Asystent - czytamy w oficjalnym komunikacie Biura – powoływać się miał na dojścia w różnych urzędach. I podejmował się załatwiania w nich różnych spraw na rzecz wręczających mu pieniądze biznesmenów. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, chodzić miało o urzędy we Wrocławiu.
Jeden z przedsiębiorców został zatrzymany we Wrocławiu, drugi we wsi koło Strzelina, a trzeci w Gliwicach na Śląsku. Będą przesłuchiwani w Prokuraturze Krajowej, w wydziale w Poznaniu. Tam prowadzone jest śledztwo dotyczące domniemanej korupcji. W tej samej sprawie Jarosław Wardęga usłyszał zarzuty oszustw.
O co chodzi? Dariusz D., którego zatrzymano tuż przed długim weekendem majowym, na przełomie 2015 i 2016 roku miał wręczyć Jarosławowi Wardędze pieniądze "w nieustalonej kwocie". W zamian asystent Józefa Piniora miał mu pomóc… w zdaniu egzaminu teoretycznego na prawo jazdy. W tej sprawie Jarosław Wardęga miałby interweniować w ośrodku szkolenia kierowców we Wrocławiu.
W czwartek 9 maja CBA zatrzymało dwóch kolejnych mężczyzn. Jednym z nich jest Szymon S. On w 2015 roku miał obiecywać, przez pośrednika, przekazanie asystentowi polityka 10 tysięcy złotych. W zamian miał dostać pomoc i korzystne rozstrzygnięcie w swojej sprawie prowadzonej przez wrocławską Prokuraturę Apelacyjną.
Również w czwartek zatrzymano mężczyznę tureckiego pochodzenia. Na przełomie 2015 i 2016 miał dać pieniądze Jarosławowi Wardędze w zamian za pomoc w zalegalizowaniu jego pobytu w Polsce. Wardęga miałby wpływać na urzędników Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. A obiecując różnym ludziom załatwienie spraw, miał podpierać się autorytetem i wpływami Józefa Piniora.
TU PRZECZYTASZ więcej o sprawie Józefa Piniora
- Tak, usłyszałem niedawno dwa nowe zarzuty. Są absurdalne - powiedział dziennikarzowi Głosu Wielkopolskiego Wardęga. W naszej sprawie śledczy zgromadzili około 800 godzin nagrań moich rozmów oraz Józefa Piniora. Toczący się we Wrocławiu proces pokazuje już, że nagrania są głównym dowodem prokuratury. Wynika z nich jasno, że jedynie pożyczaliśmy pieniądze od różnych, znanych nam osób. Były nam potrzebne na prowadzenia kampanii wyborczej w 2015 roku. Reasumując, zarówno wcześniejsze, jak i obecne zarzuty są absurdalne – przekonuje Jarosław Wardęga.
Dwa wątki sprawy są w już w sądzie. We Wrocławiu trwa proces Józefa Piniora i jego asystenta. Pieniądze miały być jemu i jego asystentowi wręczane i obiecywane w 2015 roku, kiedy Pinior był senatorem. W zamian parlamentarzysta pomagał w interesach trójki biznesmenów – dowodzi oskarżenie.
Chodziło o korzystne decyzje związane z budową galerii handlowej w Jeleniej Górze i prowadzeniem kopalni bazaltu koło Lądka Zdroju. Dowodów dostarczyło Centralne Biuro Antykorupcyjne. Przez dziesięć miesięcy podsłuchiwało Jarosława Wardęgę a przez miesiąc Józefa Piniora.
- Ta sprawa to prowokacja polityczna. Machina państwa policyjnego doprowadziła do tego, że ludzie są niszczeni. Ministrowie Ziobro i Kamiński kiedyś w obliczu prawa będą musieli się z tego tłumaczyć – zapowiadał dziennikarzom Józef Pinior na sądowym korytarzu.
Tymczasem CBA i Prokuratura Krajowa w Poznaniu wciąż prowadzą śledztwo. Oprócz kwestii rzekomych łapówek i powoływania się na wpływy w urzędach badana jest sprawa podpisów pod listami poparcia dla kandydatury Józefa Piniora w wyborach do Senatu w 2015 roku. Prokuratura sprawdza czy to możliwe żeby niektóre podpisy były fałszowane.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?