Rozmowa z Kordianem Korytkiem, nowym środkowym Kagera Gdynia
• Pana gra w Zgorzelcu w jutrzejszym meczu z BOT Turowem jest już przesądzona?
– Tak. Z tego, co wiem, wszystkie formalności zostały załatwione i będę do dyspozycji trenerów. Na pewno pojadę do Zgorzelca.
• I jest Pan gotowy do występów w ekstraklasie?
– Miałem co prawda dwa tygodnie przerwy po meczach w czeskim Prostejovie, ale wszystkie zaległości staram się szybko nadrobić.
• Liczy Pan na mocny powrót do polskiej ligi?
– O, nie! Ja nie mam tu robić za gwiazdę – mam przede wszystkim pomóc tej drużynie, wzmocnić ją w walce pod tablicami. Nie spodziewam się, że w pierwszym meczu będę główną postacią tej ekipy. Nie taka jest moja rola. Trudno mi nawet ocenić, na ile procent jestem gotowy do gry – to wszystko okaże się na parkiecie.
• Dlaczego rozstał się Pan z Prostejovem?
– Przez rok w Czechach wszystko układało się naprawdę dobrze, ale latem zaczęły się problemy. Głównie przez to, że pojechałem z kadrą na mecze eliminacji mistrzostw Europy. Czesi wyraźnie dali mi odczuć, że im to nie pasuje. Nawet tuż po zakończeniu eliminacji żądali, żebym w ciągu kilku godzin przejechał z Warszawy do Pragi, choć to było fizycznie niemożliwe. Chciałem już wówczas odejść, ale mi nie pozwolono. Dopiero jak w grudniu pozyskali Roberta Tomaszka, mogłem poszukać innego klubu.
• Dlaczego zdecydował się Pan na Kager?
– Bo znałem trenera Prabuckiego i wiedziałem, że z tą drużyną da się powalczyć o wysokie miejsce w lidze. Choć nie chcę składać wielkich deklaracji, zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja. Generalnie miałem 3-4 oferty z polskiej ligi.
• Wśród nich ponoć także z Wrocławia?
– Nie znam konkretów. Wiem, że były jakieś rozmowy w tej sprawie, ale nie mogło to być nic pewnego, bo jestem w Kagerze.
• Zarzekał się Pan 5 lat temu, że nigdy nie wróci do polskiego bagna i będzie grał tylko za granicą...
– Przede wszystkim to nigdy nie mówię nigdy. Twierdziłem, że będę grał za granicą tak długo, jak się da. Bagno było wtedy rzeczywiście okrutne – teraz wydaje mi się, że pod tym względem będzie o wiele lepiej.
• Wracając do Polski:
chce Pan także przekonać trenera Andreja Urlepa,
że warto zabrać Korytka na finały mistrzostw Europy do Hiszpanii?
– Przekonywać i udowadniać swoją przydatność to powinni gracze, którzy ostatnio nie wystąpili w eliminacjach. Jakoś wtedy im się nie chciało, nie mieli czasu czy jak. A teraz są gotowi. To powinno dawać do myślenia.
• Pan jest pewny miejsca w kadrze?
– Nie jestem pewny, ale uważam, że oni mają o wiele więcej do udowodnienia niż ja. Bo ja z reprezentacji nigdy nie zrezygnowałem.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?