Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciąg dalszy przypadków Vuka. Czy Śląsk może na nim zarobić?

Paweł Kucharski
Vuk Sotirović wyraża skruchę z powodu tego, co się stało, ale mimo to i tak w Śląsku nie zagra
Vuk Sotirović wyraża skruchę z powodu tego, co się stało, ale mimo to i tak w Śląsku nie zagra Tomasz Hołod
Choć Vuk Sotirović jeszcze przez pół roku ma ważny kontrakt ze Śląskiem Wrocław, to już od dawna wiadomo, że Serb w ekipie WKS-u grać nie będzie. Dlatego w klubie przy Oporowskiej zastanawiają się, w jaki sposób rozstać się z krnąbrnym piłkarzem, by choć trochę na nim jeszcze zarobić.

Przypomnijmy, że problemy z Sotiroviciem zaczęły się podczas zimowego obozu przygotowawczego na Cyprze. Piłkarz pokłócił się z trenerem Orestem Lenczykiem, za co ten odesłał go do domu. Już wtedy było wiadomo, że obu panom jest nie po drodze, dlatego Serb został wypożyczony do Jagiellonii Białystok. Tam długo miejsca nie zagrzał (rozegrał cztery mecze ligowe, dwa pucharowe) i w niejasnych okolicznościach rozstał się z zespołem z Podlasia.

**

WKS ŚLĄSK WROCŁAW - SERWIS SPECJALNY

**

Formalnie okres wypożyczenia Sotirovicia skończył się wczoraj, a od dziś znów jest zawodnikiem Śląska. Jednak o grze w WKS-ie nie może on nawet marzyć.
- To, czego dopuścił się Sotirović, absolutnie wyklucza jego powrót do naszego zespołu - zaznacza prezes wrocławskiego klubu Piotr Waśniewski.

Sam zawodnik bardzo chciałby jak najszybciej rozwiązać kontrakt ze Śląskiem, ale klubowi nie do końca będzie to na rękę. Działacze z Oporowskiej w pierwszej kolejnośći chcieliby, aby znalazł się kupiec na Serba, by móc na nim zarobić.

- Rozwiązanie kontraktu to będzie ostateczność, na której jednak klub nie zarobi ani złotówki - zaznacza Waśniewski.

A zarobić na Sotiroviciu można nie tylko poprzez odsprzedanie go do innego klubu. Wobec piłkarza toczone jest bowiem postępowanie dyscyplinarne za podważanie autorytetu i obraźliwe słowa wobec trenera Lenczyka oraz podawanie nieprawdziwych informacji na temat zasad funkcjonowania klubu.

- Zdarzenie, jakie miało miejsce w przypadku Sotirovicia, jest niedopuszczalne. Na pewno nie skończy się na upomnieniu czy niewielkiej karze finansowej, która nie zrobi na zawodniku żadnego wrażenia. Kara będzie dotkliwa - zarzeka się sternik wrocławskiego klubu.

Procedura karna jest jednak bardziej złożona. Oczywiście w pierwszej instancji to klub karze zawodnika, ale ten może się odwołać do piłkarskiego sądu przy PZPN-ie. Związek może oczywiście utrzymać w mocy wykonane kary albo również umorzyć postępowanie. O to drugie rozwiązanie łatwiej, jeżeli piłkarz pozostaje bez przynależności klubowej. Dlatego właśnie Śląskowi niespieszno, by rozstać się z Sotiroviciem. Z drugiej jednak strony, jak długo Serb będzie zawodnikiem WKS-u, tak długo będzie mógł pobierać miesięczną pensję wynikającą z tytułu umowy.

Po rozstaniu z Jagiellonią, Sotirović wrócił do swojej ojczyzny, gdzie trenował indywidualnie. - Nie dolega mi żadna kontuzja, czuję się naprawdę świetnie - mówi Serb, który wczoraj pojawił się we Wrocławiu. Jego menedżer od dłuższego czasu szuka mu nowego pracodawcy, ale efektów jak na razie nie widać. - Jest jedna propozycja z zagranicy, ale ja chętnie pograłbym jeszcze w Polsce - deklaruje zawodnik.

Niestety, chętnych na usługi Sotirovicia w ekstraklasie na razie nie ma. Piłkarz zdaje sobie sprawę z tego, wpływ na to mają ostatnie wydarzenia związane z jego osobą. - W Polsce jest tak, że jeśli grasz dobrze, to wszyscy cię chwalą i mówią, że powinieneś grać w reprezentacji. A jak ci idzie gorzej, to ludzie bardzo szybko zapominają o tobie - przyznaje Serb. Po chwili dodaje: - Bardzo żałuję tego, co się stało, choć druga strona też nie zachowała się fair. Całą winę biorę jednak na siebie. Chciałbym, żeby ludzie inaczej mnie postrzegali. Wiem, że drugi raz takiego błędu nie popełnię.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto