MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Cień demonicznej kaczki

Hanna Wieczorek
Rys: Magda Wosik
Rys: Magda Wosik
Koalicyjne, i nie tylko, rozmowy niekontrolowane Swego czasu paleontolodzy australijscy dokonali epokowego odkrycia. Natknęli się na szczątki ogromnego, drapieżnego ptaka – wypisz, wymaluj przypominającego ...

Koalicyjne, i nie tylko, rozmowy niekontrolowane

Swego czasu paleontolodzy australijscy dokonali epokowego odkrycia. Natknęli się na szczątki ogromnego, drapieżnego ptaka – wypisz, wymaluj przypominającego współczesną kaczkę. Prehistoryczne ptaszysko nazwali demoniczną kaczką zagłady. Do ostatniego czwartku wydawało się, że australijskie skamieniałości przeszły w Polsce bez echa

Tak się już w Polsce porobiło, że kaczka jest ptakiem politycznym. Do zwierząt tej, nieznanej dotąd w naszym kraju, klasyfikacji, trzeba jeszcze doliczyć lisa (skrót nowej nazwy nowej formacji politycznej: Liga i Samoobrona). Tak jak za granicą zwierzętami politycznymi są słoń (symbol amerykańskich republikanów) i osioł (symbol tamtejszych demokratów).

Zwierzę polityczne
Nowe zaszeregowanie pospolitej, wydawałoby się, krzyżówki czy cyraneczki prowadzi do niezwykłych odkryć. Dowiedzieliśmy się ostatnio, że kaczka jest ptakiem drapieżnym. A było to tak. Redaktor Jacek Żakowski zaprosił do Radia TOK FM lidera Samoobrony Andrzeja Leppera. I zaczął wypytywać o sportowe umiejętności:
Jacek Żakowski: Pan nie pływa...
Andrzej Lepper: Pływam, lubię pływać
Żakowski: Dobrze, kaczka pływa, lis nie pływa.
Lepper: Lisy umią pływać. Rzeki przepływają, za kaczkami wskakują do wody i kaczki nie mają szans.
Premier Jarosław Kaczyński nie pozostał dłużny. Natychmiast odpowiedział na sugestię jakoby Lis mógł zagrozić kaczce: „Drapieżne kaczory mogą porwać LiS-a i unieść w powietrze”.
Ornitolodzy łapią się za głowy. Jaki ptak drapieżny? Kaczki dzielą się na pływające i nurkujące. I choć nurkujące żywią się mięsem, drapieżnikami nie są. Łykają pokarm w całości. Nie mają bowiem szponów i ostrych zakrzywionych dziobów, by zdobycz poszarpać. Żeby strawić co twardsze kąski, łykają kamienie, które ścierają na papkę pokarm w ich żołądkach.
– Jeśli kaczka napotka na swojej drodze maleńką mysz, może ją łyknąć w całości, ale żeby lisa? To niemożliwe – mówi z przekonaniem wrocławski ornitolog Jan Lontkowski.

Wątki poboczne
Znacznie bardziej do rzeczywistości zbliżył się w swoich porównaniach minister koordynator służb specjalnych, komentując żale wicepremiera Romana Giertycha. Szef resortu edukacji na wieść, że premier przywraca do kanonu lektur „Trans-Atlantyk” Witolda Gombrowicz powiedział: „Jeżeli premier chce wziąć na swoje sumienie wprowadzenie do kanonu lektur książki promującej pederastię, niech to robi”. Na to Zbigniew Wassermann odparł: „Stosując pewne porównania zwierzęce, powiedziałbym, że tak się zachowuje nie lis, ale lis wściekły”.
I tu minister trafił w dziesiątkę. Nie od dziś wiadomo, że chorobę tę w naszym kraju roznoszą przechery z rudymi kitami. W mądrych książkach można nawet znaleźć stwierdzenie, że są one rezerwuarem zarazków wścieklizny. I choć weterynarze bardzo się starają, by ustrzec nasze Vulpes vulpes przed tą zarazą, co roku słyszymy o epidemii wśród tych zwierząt w jakimś zakątku Polski.
A tak na marginesie, Roman Giertych nie ma szczęścia do ssaków. Nie tak dawno Monika Olejnik przepytywała go o szkolne lektury:
Monika Olejnik: – Jak nazywali się bohaterowie „Naszej szkapy”?
Roman Giertych: – Pani redaktor chce mnie przepytać odnośnie Sienkiewicza?
Olejnik: – „Nasza szkapa”? Sienkiewicz? Pan minister się pomylił, to Konopnicka.
Giertych: – Ale tego nie ma w kanonie lektur.
Do szkap nawiązała też posłanka SLD Joanna Senyszyn w programie „Teraz my” mówiąc o liderze LiS-u, wówczas jeszcze Ligi Polskich Rodzin: „Ja akurat się cieszę, że moim ministrem nie będzie minister Giertych, ale można powiedzieć w ten sposób, że jeżeli w starożytnym Rzymie koń został senatorem, to dlaczego koń nie może być ministrem edukacji, w IV RP naturalnie”.
Natomiast dziennikarze mają zdecydowanie dobry wpływ na wicepremiera. Dzięki nim minister edukacji zaczyna się przychylać do teorii Darwina. Świadczy o tym jego wypowiedź cytowana w tygodniku „Wprost”: „Jak słucham niektórych pytań dziennikarzy, to coraz bardziej zaczynam wierzyć, że ludzie pochodzą od małp”.

Od zwierząt do seksu
Roman Giertych jest prawdziwym strażnikiem moralności. W czasie dyskusji o kanonie lektur szkolnych mówił tak: „Żadna szkoła nie ma prawa zmuszać dziecka wbrew woli jego rodziców do przeczytania np. „Doliny Issy” Miłosza, która jest pełna opisów erotycznych. Jeżeli natomiast nauczyciel egzekwuje znajomość takiej książki, rodzice muszą mieć możliwość zwolnienia takiego nauczyciela”.
Nie ukrywał, że chce się pozbyć „Trans-Atlantyku” Gombrowicza ze szkoły. Jako jeden z powodów podawał brak patriotyzmu, wymieniany jednym tchem z treściami homoseksualnymi: „Ta powieść nie niesie pozytywnych wartości. Bohater, który dezerteruje z wojska, a potem znajduje sobie kochanka w Argentynie – czemu to ma służyć?” i jednym tchem dodawał: „Pokazywanie dezertera, który kieruje się głównie seksualnym popędem, niczego młodzieży nie daje”.
Takiego opisu gombrowiczowskiej prozy nie zdzierżył minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski i w „Sygnałach Dnia” wygarnął wicepremierowi: „Jego tłumaczenia (Giertycha – red.) świadczą, że ma obsesję seksualności”.
Premier Jarosław Kaczyński o seksie nie mówi. Zamiast tego pisze eleganckie listy i wysyła je swoim koalicjantom. W ostatnim, który zawierał warunki trwania koalicji PiS-LiS, znalazł się punkt: „W rządzie nie może być miejsca dla osób, które dopuściły się poważnych nadużyć obyczajowych”.
Tego nie zniósł Andrzej Lepper, dla wszystkich było bowiem jasne, że słowa te odnoszą się do seksafery w Samoobronie. Dał odpór premierowi w „Sygnałach Dnia”: „Niech się na temat seksu nie odzywa najlepiej, bo on tego uczucia bycia z kobietą w stałych uczuciach nie przeżył”. Nie szczędził też ostrych słów posłowi Markowi Suskiemu. W radiu TOK FM powiedział: „Jak premier mówi, że tam ciekawe zeznania będą, to co, podnieca się tym, co przysłano do Sejmu o pośle Łyżwińskim, o seksaferze? To zboczeńcy mogą tylko podniecać się tym. No zboczony czy jaki? No niech sobie czyta. Podnieca się tym? Żony nie ma? Jak nie ma, to niech zaprosi sobie panienkę i się podnieca”.
W sobotę świat stanął na głowie. Lepper, ten
sam, który jeszcze w lutym mówił: „Wersal wam się marzy cały czas. A jestem po prostu sobą. I taki będę, przeprosił za piątkowe wypowiedzi. Te dotyczące seksu. Przeprosiny skierował do „wszystkich polityków, osoby, które poczuły się urażone, działaczy i sympatyków partii, szanownych wyborców”.

Pomoże psychiatra
Najlepszym podsumowaniem tych dialogów, toczonych za pośrednictwem konferencji prasowych, audycji radiowych i telewizyjnych, wywiadów udzielanych różnym gazetom, oraz Poczty Polskiej, będą słowa, które padły z ust posła Platformy Obywatelskiej – Jana Marii Rokity. Na pytanie, czy Platforma rozważa koalicję z LiS-em, odparł: „Zapewniam, że w Polsce – poza psychiatrykami – nie ma nikogo, kto by uważał, że Platforma Obywatelska mogłaby rządzić z Giertychem i Lepperem”.
Faktycznie, tu trzeba pomocy psychiatry, by zrozumieć, jak można trwać w koalicji i mówić podobne rzeczy. Chyba, że ktoś woli sposób preferowany przez starych Polaków, którzy mawiali: „Bez poł litra nie rozbieriosz”.•

Sezonowe łączenie w pary
Lis jest najpospolitszym drapieżnikiem w naszym kraju. Tułów ma wydłużony, głowę o ostro zakończonym pysku i długich trójkątnych uszach. Kończyny ma krótkie, przednie pięcio-, tylne sześciopalcowe, opuszki stóp owłosione. Ogon (kita) jest długi i puszysty. Jego koniec jest biały. Wierzch ciała jest rudawy, spód biały, uszy i dolna część kończyn czarne. Zmienność ubarwienia jest bardzo duża, stąd rozliczne nazwy, jak węglarz, krzyżak itp.
Lis prowadzi życie samotne, łączenie w pary jest raczej sezonowe, chociaż obserwowano już wielokrotnie udział samca w karmieniu nie tylko samicy, ale i młodych w pierwszych tygodniach życia. W ciągu wiosny i lata lis prowadzi życie raczej osiadłe, jesienią i w zimie koczownicze.
Ma bardzo dobrze rozwinięte zmysły słuchu, wzroku, węchu i dotyku, co ułatwia mu polowanie na drobne gryzonie i owady. Jego ruchy są szybkie i zwinne, w kłusie porusza się z szybkością 6-8 km/h, w pogoni lub ucieczce z szybkością 45-50 km/h. Skacze i dobrze pływa.

źródło: Łowiecki Dziennik Myśliwych

Pracowite kaczki, leniwe kaczory
Pewnej inteligencji kaczkom nie można odmówić, bo to ona pozwoliła przeżyć im na Ziemi. Panie kaczki (bo to one zajmują się budowaniem gniazd i wychowywaniem młodych, panowie potrzebni są tylko do prokreacji) są do tego znakomicie przystosowane – np. upierzenie pozwala im wtopić się w tło, tak by nie zauważył ich żaden drapieżnik. Ale wśród samych kaczek notujemy bardzo różne zachowania. Niektóre z nich podrzucają swoje jaja, niczym kukułki, do innych gniazd. W ten sposób nie muszą sobie zawracać głowy opieką nad potomstwem.
Bezsprzecznie najinteligentniejszymi ptakami są papugi. Poza nimi szybko się uczą i przystosowują do środowiska, a nawet używają narzędzi stosunkowo młode rodziny (z ewolucyjnego punktu widzenia), takie jak krukowate. Stare zaś, a są to przede wszystkim ptaki wodne, do najinteligentniejszych nie należą. Kaczkowate są właśnie wodnymi zwierzętami. I nie ma co ukrywać, to nie jest grupa błyskotliwych ptaków.

Jan Lontkowski,wrocławski ornitolog

od 7 lat
Wideo

Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto