Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bogusław Linda: Pewnych decyzji wolałbym nigdy nie podjąć [rozmowa MM]

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Bogusław Linda - kadr z filmu "Trzy minuty. 21:37"
Bogusław Linda - kadr z filmu "Trzy minuty. 21:37" Materiały prasowe
Z aktorem rozmawiamy m.in. o Festiwalu Aktorstwa Filmowego.

16 października rozpoczął się Festiwal Aktorstwa Filmowego, którego dyrektorem artystycznym jest Bogusław Linda - wielokrotnie nagradzany polski aktor i reżyser. Na swoim koncie ma udział w takich produkcjach, jak "Psy", "Jasminum", "Quo vadis", "Pan Tadeusz", "Przypadek" czy "Zabić Sekala".
Cieszy się Pan, że Festiwal Aktorstwa Filmowego jest organizowany we Wrocławiu?

Tak, wbrew pozorom jestem bardzo związany z Wrocławiem. Przez pewien czas tutaj mieszkałem, wykładałem we wrocławskiej szkole teatralnej. Tadeusz Szymków, którego imieniem jest obdarzony ten festiwal, był moim studentem. Wszystkie filmy, które reżyserowałem, były kręcone we Wrocławiu.

Lista gości miała być szersza.

Oczywiście, zrzucamy to na karb tego, że wszystko organizowaliśmy na ostatnią chwilę. Wszyscy chcieli przyjechać, ale niestety coś im ten przyjazd pokrzyżowało. To niestety taki zawód, że wygospodarowanie tygodnia jest zawsze ogromnym sukcesem. Ale to dopiero początek. Festiwal ma być cykliczny, w kolejnych latach spotkamy jeszcze wielu znamienitych gości.

Kogo?

Zostawmy to na przyszły rok.

Pan też był bardzo zajęty. Pracował Pan nad rolą w "Paradoksie".

Pięć dni temu skończyłem plan zdjęciowy, więc z dnia na dzień przyjechałem.

Długo się Pan zastanawiał nad wzięciem tej roli?

To nie jest kwestia namysłu, a raczej przeczytania scenariusza. Po takiej lekturze już się wie. W przypadku serialu dochodzi jeszcze kwestia obsady - z kim przyjdzie nam spędzić najbliższe pół roku.

Pan jest znany z tego, że bardzo starannie dobiera Pan scenariusze.

Staram się. To nie znaczy, że dobieram. To się nie zawsze udaje.

Skoro tak, to których decyzji Pan żałuje?

Myślę, że gdyby mnie było stać, to w 60 proc. filmów pewnie bym nie zagrał. To jest tak jak w życiu. Po czasie okazuje się, że pewnych decyzji lepiej byłoby nie podjąć. To zawsze jest wielka niewiadoma. Nigdy nie wiemy, czy z tego, co roku bardzo dobrze, zrodzi się brylant czy raczej kupa.

To duża niepewność.

I dlatego ten zawód jest tak interesujący.

Nie ma Pan dobrego zdania o krytyce.

Niekoniecznie, nie zawsze. Początki faktycznie były bardzo trudne. Być może stąd ta legenda, ten mit. W dawnych czasach, w stanie wojennym, kiedy wszystkie filmy leżały na półkach, byłem totalnie przemilczany przez krytykę, a potem, w 1986 czy 1987 roku zrobiło się sztuczne ożywienie. Te wszystkie filmy raptem zaistniały i zacząłem odbierać spóźnione nagrody. Stąd pewne nieporozumienie między dziennikarzami a mną. Uważałem za nieuczciwe, że mówiono mi, czy nie jest mnie za dużo na ekranie. Wcześniej robiłem to samo przez sześć lat i nie było mnie w ogóle.

Po co udział w reklamie Geriavitu?

To jest kwestia tylko i wyłącznie pieniędzy. Kwestia tego, czy zechcę się podzielić z firmą swoim wizerunkiem. Zapracowałem sobie na to, by zarobić jakieś pieniądze. W reklamie proszku do prania bym raczej nie zagrał.

Jest Pan buntownikiem z wyboru czy z obowiązku? Mam na myśli Pana role.

Nie czuję się buntownikiem. Nigdy nim nie byłem. Staram się tylko dobrze wykonywać swoją pracę. Gdy czegoś się podejmuję, daję z siebie 150 procent. Czasami kończy się tak jak teraz, zapaleniem płuc.

W życiu musiał się Pan buntować? Pana ojciec był niezadowolony, że został Pan aktorem. Zresztą, często się zdarza, że rodzice są niezadowoleni z wyborów dzieci.

Mój ojciec też w końcu się z tym pogodził i nie ma innej rady jak tylko zaakceptowanie decyzji dzieci.

Nigdy Pan nie chciał, żeby dzieci poszły w ślady ojca-aktora?

Nie, zostawiałem dzieciom wolny wybór. Nie sądzę, bym ja miał coś powiedzenia w tej sprawie.

Jakie ma Pan plany? Gdzie Pana niebawem zobaczymy?

W tym zawodzie jest taka zasada i chyba słuszna, że nigdy nie mówi się o planach. Nigdy nie wiadomo, czy one wypalą. Dopóki nie ma kontraktu, nie mówi się o planach, bo wygląda to na kłamstwo albo samochwalstwo.

Ale plany na kolejne edycje Festiwalu Aktorstwa Filmowego już są.

Tak, to ma być festiwal cykliczny. Chcielibyśmy zawód aktora uhonorować pod kątem osiągnięć jego przedstawicieli, a nie tak jak do tej pory potrafiły to zrobić tabloidy, wyciągając na wierzch wpadki aktorów. Mam nadzieję, że oddzielimy celebrytów od prawdziwych aktorów.

Dziękuję.


Czytaj też:





Mecz Japonia - Brazylia [bilety]One Love 2012Mecz Polska - Anglia [bilety]Avant Art Festiwal 2012

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto