CCC ograło mistrza!

Duda Leszno – AZS KK Jelenia Góra 53:45, CCC Polkowice – Wisła Can Pack Kraków 91:90
Polkowiczanki są pierwszym zespołem w Ford Germaz Ekstraklasie, który znalazł sposób na pokonanie mistrzyń Polski z Krakowa

Oba zespoły zaimponowały zwłaszcza grą w ofensywie. Kapitalnymi akcjami popisywała się Monique Coker, a bezbłędna w rzutach z dystansu (3/3) była Veronika Bortelova. Odpowiedzią wiślaczek były punkty zdobywane przez Annę DeForge, Dominique Canty i Daliborkę Vilipic.
Po I kwarcie polkowiczanki przegrywały różnicą 7 punktów, a w 18 minucie było nawet 38:52! W końcówce tej odsłony gospodynie zagrały jednak popisowo i dzięki temu po przerwie mogliśmy nadal liczyć na wielkie emocje. Tak rzeczywiście się stało. W trzeciej kwarcie celnymi trójkami popisywała się Anna Szyćko i w 25 minucie był remis po 64. Koszykarki CCC wyraźnie złapały wiatr w żagle i na początku czwartej kwarty prowadziły nawet pięcioma oczkami (76:71), ale doświadczone rywalki szybko odrobiły straty i na moment wyszły nawet na prowadzenie 85:84.
Ostatnią minutę meczu kibice oglądali na strojąco. Po dwóch rzutach wolnych Bortelovej (10 asyst!) było 90:85, ale najpierw Dorota Gburczyk trafiła dwa wolne, a po chwili niesamowita DeForge celną trójką doprowadziła do remisu! Decydujące słowo należało jednak do polkowiczanek. Rozgrywająca fantastyczne zawody Coker (35 punktów – 12/15 za 2, 1/2 za 3) trafiła jeden z dwóch wolnych na 6 sekund przed końcem i sensacja stała się faktem!
– Nie mogliśmy sobie poradzić z obroną strefową CCC. To był nasz główny problem – przyznał Elmedin Omanić, trener Wisły.
– Cieszymy się nie tylko ze zwycięstwa, ale i z tego, że kibice tak gorąco nas dopingowali. Im dedykujemy wygraną – stwierdziła Ilona Jasnowska, kapitan CCC.
Dodajmy, że w polkowickiej drużynie zadebiutowała Amerykanka Tausha Mills. Środkowa, która przyleciała do Polski 24 godziny przed meczem, grała tylko 5 minut i w tym czasie rzuciła 2 punkty i zebrała 2 piłki.
– Nie oceniajmy jej występu, bo ona na razie wiedziała tylko tyle, że gramy w czarnych strojach. Dajmy jej czas normalnie przygotować się do meczu – powiedział Andrzej Nowakowski, trener CCC.
Niemiłą niespodziankę sprawiły koszykarki Kolegium Karkonoskiego, które przegrały w Lesznie z Dudą. Akademiczki zagrały bez podstawowej środkowej Sabriny Scott. Amerykanka jeszcze nie wróciła do Polski po świątecznym wypoczynku w USA. Brak tej doświadczonej zawodniczki był bardzo odczuwalny zwłaszcza w walce na obu tablicach, gdzie szalała mierząca tylko 183 cm Nikita Bell. Koszykarka Dudy zebrała aż 19 piłek i zdobyła 22 punkty.
Jeleniogórzanki od początku grały słabo i chaotycznie. W samej pierwszej kwarcie miały aż 8 strat. Słabiutko wypadł debiut wypożyczonej z Wisły Edyty Błaszczak. Reprezentantka Polski po wejściu na parkiet zanotowała stratę, 2 faule i spudłowała 2 rzuty wolne. Potem nie było lepiej i cały mecz 21-letnia rzucająca zakończyła z dorobkiem zaledwie 2 punktów (1/6 z gry).
Po 20 minutach Kolegium przegrywało aż 20:37, ale nieoczekiwanie w drugiej połowie podopiecznym Rafała Sroki udało się niemal w całości odrobić straty. W 34 minucie było tylko 43:46, ale po chwili z powodu pięciu przewinień parkiet musiały opuścić Keila Beachem, Natalia Małaszewska oraz Błaszczak. I było po meczu.
– Sędziowanie nie stało na wysokim poziomie, ale nie możemy zwalać winy tylko na to, bo wszystkie zagrałyśmy grubo poniżej możliwości – przyznała rozgrywająca Kolegium Magdalena Gawrońska, która wystąpiła w Lesznie pomimo skręconej kostki w nodze.