MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Calineczka - dziewczynka wielkości dłoni

Sylwia Królikowska
Cała rodzina trzyma kciuki za Juleczkę. – Bardzo się o nią martwię, ale wierzę, że będzie zdrowa – mówi mama maleństwa.  FOT. DARIUSZ GDESZ
Cała rodzina trzyma kciuki za Juleczkę. – Bardzo się o nią martwię, ale wierzę, że będzie zdrowa – mówi mama maleństwa. FOT. DARIUSZ GDESZ
Najmniejsze dziecko w Polsce urodziło się w wałbrzyskim Szpitalu Ginekologiczno-Położniczym Dziewczynka ma wielkość dłoni. Kiedy się urodziła, ważyła zaledwie 384 gramy i nikt nie wierzył, że przetrwa ...

Najmniejsze dziecko w Polsce urodziło się w wałbrzyskim Szpitalu Ginekologiczno-Położniczym
Dziewczynka ma wielkość dłoni. Kiedy się urodziła, ważyła zaledwie 384 gramy i nikt nie wierzył, że przetrwa noc

– W całej swojej karierze nie spotkałam się z tak małym noworodkiem, który miałby szansę przeżyć.
To ewenement w skali kraju – przyznaje Ewa Helwich, krajowy konsultantds. neonatologii
Dziecko ma niemal przezroczystą skórę. Dłonie i stópki są niewiele większe od opuszków palców dorosłego człowieka. Zaraz po porodzie była wielkości dłoni, teraz waży niewiele ponad 600 gramów. Dziewczynka otwiera oczy, porusza paluszkami, wierci się. Na dotyk pielęgniarki reaguje grymasem, jakby wiedziała, że blisko niej nie ma mamy. Rodzice nie mogli jeszcze przytulić swojego dziecka. Oboje już nie mogą się doczekać, kiedy będzie z nimi.
– Przychodzę do niej każdego dnia. Jest taka maleńka i krucha. Już jednak widzę podobieństwa. Usta ma po tacie, nosek po mnie. Tak bym chciała wreszcie mieć ją przy sobie – mówi wzruszona mama, Sylwia Jabłonowska z Wałbrzycha.

Babcia małej Julki odlicza już dni, kiedy będzie mogła przywitać maleństwo w domu.
– Jestem pewna, że moja wnusia sobie poradzi i wkrótce będzie z nami. To silna baba! Wszyscy lekarze tak mówią – dodaje Teresa Rudnicka z Wałbrzycha. – Na początku, kiedy zobaczyliśmy, jaka to kruszynka, było nam bardzo ciężko. Jednak z każdym dniem mamy coraz więcej nadziei.
Same pielęgniarki przyznają, że z takim maleństwem nigdy nie miały do czynienia.
– Nie odstępujemy dziewczynki na krok, jest przez cały czas pod opieką – zapewniają.
W inkubatorze jak u mamy
Julka ma już ponad pięćdziesiąt dni. Urodziła się w 22. tygodniu ciąży (około piątego miesiąca), miała wtedy nieco ponad 20 centymetrów. Cały czas leży w inkubatorze i jest pod ciągłym nadzorem specjalistów.
– Teraz jeszcze bardzo powoli przybiera na wadze, z czasem jednak będzie coraz lepiej – ma nadzieję prof. Sławomir Suchocki ze Szpitala Ginekologiczno-Położniczego w Wałbrzychu.
Jak przyznaje, jest jeszcze za wcześnie, by mówić o sukcesie, bo wszystko zależy od tego, jak dziecko będzie się rozwijać. Przecież, kiedy się urodziła, właściwie nie miała żadnego wykształconego narządu.
– Dziecko w 22. tygodniu ciąży nie jest w stanie wykonać samo żadnych czynności. We wszystkim muszą mu pomagać aparatury – wyjaśnia Ewa Helwich, krajowy konsultant w dziedzinie neonatologii, która pracuje w Instytucie Matki i Dziecka.
Dziewczynka jest podłączona do respiratora, który za nią oddycha, pomp infuzyjnych, przez które podawane są płyny. W inkubatorze jest cały czas temperatura 32 stopni, tyle wynosi również temperatura jej ciała. Sama nie byłaby w stanie takiej utrzymać.
– Kiedy przebywałaby w temperaturze na przykład dwudziestu pięciu stopni, natychmiast jej organizm uzyskałby właśnie taki poziom – wyjaśnia profesor Suchocki. – Trzeba pamiętać, że kiedy dziecko jest jeszcze w łonie matki, to ma tam ciepło, wilgotno i ciemno, kiedy się rodzi, przeżywa szok. Dla takiego wcześniaka jest to kilkakrotnie większe przeżycie. Dlatego musimy zadbać o to, by jak najdłużej czuło się, jak u mamy w brzuchu.
Lekarze przyznają, że stan dziewczynki cały czas się poprawia. W jej przypadku ważny jest jednak każdy dzień.
– Staramy się raz na jakiś czas odłączać ją od respiratora, żeby sama próbowała oddychać. Karmimy już doustnie. Wcześniej płyny były podawane wyłącznie dożylnie – wyjaśnia profesor.
To przecież kruszynka
Dzieczynka jeszcze kilka miesięcy będzie leżeć w szpitalu. Rodzice będą ją mogli odebrać, kiedy będzie pewność, że poradzi sobie bez szpitalnych aparatur. Dopiero wtedy jej mama przytuli swoją córeczkę.
– To jest właśnie najgorsze, że nie może być blisko mnie. Choć tak naprawdę sama nie umiem sobie wyobrazić, jakbym miała ją na przykład przebierać czy kąpać. Przecież to taka kruszynka – mówi pani Sylwia. •

To jest cud
Najmniejsze dzieci, jakie przychodzą na świat, ważą około 500 gramów. Skrajnie niska waga występuje jednak już wtedy, kiedy noworodek waży od 500 do 1000 gramów. W tym przedziale na dziesięcioro dzieci umiera siedmioro. Wałbrzyski szpital ma jednak zupełnie odwrotne statystyki. – W naszej placówce siedmioro na dziesięcioro maluszków przeżywa – mówi Alicja Daleczko, dyrektor Szpitala Ginekologiczno-Położniczego. – Dzieje się tak dlatego, że mamy bardzo doświadczoną kadrę. Staramy się również cały czas wyposażać szpital w nowy, specjalistyczny sprzęt – dodaje lekarka.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto