Potężna nawałnica uderzyła wczoraj w Dolny Śląsk. Najbardziej ucierpiał Wrocław. Są ranni i zabici. Trwa usuwanie szkód
14-letni chłopiec spod Ząbkowic Śląskich stał na podwórku swojego domu, młoda wrocławianka prowadziła rower ulicą Buforową, 20-latek z Oleśnicy był na spacerze w parku - cała trójka nie żyje. Takiego kataklizmu Dolny Śląsk nie przeżył od czasów powodzi!
Dziewczynę przywalił konar. Zginęła na miejscu. Na chłopca z Oleśnicy spadło drzewo wyrwane z korzeniami. Chłopca - mieszkańca Zwróconej koło Ząbkowic Śląskich wyciągnął spod drzewa sąsiad. Jeszcze żył. Natychmiast trafił do szpitala. – Próbowaliśmy go ratować na izbie przyjęć, ale nie udało się – powiedział nam lekarz dyżurny w ząbkowickim szpitalu.
Miasta wyglądały jak po kataklizmie: drzewa zwalone na drogach, nieprzejezdne kałuże, zalane samochody, zerwane dachy. Nie działały telefony i bankomaty. Zalało podwórka, piwnice i podziemne garaże. Rowery latały w powietrzu, billboardy spadały z rusztowań. - Tak dramatycznie było chyba tylko w czasie powodzi tysiąclecia - mówił nam wczoraj Sławomir Najnigier, wiceprezydent Wrocławia. - Na ulicach leżą setki powalonych i wyrwanych z korzeniami drzew, karetki nie nadążają z wyjazdami. Komunikacja jest całkowicie sparaliżowana.
Szalejąca wichura uszkodziła linie wysokiego napięcia. Prądu nie mieli mieszkańcy południowych dzielnic miasta. Zasilania nie było też w Kątach Wrocławskich, okolicach Kobierzyc i w Żórawinie. Nie jeździły pociągi z Wrocławia do Oławy. W wielu miejscach drzewa zwaliły się na trakcje elektryczne. Przy ulicy Małachowskiego druty wisiały na wysokości metra. Tramwaje stały.
Annę Słowińską, studentkę ekonomii, burza zaskoczyła właśnie w autobusie. - Jechałam do domu. Nagle zrobiło się czarno, jak w nocy. Zerwała się wichura, zaczęło grzmieć i błyskać. A my zamknięci w autobusie. Starsze panie zaczęły panikować. Jedna nawet odmawiała różaniec - mówi studentka.
Przy ulicy Drobnera, wysoki na kilka pięter konar spadł na dwa zaparkowane niedaleko drzewa samochody. Osobowy volkswagen golf został zmiażdżony. Kilka minut później złamała się druga gałąź orzecha.- Na szczęście, nie było mnie tutaj - mówiła przerażona Iwona Perczyńska, której sklepik stoi kilka metrów od drzewa, naprzeciwko hotelu Park Plaza. - Po pierwszym grzmocie uciekłam do koleżanki. Tak bardzo się bałam. Dopiero teraz widzę, że gałąź spadła na chodnik blisko mnie.
W Stanowicach pod Świdnicą od silnych powiewów wiatru zawalił się jeden z domów. Bez dachu nad głową została sześcioosobowa rodzina.– Na szczęście nikomu nic się nie stało – mówi Piotr Maślanka z Państwowej Straży Pożarnej w Świdnicy. – To cud, bo wszyscy byli w budynku, gdy zawaliła się jedna z jego ścian. Teren jest zabezpieczony, boimy się że wystarczy kolejna wichura i budynek całkowicie runie. Domownicy zostali ewakuowani.
Nawałnica nie ominęła też Jeleniej Góry i okolic. Grad wielkości orzechów laskowych nie spowodował jednak poważniejszych szkód. Narzekali działkowcy, którym grad zniszczył uprawy. – Przewróciło się jedno drzewo i został podmyty sklep "Biedronka" – poinformował nas kpt. Tadeusz Pękalski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze. Nie było przerw w dostawie prądu.
W Ziębicach drzewo przygniotło cztery zaparkowane samochody. Obyło się bez ofiar. W powiecie świdnickim wichura i ulewny deszcz najbardziej dały się we znaki mieszkańcom gmin Dobromierz i Żarów. Woda zalała nie tylko pola i łąki, ale także piwnice, kotłownie i mieszkania. Było mnóstwo połamanych drzew i gałęzi, leżących na drogach. W Pszennie na trasie Wrocław - Świdnica wiatr zwalił na jezdnię ogromne drzewo. Zanim usunęli je strażacy, na drodze utworzył się spory korek. Niewielkie podtopienia były też w powiecie kłodzkim. We wsi Święcko w gminie kłodzkiej od pioruna zapalił się dom. Nikt nie ucierpiał w pożarze. W powiecie wałbrzyskim burza nie wyrządziła poważniejszych szkód. Padało obficie, ale woda od razu wsiąkała w glebę.
– Odebraliśmy ostrzeżenia od służb wojewody. Na szczęście, nie było potrzeby interweniowania – poinformował Zygmunt Pala, szef działu zarządzania kryzysowego w Wałbrzychu.
Dziś wiele tras tramwajowych będzie zmienionych. - Tramwaje nie dojadą do pętli na Klecinie, Krzykach, Tarnogaju i przy Parku Południowym. W związku z tym wszystkie rezerwowe autobusy jakie tylko są w zajezdniach, wyjadą na ulice i będą kursowały jako awaryjne. Tam gdzie nie będą jeździły tramwaje, a są autobusy pospieszne, będzie nimi można jeździć zea zwykłym biletem - mówi Janusz Rajces, rzecznik MPK.
Posiadacze biletów "na okaziciela" będą mogli również poruszać się po mieście, tu gdzie to możliwe, pociągami.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?