu potrzebuje. Za tydzień w Tel Awiwie spotkanie o awans z Hapoelem. Wczorajszy mecz ekipy z Izraela z Groningen zakończył się już po zamknięciu tego numeru, ale niezależnie od jego wyniku awans do dalszej rundy rozgrywek (II faza grupowa) uzyska – obok Maroussi – zwycięzca. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto