Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bloger na topie. Winduru: "Nie jestem chojrakiem"

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Marta Bigda pisze zazwyczaj o drugiej w nocy. Prowadzi w sumie aż pięć blogów.
Blogujesz i chcesz się tym pochwalić? Napisz do nas: [email protected] i zostań bohaterem cyklu "Bloger na topie"

Marta Bigda (pseudonim: Winduru) opowiada, pisze wiersze, rysuje i podróżuje. Swoje pasje przelewa na pięć blogów, z czego każdy odpowiada innemu zainteresowaniu. Nade wszystko Winduru ceni sobie wieczory, podczas których może z kubkiem gorącej herbaty zasiąść do swoich internetowych zeszytów.
Prowadzisz aż pięć blogów. Kiedy znajdujesz czas na ich pisanie?
Czasami sama się zastanawiam, jednak zawsze, tak po prostu, uwielbiałam pisać. Ich liczba rzeczywiście może przerażać, jest jednak niezbędna. Piszę opowiadania, rysuję, lubię podróżować - trudno byłoby to połączyć w jednym blogu. W końcu nie każdy, kto lubi poezję, chce oglądać moje szkice. A jeśli chodzi o czas, jaki poświęcam na blogi, to wydaje mi się, że to kwestia sposobu na odpoczynek. Niektórzy rozsiadają się przed telewizorem i ulubionym serialem, ja siadam i piszę.
A Świat Nadniebnego Pociągu?
Pisałam go od gimnazjum, ale nie publikowałam. Próbowałam najpierw z wydawnictwami. Jest to zbiór opowiadań z tego samego świata. Kolejny większy projekt to Pamiętniki Wędrownego Maga. Dopiero go zaczynam. Główna postać, Kazeran Atraam, chodziła mi po głowie od długiego czasu. W końcu coś mnie tknęło i stwierdziłam, że muszę ten pomysł wykorzystać.
Nie chciałaś dać sobie szansy i napisać książki? Jeżeli zdecydowałaś się na publikowanie przygód Kazerana Atraama, to na pewno zdajesz sobie sprawę, że nie każdy będzie chciał to wydać w formie książki. Oczywiście, są blogerzy, którym się udało, ale nie wszystkie wydawnictwa są przecież dobrze nastawione do blogosfery.
Nie spotkałam się do tej pory z tym problemem. Nikt nie pytał, czy publikowałam to wcześniej na blogu, a fragmenty swoich opowieści wysyłałam już do różnych wydawnictw i pism. Publikacja na blogu pomaga przede wszystkim w doskonaleniu swojej opowieści, a to jest istotne. A jeżeli jest ona problemem - bloga zawsze można zlikwidować.
W opisie bloga podróżniczego piszesz, że niczego się nie boisz - ani latania samolotem, ani poruszania się stopem. Naprawdę, absolutnie niczego?
Jest wiele rzeczy, których się boję. Opis miał raczej mówić o tym, że nie kwestionuję żadnej formy podróżowania. To mogą być noce pod dziurawym namiotem, a mogą być również pobyty w trzygwiazdkowym hotelu. Zdarzało mi się podróżować w różnych warunkach. Coś dla siebie znajdą zarówno ci, którzy lubią opowieści grozy z autostopem w tle, jak też ci, którzy szukają po prostu pomysłu na ciekawe, rodzinne wakacje.Staram się jednak nie dopuszczać do skrajnych sytuacji, na pewne rzeczy mamy przecież wpływ. A jeżeli faktycznie dzieje się coś złego, nie wpadam w panikę, chyba że na pięć minut. Potem zaczyna się chłodna kalkulacja. Nie boję się natomiast katastrofy lotniczej czy wypadku. To się może zdarzyć każdemu. Równie dobrze mogę spaść ze schodów albo trafić pod tramwaj. Gdybym miała bać się takich rzeczy, w ogóle nie wychodziłabym z domu.
Czy są rzeczy, o których nie chciałabyś pisać na blogu?
Muszę przyznać, że jest kilka blogów, które prowadzę pod pseudonimem. Nie chcę, by ludzie kojarzyli je z moim nazwiskiem. To najczęściej są rzeczy zbyt kontrowersyjne. Jeżeli zechcę się ujawnić, zrobię to w dogodnej dla mnie chwili. Oprócz kontrowersji, są też uczucia, te bardziej negatywne, jak wściekłość czy głęboki smutek. O nich też piszę na blogach, które tworzę pod pseudonimem. Nie wręczę oręża do ręki tym, którzy chcieliby mi zaszkodzić.
Hejting?
Absolutnie się na niego nie godzę. Cenię sobie szczerość. Jeżeli mam komuś coś negatywnego do powiedzenia, mówię mu to w twarz, nie wywlekam tego w sieci, na dodatek anonimowo. Czy zmieniłoby to moją sytuację, czy od tego ten człowiek zacząłby się inaczej zachowywać? Taki "hejting" kojarzy mi się raczej z dolewaniem oliwy do ognia.
Skąd w ogóle wziął się pseudonim Winduru i jak powinno się go wymawiać: "łinduru" czy "winduru"?
Dobre pytanie. Wszystko pochodzi od angielskiego słowa "wind". Chciałam znaleźć taki adres dla mojego bloga, który nie znudzi mi się po trzech miesiącach, bo będzie znaczył na tyle dużo lub na tyle mało. Chodziło głównie o to, że wiatr może być w każdym miejscu, może na chwilę się uciszyć albo zaszumieć, ale nie ma postaci, więc jest bardzo elastyczny. Kiedyś uwielbiałam pisać do Japończyków. Kontaktowałam się z nimi przez Internet. Jeden z moich japońskich kolegów zjapańszczał moje imię i pseudonim. Dla niego byłam Marutą albo Winduru. Winduru przypadło mi do gustu. Wymowa? To już zależy od preferencji moich Czytelników.
Czyli Twój tatuaż w kształcie róży wiatrów, który masz na ramieniu, nie miał wpływu na to, jaki masz pseudonim?
Nie, tatuaż zrobiłam sobie już po wymyśleniu pseudonimu. Odpowiada temu, kim jestem. Znów muszę wspomnieć o gimnazjum. Razem z moją przyjaciółką ze szkoły wymyśliłyśmy wspólny symbol. Mnie ten symbol tak bardzo się spodobał, że stwierdziłam, że muszę zrobić sobie taki tatuaż. Po kilku latach, i wielu przeprojektowaniach tego wzoru, dopięłam swego. Dlaczego róża wiatrów? Uwielbiam podróże. A półksiężyc jest stąd, że moją ulubioną porą dnia jest noc.
Blogi piszesz w nocy?
W nocy zaczyna się życie. Najlepiej pisze mi się między 2. a 3. nad ranem. Jeżeli nie ma takiej możliwości, wybieram inną porę. Poza tym zawsze mam ze sobą zeszyt, w którym zapisuję pomysły.
Masz już pomysł na kolejnego bloga?
Nie, chyba na razie muszę zająć się tym, co mam. Trochę tego przecież jest. Kładę nacisk na Wędrownego Maga. Pomysł spodobał się sporej grupie osób, która teraz intensywnie mnie dręczy, więc wypadałoby pisać dalej...
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

"Bloger na topie" to cykl MM Wrocław, w którym przedstawiamy sylwetki wrocławskich
blogerów i zachęcamy Was do czytania ciekawych blogów. Znajdziecie
wśród nich blogi kulinarne, lifestylowe, a wkrótce także modowe.
Śledźcie nas uważnie!

Zobacz:
Blogerzy Studium Przypadku: Prowadzisz bloga, bądź egoistą
Blogerka Moim Smakiem. W razie "W" wolę mieć sól pod ręką
Blogerka Mini Classic. Samochód to moja prawa ręka
Moda po ludzku. Blogerka i jej zimowe stylizacje [zdjęcia]
Baby z bloga Dla Bab kochają mężczyzn [rozmowa]
Pics from trips. Blog Julii i Maćka [zdjęcia, wideo]
Prawo do gotowania z pasją: Adwokat w kuchni gotuje z pasją
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto