Już na pierwszy rzut oka widać, że obecny przebieg ul. Kazimierza Wielkiego wygląda nienaturalnie. Szczególnie widać to na zdjęciach satelitarnych. Droga ma 25 metrów szerokości i po trzy pasy ruchu w każdą stronę, a to nietypowe dla staromiejskiej zabudowy.
Teoretycznie z punktu widzenia historii tak właśnie powinno wyglądać miasto. Jest rynek z ratuszem, od którego promieniście rozchodzą się ulice. Tworzy to gęsto zabudowane, ścisłe centrum z wąskimi ulicami, które kończą się przy murach miejskich, albo tam, gdzie kiedyś były. Zwłaszcza, że obecnie z ul. Kazimierza Wielkiego do pozostałości po zewnętrznej fosie i dawnych murach obronnych jest do przejścia 300 metrów. To tylko potwierdza, że dla wrocławskiej wuzetki trzeba było zrobić miejsce.
Prezydent Wrocławia Czuliński ojciec projektu, za który stracił stanowisko
W latach 70. XX w. znacznie zwiększał się ruch w centrum miasta i należało coś z tym zrobić. Aby poprowadzić miejską obwodnicę, która w rzeczywistości wygląda jak autostrada w centrum miasta, ówczesne ludowe władze Wrocławia w osobie prezydenta Mariana Czulińskiego zdecydowały o wyburzeniu części zabudowań.
Z tego powodu budowa była dość kontrowersyjna, ale typowa dla prezydenta Czulińskiego, który nakazał wysadzenie w powietrze zabytkowego młyna na wyspie Bielarskiej i Słodowej przez co zdjęto go z urzędu. Decyzja w sprawie budowy arterii zapadła, a prace ruszyły jeszcze w 1973 roku.
Przetrwały dwie wojny światowe, ale nie przetrwały myśli urbanistycznej PZPR-u
Idąc od pl. Domańskiego to wyburzono kamienice przy ul. Słodowej i Zaułku Pokutnicy. Przy ul. Świdnickiej wyburzono jedną z dwóch modernistycznych kamienic wybudowanych w latach 20. i 30. XX w. Druga przetrwała i dziś jest tam KFC. Tym zabiegiem przerwano też ciągłość historycznego traktu ul. Świdnickiej. Aby jednak zachować pieszy ciąg komunikacyjny, zbudowano podziemne przejście z nieergonomicznymi schodami. Chociaż ten element oddany do użytku mieszkańcom został dopiero w 1975 roku, a w trakcie budowy przejścia uszkodzono rurę z gazem.
Od skrzyżowania ul. Świdnickiej i Kazimierza Wielkiego unicestwiono jeszcze Carlsplatz, czyli powojenny pl. Bohaterów Getta, gdzie po 1945 nie przetrwały żadne zabudowania. A na skutek budowy trasy W-Z jego teren został zredukowany praktycznie do niewielkiego skweru i deptaka pomiędzy dawnym budynkiem Biblioteki Uniwersyteckiej a kamienicami ulicy Psie Budy. Ponadto budowa wchłonęła też ul. Siedmiu Kół, ul. Zaułek Ruski, ul. Nowy Świat i ul. Złote Koło.
Co ciekawe zrujnowana po wojnie ul. Złote Koło często służyła jako plenery polskich filmów wojennych i inscenizacji telewizyjnych. W roku 1971 posłużyła też jako plener fabularnego filmu kryminalnego pod zapożyczonym od jej nazwy tytułem Złote Koło.
Ulica Kazimierza Wielkiego we Wrocławiu dziś
Obecnie ul. Kazimierza Wielkiego jest jedną z głównych dróg miasta. Na skutek wyłączenia z ruchu kolejnych ulic wokół rynku, bierze na siebie większość ruchu w centrum miasta. W godzinach szczytu często bywa zakorkowana. Jest też dziwnym połączeniem architektonicznym. Są tam zarówno stare zabytkowe kamienice, które przetrwały budowę wuzetki, budynki mieszkalne z PRL-u i nowoczesne biurowce.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?