Bez rewolucji na stokach

W tym sezonie na Dolnym Śląsku miłośników nart i snowboardu nie zaskoczy (niestety) wiele nowości. Śniegu na razie jak na lekarstwo, ale narciarze już myślą o szusowaniu na stokach. W Czechach w tym sezonie po raz pierwszy fani białego szaleństwa będą korzystać z kolejki linowej z ośmioosobowymi kabinami. Niestety, na dolnośląskich trasach nie będzie takich niespodzianek.

Gondole mieszczące 8 osób zamontowane zostały na wyciągu na Cerną Horę w Jańskich Łaźniach – niedaleko Śnieżki. Kolejka działa już od jakiegoś czasu, mimo iż na stokach nie ma jeszcze śniegu. Wozi turystów, którzy chcą skrócić sobie drogę na szczyt.
W ośrodkach po polskiej stronie o takich udogodnieniach na razie można tylko pomarzyć. W Karkonoszach nie powstały żadne nowe wyciągi. Chociaż w Szklarskiej Porębie spór między ekologami i narciarzami skończył się już dwa lata temu, wciąż nie ruszyła budowa wyciągu na Świąteczny Kamień. A bez niego przy dolnej stacji kolei linowej nadal będą tworzyły się wielkie kolejki narciarzy.

Najdłuższa na... papierze
– My jesteśmy gotowi, ale od miesięcy nie można doczekać się podpisu ministra w tej sprawie – mówi Andrzej Kucharczyk ze spółki Sudety Lift, która ma budować wyciąg.
Gospodarz kompleksu przygotował już raport oddziaływania planowanego wyciągu na środowisko. Ma też wstępny projekt budowy sześcioosobowej kolejki krzesełkowej o długości 2300 m (byłaby najdłuższym wyciągiem w Polsce). Gdyby ministerstwo nie wstrzymywało decyzji, wyciąg ruszyłby w przyszłym sezonie. Teraz nie wiadomo, kiedy powstanie.

Dalej dwa bilety
Zawód czeka tych, którzy liczyli, że uda sie wprowadzić wspólne bilety do Karkonoskiego Parku Narodowego i na wyciągi. Narciarze będą nadal płacili podwójnie. Mimo deklaracji, wystarczającej woli, by załatwić ten problem, zabrakło w KPN. Na otarcie łez – ceny karnetów w Karpaczu nie zmienią się, a do systemu wyciągów dołączy nieczynny poprzedniej zimy –
500-metrowy orczyk Jan.
Kolejka krzesełkowa na Kopę ruszy 9 grudnia. Pozostałe wyciągi zostaną włączone, gdy spadnie śnieg.
Nie lepsze wieści dochodzą z Sudetów Środkowych. Rozczarują się zwłaszcza ci, którzy liczyli na odbudowanie wyciągu na górę Dzikowiec w Boguszowie-Gorcach koło Wałbrzycha. Nikt nie zgłosił się do przetargu na jego budowę ogłoszonego przez gminę. Nawet jeśli przetarg zostanie powtórzony, to tej zimy nikt na Dzikowiec nie wjedzie.

Trochę usprawnień
Obraz dolnośląskich ośrodków narciarskich nie jest na szczęście tak jednoznacznie czarny. W Zieleńcu atrakcją bieżącego sezonu będzie nowy dwuosobowy wyciąg orczykowy. Zwiększy on liczbę narciarzy wwożonych na stoki o 1200 na godzinę. Obok niego zostaną otwarte dwie trasy o długości 980 i 1500 m.
W Szklarskiej Porębie zostanie otwarta nowa restauracja tuż obok dolnej stacji kolei linowej. Szałas na 100 osób jest wykańczany i otworzy swoje podwoje w święta.
– Postaraliśmy się o bankomat przy kasach. Zagraniczni turyści nie będą już musieli szukać kantoru – mówi Anna Tokarz ze spółki Sudety Lift.
Rozwija się też mikrostacja narciarska Łysa Góra w Dziwiszowie. Jest daleko od Karkonoskiego Parku Narodowego, więc nikt nie blokuje tam inwestycji.
Na narciarzy czekają trzy trasy zjazdowe, każda o długości ok. kilometra. Do ich dyspozycji ustawiono tam sześć wyciągów narciarskich. Najdłuższy orczyk ma 900 m.
– Przed tym sezonem postawiliśmy nowy 650-metrowy wyciąg. Jest też nowe schronisko i dwa przeszklone ogrzewane szałasy na górze i dole stoku – tłumaczy Teresa Rażniewska, prezes szkoły narciarskiej Aesculap, która jest właścicielem stacji.
Łysa Góra stała się także ośrodkiem jeździeckim i również zimą będzie tam można pojeździć na koniu. W stajni czeka dziewięć wierzchowców.

Na narty po pracy
Najbliżej Wrocławia położone są wyciągi w Sobótce. Działają tylko wówczas, kiedy spadnie dostatecznie dużo śniegu, bo Ośrodek Sportu i Rekreacji z Sobótki nie dysponuje sztucznym naśnieżaniem. Koło stadionu sportowego znajduje się wyciąg Janosik – linowy, tzw. wyrwirączka.
– Uruchamiamy go w dni powszednie w godzinach popołudniowych, bo mamy oświetlenie. Zwykle pracuje od 13 do 20. Natomiast w sobotę i niedzielę czynny jest drugi na Raduni. Tam można pojeździć od 9 do zachodu słońca – mówi Wojciech Kacperski, dyrektor OSiR w Sobótce. Za karnety na sobóckie wyciągi zapłacimy 10 zł – na Janosika i 12 – na Radunię (każdy umożliwia 10 wjazdów na górę).

Gdzie ta zima
Narciarze już się niecierpliwią, ale właściciele wyciągów mimo panującej wciąż wiosennej pogody nie widzą jeszcze powodów do niepokoju.
– Nie tylko u nas, ale nawet w Austrii są problemy ze śniegiem. Co prawda w ubiegłym roku o tej porze wyciągi były już czynne, ale w poprzednich trzech sezonach było podobnie jak teraz. Śnieg spadł dopiero w ostatnich dniach grudnia – uspokaja Wiesław Zbróg, właściciel wyciągu w Andrzejówce.

CENY
* Ski Arena Szrenica – Szklarska Poręba
Karnety całodniowe: normalny – 67 zł, ulgowy – 40 zł, seniorzy/młodzież – 53 zł
Karnety przedpołudniowe i popołudniowe: normalny – 47 zł, ulgowy – 29 zł, seniorzy/młodzież – 40 zł
* Kompleks Narciarski Śnieżka – Karpacz
Karnet jednodniowy: normalny – 60 zł, ulgowy – 45 zł
Trzygodzinny: normalny – 40 zł, ulgowy – 30 zł
Całosezonowy: 650 zł
* Mikrostacja narciarska Łysa Góra
Jazda nocna (godz. 18-22): 35 zł
Dni powszednie: bilet na 4 godz. – 28 zł
W soboty, niedziele i święta: bilet kasowany – 12 przejazdów (na dużych wyciągach) – 26 zł
* Stacja narciarska Kamienica
Dzienny: normalny – 35 zł, ulgowy – 25 zł
Czasowe: w godz. 12.30-16 – 25 zł, 17-21 – 25 zł
Jeden przejazd: 4 zł
* Ośrodek Czarna Góra
Region duży (cena zależna od dnia tygodnia i okresu): całodzienny normalny – 69-57 zł, całodzienny ulgowy – 63-51 zł; ważny od godz. 13 – normalny: 49-39 zł, ulgowy: 44-33 zł