Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcą zlikwidować pozwolenia na budowę

Ryszard Żabiński
Posłowie mogą skrócić inwestorom drogę przez biurokratyczną mękę i przyhamować wzrost cen mieszkań Dziś Sejmowa Komisja Infrastruktury zajmie się projektem zniesienia pozwoleń na budowę domów.

Posłowie mogą skrócić inwestorom drogę przez biurokratyczną mękę i przyhamować wzrost cen mieszkań
Dziś Sejmowa Komisja Infrastruktury zajmie się projektem zniesienia pozwoleń na budowę
domów. Jest szansa, że Sejm przed samorozwiązaniem zdąży takie zmiany uchwalić. Byłaby to prawdziwa rewolucja na rynku mieszkaniowym i szansa na niższe ceny mieszkań

Wszystko wskazuje na to, że te zmiany zostaną wprowadzone jeszcze podczas posiedzenia Sejmu w tym tygodniu – uważa Tomasz Szymchel, rzecznik prasowy Ministerstwa Budownictwa.
Podobnego zdania jest poseł Grzegorz Tobiszowski (PiS), wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury.
– Powinniśmy zdążyć przegłosować te zmiany w piątek – powiedział nam poseł. – Wszyscy przecież zdajemy sobie sprawę, jak to jest ważne dla budownictwa. Te ustawy mogą spowodować, że ceny mieszkań nie będą dalej tak szybko rosły.

Wkrótce koniec mitręgi
Projekt zmian w całym pakiecie ustaw znosi pozwolenia na budowę w wypadku domów, których powierzchnia użytkowa nie przekracza 5 tys. mkw., a wysokość 12 metrów. Wystarczy, że inwestor zgłosi inwestycję do urzędu i przedstawi projekt przedsięwzięcia. Po 30 dniach będzie mógł ruszyć z pracami, jeśli urząd nie wyrazi sprzeciwu.
– Nasi pracownicy poświęcają wiele czasu i energii, aby sprostać formalnościom związanym z pozwoleniami na budowę – mówi Tomasz Rodakiewicz, wiceprezes wrocławskiej firmy Polsystem. – Z drugiej jednak strony, całkowita likwidacja instytucji pozwoleń na budowę też nie jest najlepszym pomysłem. Chodzi o to, że w ciągu ostatnich dwóch lat przybyło wiele firm budujących mieszkania. Urzędnicze procedury, chociaż uciążliwe, to jednak w jakiś sposób weryfikowały te przedsiębiorstwa, potwierdzały ich wiarygodność.
Posłowie chcą też zrezygnować w dużych miastach z długotrwałych procedur związanych z tzw. odrolnianiem ziemi. Prezydenci będą mogli automatycznie przeznaczać ziemię pod budownictwo i to bez względu na jej klasę. Poza dużymi miastami będą pewne ograniczenia, pod budowę będzie można przeznaczać tylko ziemie najsłabsze, od klasy IV do VI.

Czy spadną ceny?
– Gdyby coś takiego udało się przeprowadzić, wówczas moglibyśmy się spodziewać znacznego przyrostu inwestycji mieszkaniowych – uważa Leszek Michniak, prezes Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości. – Ceny ziemi w ciągu ostatniego roku znacznie wzrosły, a teraz jeśli zmiany w przepisach zostaną uchwalone, jest szansa na ich znaczną korektę, nawet o 50 proc.
Ceny ziemi mają duży wpływ na ostateczną cenę mieszkania. Jest więc nadzieja, że przynajmniej nie będą już rosły. Z drugiej jednak strony, analitycy przewidują, że w najbardziej atrakcyjnych miastach, w tym we Wrocławiu, popyt na mieszkania będzie się stale utrzymywał. Stolica Dolnego Śląska ma wiele atutów. Przyczynia się to do większego zainteresowania kupnem nieruchomości, co wpływa na wzrost ich cen. Dobrze więc, że pojawi się czynnik, który będzie oddziaływał na ich obniżkę.
Podstawowym problemem tego budownictwa, zwłaszcza w wielkich miastach, jest brak terenów. Jest wprawdzie dużo ziemi, na której można by budować, ale albo nie można jej odrolnić, albo nie ma tzw. planów przestrzennego zagospodarowania. Ministerstwo Budownictwa proponuje, aby odrolnianie sprowadzało się tylko do złożenia specjalnego oświadczenia przez właściciela terenu.

Parki nie znikną
Ekolodzy boją się, że z miast zaczną znikać tereny zielone i rekreacyjne. Sporo sprzeciwów wywołała też propozycja, by budowa obiektów o powierzchni do 5 tys. mkw. i maksymalnej wysokości 12 m odbywała się tylko na podstawie zgłoszenia.
Może to skutkować, zdaniem oponentów, np. budowaniem kilkupiętrowych bloków na obszarach zdominowanych przez zabudowę jednorodzinną.
Ministerstwo Budownictwa uspokaja jednak, że projekt nowej ustawy nie będzie będzie dotyczył parków i lasów. Ustawa ma tylko ułatwiać odrolnianie. Dziś na taką decyzję trzeba nawet kilka miesięcy. •

Co ma się zmienić
* Jeśli chcesz budować dom jednorodzinny, wystarczy, że będziesz miał jego projekt i zgłosisz inwestycję do urzędu. Jeżeli urząd w ciągu 30 dni nie zgłosi sprzeciwu, można rozpoczynać budowę. Tak samo łatwo będzie można rozpocząć drobniejsze przedsięwzięcia, np. stawianie szopy.
* Nie trzeba będzie mieć dziennika budowy.
* Ograniczone zostaną kontrole inwestorów. W czasie trwania inwestycji niezależni inspektorzy mają dwa razy odwiedzić budowę: po zalaniu fundamentów i po wykonaniu konstrukcji domu.
* W wielkich miastach odrolnianie ziemi będzie maksymalnie uproszczone.
* Zostanie uproszczona procedura tworzenia planów przestrzennego zagospodarowania. Większość metropolii (w tym Warszawa, Wrocław, Katowice) pokryła planami zagospodarowania około
20-30 proc. powierzchni, ale są również i takie jak np. Kraków, które nieznacznie przekroczyły 10 proc. Analizy ekspertów wskazują, że ceny nieruchomości rosną najszybciej w tych miastach, które mają najniższy poziom pokrycia powierzchni planami miejscowymi. Co więcej, nawet w obrębie jednego miasta ceny wyższe są w tych rejonach, w których brakuje planów miejscowych. Stawianie samorządom nadmiernych wymogów formalnych, uniemożliwiających sprawne tworzenie planów, prowadzi wprost do niekontrolowanego wzrostu cen nieruchomości.

Zbić ceny mieszkań

Ryszard Żabiński
To absurd – złoszczą się ci, którzy chcą kupić mieszkanie lub wybudować dom. Mamy globalizację, weszliśmy do Unii, a mieszkania są drogie jak nigdy dotąd. Jeszcze kilka lat temu były o kilkaset tysięcy złotych tańsze i można było korzystać z ulg budowlanych. Teraz trzeba się zadłużać na 50 lat. Globalna gospodarka poradziła sobie z cenami samochodów, komputerów i wielu innych dóbr. Mieszkania są prawie nieosiągalne.
Dzieje się tak dlatego, że nie zrobiono prawie nic, aby zlikwidować biurokrację hamującą budownictwo. Utrzymanie dzisiejszego tempa pokrywania powierzchni miast planami miejscowymi oznaczałoby, że Warszawa pokryje w całości tymi planami swój teren około roku 2074, a Kraków około 2124. Tak długo nie możemy czekać. A są jeszcze pozwolenia na budowę, długotrwałe odrolnianie ziemi itd. Jeśli posłowie zdążą uprościć biurokrację, pojawi się szansa przynajmniej na wyhamowanie absurdalnych cen mieszkań.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto