Dość niezwykła operacja miała miejsce w piątek na drodze między Łodzią, Tomaszowem a Konewką. Ze stacji kolejowej Łódź Widzew przetransportowano trzy jednoosobowe schrony wartownicze. Schrony zostały zabrane z tzw. międzytorza w związku z trwającą przebudową wspomnianej stacji. Wcześniej dwa stojące obok identyczne schrony powędrowały do skansenu kolejnictwa w Skierniewicach.
Dwa schrony ze stacji kolejowej Łódź-Widzew trafiły do Konewki, trzeci z bunkrów stanął w Skansenie Rzeki Pilicy.
Nowe nabytki to jednoosobowe schrony wartownicze (Einmanbunker) potocznie nazywane "garnkami Kocha" (od nazwiska twórcy całej serii niewielkich prefabrykowanych bunkrów). Schrony, produkowane masowo zwłaszcza w latach 1943-44, były ustawiane głównie na terenach kolejowych i przemysłowych. Wykorzystywano je czasem również przy budowie linii fortyfikacyjnych. Jak się rzekło, schrony te wykonywano z prefabrykatów; żelbetowy cylinder o grubości ścian 15-20 cm był ustawiany na przygotowanej wcześniej masywnej podstawie z betonu. Całość wieńczyła solidna betonowa pokrywa.
W takim schronie, wyposażonym w trzy szczeliny obserwacyjne i małe drzwiczki, wartownik mógł się ukryć w pozycji stojącej na wypadek bombardowania bądź ostrzału artyleryjskiego.
Zbiory tomaszowskich placówek powiększyły się dzięki uprzejmości i pomocy dyrekcji PKP Nieruchomości w Łodzi, firmy Trakcja oraz operacji dźwigowo- transportowej panów Jan i Mariusza z firmy Fill Bud. O schrony zabiegał wytrawny miłośniki znawca fortyfikacji z okresu II wojny, prowadzący trasę Bunkier w Konewce - Juliusz Szymański.
Schrony już można oglądać, choć wymagają konserwacji i zagospodarowania terenu wokół.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?