Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Coraz większe szanse dla dzieci z mukowiscydozą

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
We Wrocławiu już po raz ósmy ruszył Ogólnopolski Tydzień Mukowiscydozy. W tym roku pod hasłem: "Więcej wiedzieć, lepiej leczyć".

Na Dolnym Śląsku chorzy mogą leczyć się jedynie we Wrocławiu w Poradni Pulmonologicznej przy ulicy Kasprowicza bądź w Karpaczu. Dzieci z zaostrzonym stanem choroby trafiają od razu do szpitala im. Korczaka.

Obecnie w Dolnośląskim Centrum Pediatrycznym przy Kasprowicza leczy się czwórka dzieci. W całej Polsce choruje około 1200 osób, a na Dolnym Śląsku jest ich w przybliżeniu 80, w samym Wrocławiu będzie to również kilkadziesiąt osób. Liczbę chorych, ale niezdiagnozowanych szacuje się na około 2,5 - 3 tysięcy w całym kraju.

- Teraz dużo łatwiej jest wykryć u dziecka mukowiscydozę. Pozwala na to test wykonywany już u noworodków. Lekarz może wówczas stwierdzić, czy istnieje jakiekolwiek zagrożenie chorobą - mówi Danuta Sidor, ordynator oddziału immunologii dziecięcej w szpitalu im. Korczaka.

Mukowiscydoza powoduje najwięcej problemów z płucami i układem pokarmowym. Można ją rozpoznać m.in. po takich objawach, jak uciążliwy kaszel, nieustannie powracające zapalenia płuc i oskrzeli czy też zaburzenia odżywiania.

- Niestety wciąż nie ma leku, który mógłby wyeliminować chorobę. Lekarze posiłkują się środkami objawowymi, czyli opanowującymi zaostrzenia stanu pacjenta. Innym sposobem na walkę z mukowiscydozą są przeszczepy, ale wiadomo, jakie w Polsce są szanse na ich realizację, szczególnie w przypadku dzieci - wyjaśnia Sidor.

- Z badań wynika, że połowa Polaków wie, co to za choroba, ale mało kto orientuje się, że mukowiscydoza jest uwarunkowana genetycznie - dodaje Paweł Wójtowicz z fundacji MATIO.

Choroba wciąż jest nieuleczalna, na szczęście, lekarze są juz coraz bardziej wyspecjalizowani, co pozwala chorym żyć dłużej w dobrej kondycji.

Niestety, dla rodziców cierpiących dzieci, mukowiscydoza oznacza ciągłą walkę z czasem.

- Obowiązkowo musimy stawiać się cztery razy do roku w szpitalu. Dzieci przechodzą szczegółowe kontrole. Nasz dzień rozpoczyna się koło godziny szóstej. Wtedy córki mają inhalacje, potem je oklepujemy. Jedna chodzi do szkoły, druga do przedszkola. Wychowawczynie wiedzą o ich chorobie. Prosimy je, aby miały nad nimi opiekę - opowiada Anna Koniecka z Kiełczowa, mama dwóch dziewczynek chorych na mukowiscydozę.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto