Wkrótce we Wrocławiu będzie 1000 miejsc z zezwoleniem na wysokoprocentowy alkohol - tak 17 marca zadecydowali radni.
Handel alkoholem przynosi miastu spore zyski. Urzędnicy potwiedzają, że co roku wzrastają przychody z tego tytułu. W 2008 roku było to 11,3 mln zł, w 2009 - 12,6 mln, w 2010 - 13,3 mln.
Kolejka po koncesję
Chętnych do sprzedaży alkoholu we Wrocławiu nie brakuje. Obecnie na liście oczekujących na przyznanie zezwolenia widnieje 74 przedsiębiorców. Wśród właścicieli lokali, którzy chcieliby mieć w asortymencie napoje z procentami, przeważają opinie, że przyznawanie zezwoleń przypomina czasy PRL-u.
- Starania o koncesję to masakra - mówi Mirosław Zając, przedsiębiorca z Wrocławia, właściciel sklepu na Nadodrzu. - Spełniłem wszystkie formalności. Nie było żadnych zastrzeżeń do lokalu. Otrzymałem zgodę od rady osiedla, współpracuję ze strażą miejska. Wniosek złożyłem we wrześniu ubiegłego roku, a mamy już marzec i nadal czekam. Muszę czekać, aż komuś powinie się noga, czyli odbiorą mu koncesję, nie zapłaci, bądź zrezygnuje - dodaje.
Wrocławscy przedsiębiorcy podkreślają, że handel alkoholem to wymóg rynku.
- Nie chcemy nikogo rozpijać. Jak ktoś chce, to i tak się napije - tłumaczy Tomasz Czekaj, który od października czeka na zezwolenie. - Nie kupi u mnie, to pójdzie do marketu. Rynek alkoholu we Wrocławiu jest chłonny, ale to nie jakaś żyła złota. Przedsiebiorcy chcą zwiększyć swój asortyment, żeby klient zrobił całe zakupy u nich, a nie szedł do monopolowego dokupić sobie alkohol.
Ważne, jak się pije
**Co o zwiększeniu ilości miejsc z koncesją na alkohol w mieście sądzą wrocławianie?
- Nie chodzi o to, gdzie się kupuje wódkę, ale jak się pije - przekonuje Jadwiga Stankiewicz, mieszkanka Nadodrza. - Trzeba pić mądrze, a na to urzędnicy wpływu nie mają - dodaje.
Podobnie zdania jest Kasia, studentka ASP, która mieszka w Śródmieściu.
- Mieszkam w sąsiedztwie trzech sklepów monopolowych - mówi Kasia. - Problemem nie jest sprzedaż alkoholu, ale brak reakcji służb miejskich na niestosowane zachowania pijaków. W mojej okolicy zdarzają się ostro zakrapiane imprezy na podwórku czy popijawy pod klatką. Zgłoszenia na policję i straż miejską są bagatelizowane. Jak na ironię, posterunek policji znajduje się jedynie sto metrów od miejsca libacji - zauważa.
Nie da się ukryć, że mieszkanie przy sklepie monopolowym nie jest najlepszą miejscówką.
- W piątki i w weekendy daje mi się to we znaki - przyznaje Katarzyna Zielińska, która mieszka na Nadodrzu. - Awantury, śpiewy i pozostawiony syf są na porządku dziennym - dodaje.
Według raportu World Health Organization statystyczny, dorosły Polak wypija ponad 13 litrów czystego alkoholu rocznie. |
Czytaj też:
- Musiał zbudować labirynt, żeby zachować koncesję na sprzedaż alkoholu
- Lekarz: nie można określić bezpiecznej dawki alkoholu
- Artur Boruc o aferze alkoholowej w polskiej reprezentacji [wideo]
Matura 2011 - serwis specjalny | Zmień swoje drogowe miasto | Photo Day - serwis |
Kąpieliska i baseny we Wrocławiu | Rozkład jazdy MPK Wrocław | Dzieje się we Wrocławiu |
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?