Zakończyły się zdjęcia do filmu “Skazany na bluesa” o wokaliście Dżemu. W głównej roli wystąpił Tomasz Kot.
Tomasz Kot pierwsze, co zrobił po zakończeniu zdjęć, to... poodrywał sobie sztuczne włosy. Trudniejszym zadaniem był jednak powrót do rzeczywistości. - Tak bardzo wczułem się w tę rolę, że trudno opisać to słowami - mówi.
Przez dwa ostatnie miesiące Tomasz Kot, aktor pochodzący z Legnicy, w niczym nie przypominał przystojniaczka znanego z seriali “Camera Cafe” czy “Na dobre i na złe”. Miał długie włosy, był zarośnięty. - Kiedy wchodziłem do sklepu, ludzie tylko patrzyli, kiedy coś ukradnę - śmieje się aktor.
Jemu przeszkadzały tylko włosy. Doczepione przez fryzjera długie pukle były trudne w utrzymaniu. Źle znosił też wielogodzinne charakteryzacje. - Moje ręce musiały wyglądać tak jak u narkomana. Preparowanie ran trwało tak długo, że któregoś dnia wpadłem na pomysł, jak skrócić sobie czas charakteryzacji - wspomina aktor. - Tak intensywnie bawiłem się w domu z moja kotką Garsonką, że całe ręce miałem podrapane do krwi.
Nie tylko wyglądał, ale i czuł się tak, jakby czas się cofnął, a on sam był zbyt wrażliwym na życie muzykiem. - Sprzyjała temu atmosfera Śląska, gdzie kręciliśmy sporo scen - opowiada Kot. - Tam kult Riedla jest ciągle żywy. Ludzie traktowali mnie z szacunkiem, zaczepiali na ulicach.
Filmową żonę Riedla zagrała Jolanta Fraszyńska. - To niesamowita kobieta. Ma mnóstwo dobrej energii - mówi Kot. - Był z nią tylko jeden kłopot...
Jaki? Tomasz ma 199 cm wzrostu, drobniutka aktorka sięga mu do pasa. Realizatorzy musieli tak kręcić zdjęcia, aby różnica w gabarytach małżonków nie była zbyt widoczna.
Filmową teściową Riedla zagrała Anna Dymna, szkolnego ciecia z lat młodości - Zbigniew Zamachowski. W filmie wystąpili też muzycy Dżemu.
“Skazany na bluesa” Janusza Kidawy - Błońskiego wejdzie na ekrany kin 30 lipca przyszłego roku, w 11 rocznicę śmierci Riedla. To pierwszy film fabularny o życiu kultowego muzyka. A dla Tomasza Kota wyzwanie.
- Poradził sobie świetnie. Tomek naprawdę wczuł się w tę rolę - mówi Zofia Wieczorek, kierowniczka produkcji. - Kiedyś Tomek i reżyser udzielali wywiadu w telewizji. Oglądała to prawdziwa teściowa Riedla, pani w mocno już zaawansowanym wieku. Nagle powiedziała do córki: “Ale nasz Rysiu dobrze wygląda w tej telewizji”. Tomek tak bardzo przypominał jej zięcia, że zapomniała o tym, że nie żyje.
Tomasz Kot: - Dałem z siebie wszystko. Trudno mi było po zakończeniu zdjęć wrócić do rzeczywistości, bo przez ostatnie miesiące całe życie podporządkowałem tej roli. Ale już jest dobrze.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?