Koszykarze BOT Turowa dziś jadą do Sopotu. Jutro piąty mecz finałowy (Polsat Sport, godz. 18)
Chcemy, by ten finał wciąż trwał i zrobimy wszystko, by wrócić do Zgorzelca na mecz numer 6 – zgodnym głosem mówią trenerzy i zawodnicy BOT Turowa. Co prawda cała koszykarska Polska ogłosiła już, że mistrzem – po finałowym triumfie 4-1 – będzie Prokom Trefl, ale zespół z przygranicznego miasta chce popsuć mistrzowską imprezę. Czy ten plan się powiedzie? Przekonamy się w czwartkowy wieczór.
Trener Saso Filipovski przed meczem zarządził dokładnie ten sam rytuał, co zwykle. Prokom co prawda przyleciał na mecze do Zgorzelca samolotem, ale BOT Turów raz jeszcze wybrał autobus. – Po to mamy nowoczesny, wygodny i przystosowany do potrzeb zespołu autobus, by z niego korzystać. Poza tym podróż Prokomu do Zgorzelca dwoma samolotami trwała prawie tyle samo, co nasz wyjazd. Oni musieli lecieć z Gdańska do Warszawy, tam przesiadka na samolot do Wrocławia i wreszcie autokar do Zgorzelca. – My pojedziemy polskimi drogami. Nasz zespół jest do tego przyzwyczajony – tak było przez cały sezon, bo przecież wszędzie mieliśmy daleko – zauważa prezes BOT Turowa Arkadiusz Krygier.
Zgodnie z planem drużyna dziś o godz. 8 ma opuścić Zgorzelec. O 19 zaplanowany jest trening w Hali 100-lecia w Sopocie. Kolejny trening – rzutowy – o 11 w dniu meczu i o 18 spotkanie, które tym razem pokaże tylko kodowany Polsat Sport.
Trener Saso Filipovski ma do dyspozycji wszystkich graczy. – Nawet jeśli ktoś ma jakieś drobne urazy, to na pewno nie zrezygnuje z gry. W końcu to już finał i nie ma na co się oszczędzać – zauważa Krygier.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?