Córka swego taty

Janica ze złotem w kombinacji, czyli drugi medal dla Kosteliciów

Chorwatka to obok biathlonisty Ole Einara Bjoerndalena największa gwiazda poprzednich igrzysk. Tym razem liczyła na kolejne sukcesy. Tyle tylko, że od początku pobytu w Turynie ma przyspieszone tętno i źle się czuje.
Kostelić najpierw nie wystartowała w zjeździe, ale w kombinacji postanowiła już powalczyć. Po piątkowym slalomie była jeszcze druga za Marlies Schild, ale podczas zjazdu odrobiła straty z nawiązką i dzięki temu zdobyła swój piąty medal olimpijski, w tym czwarty złoty.
Na mecie czekał już na nią ojciec Ante, który w trakcie dekoracji medalistek, śpiewając wraz z kibicami chorwackimi hymn, zwyczajnie się rozpłakał.
Ojciec jest dla Janicy nie tylko rodzicem. To także jej szkoleniowiec, który dla córki i syna Ivicy poświęcił całe swoje dorosłe życie, jeżdżąc ze swoimi pociechami po całej Europie na zawody.
Ivica zdobył wcześniej w Turynie srebrny medal, także w kombinacji. Śmiało można więc powiedzieć o Kosteliciach, że są najlepszą narciarską rodziną na świecie. Ivica bardzo chciał zobaczyć występ siostry (fetowała z nim jego medal na mecie), jednak w tym czasie walczył na trasie supergiganta.
Wczoraj w planach organizatorów było rozegranie supergiganta. Z powodu mgły i opadów śniegu jednak przełożono go na dziś, na godz. 12. Panie pojadą w przerwie między przejazdami mężczyzn w slalomie gigancie. Podczątkowo wydawało się, że w supergigancie zabraknie Kostelić. Chorwatka zadeklarowała, że wciąż czuje się osłabiona i nastawia się na konkurencje techniczne. Od losu dostała jednak dzień więcej na przygotowanie do kolejnego występu i może na starcie ją zobaczymy.

Wyniki kombinacji
1. J. Kostelić (Chorwacja)
2.51,08 (1.21,68+1.29,40)
2. M. Schild (Austria)
2.51,58 (1.21,22+1.30,36)
3. A. Paerson (Szwecja)
2.51,63 (1.22,06+1.29,57)