MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Będą blokady

Jarosław Sulikowski
REGION WROCŁAWSKI Wygląda na to, że polska wieś znów będzie dochodzić swoich praw na ulicy. Wczoraj wicewojewoda Ignacy Bochenek usiłował uspokoić protestujących rolnikówi.

REGION WROCŁAWSKI Wygląda na to, że polska wieś znów będzie dochodzić swoich praw na ulicy. Wczoraj wicewojewoda Ignacy Bochenek usiłował uspokoić protestujących rolnikówi. Dużo obiecywał, ale rolnicy zapowiedzieli, że w poniedziałek zorganizują pikietę pod Dolnośląskim Urzędem Wojewódzkim.

W czwartek na Dolnym Śląsku rozpoczęła się fala rolniczych protestów. Producenci zboża zablokowali jezdnię ciągnikami m.in. w Pszennie koło Świdnicy, Dzierżoniowie i Kobierzycach. Teraz grożą kolejnymi blokadami.
- Żądamy zwiększenia limitów skupowych. Chcemy aby więcej zakładów skupowało zboże, zwłaszcza pszenicę - zaznaczył podczas wczorajszej konferencji Wiesław Muraczewski, rzecznik prasowy Dolnośląskiego Komitetu Protestacyjnego Rolników, który powołano w Kobierzycach.
- Mamy dramatyczną sytuację. Od trzech lat rząd pracuje nad zasadami skupu. Rezultat: tak źle jak w tym roku jeszcze nie było - skomentował Leszek Grala, wiceprezes Dolnośląskiej Izby Roliniczej we Wrocławiu.
Przedwczoraj w Dzierżoniowie, a wczoraj w Kobierzycach rolników uspokajał wicewojewoda Ignacy Bochenek.
- Będziemy negocjować z firmami skupowymi. Rolnik nie powinien czekać kilka dni przed elewatorami zbożowymi. Wysłaliśmy wniosek do naszych parlamentarzystów. Sprawa skupu ma być tematem wtorkowego posiedzenia rządu - rozpoczął wicemarszałek na spotkaniu w Kobierzycach. - Na razie dodatkowe 10 tysięcy ton pszenicy skupią zakłady w Dzierżoniowie, Goli Świdnickiej, Miliczu, Trojanowie i Świebodzicach. We wtorek będziemy rozmawiać o kolejnym podwyższeniu limitu. Tym razem o 20 tysięcy ton - obiecywał.
- Chcemy żyć tak jak wszyscy - wypominał wojewodzie Dariusz Jagieła rolnik spod Ząbkowic Śląskich. - Nasz rząd działa na szkodę rolników, co widać w negocjacjach z Unią Europejską.
- Skąd rząd weźmie pieniądze na spełnienie tych obietnic? - pytali rolnicy. - Rolnik powinien móc zaplanować na kilka lat do przodu to, co będzie produkował. Rząd nie stwarza takiej możliwości, wręcz utrudnia nam pracę.
Wojewoda przekonywał dalej. - Czasami zdarza się, że firmy skupujące zboże przyjmują dużo mniej pszenicy, niż wynosi limit - mówił Ignacy Bochenek.
I rzeczywiście tak jest. Niektóre zakłady boją się stracić na skupie pszenicy, bo jej cena spada. A rolnicy po kilka dni stoją pod elewatorami. Wczoraj widzieliśmy kilkukilometrowe kolejki ciągników w Strzelinie.
- Stoimy od wtorku. Skup idzie w miarę sprawnie, ale są straszne kolejki. Jeszcze tu wrócimy, bo cześć zboża została na polu. Obyśmy je sprzedali - martwi się Franciszek Głowacz, rolnik z gminy Borów.
- Jestem tu od niedzieli. Sytuacja jest zła, ale stojąc w kolejce pomagamy sobie np. w pilnowaniu wozów - stwierdziła Grażyna Parnicka z Kępina.
Rolnicy zaznaczają, że jeśli sytuacja się nie zmieni, to wymuszą skup demonstracjami. W poniedziałek planują pokojową pikietę pod Dolnośląskim Urzedem Wojewódzkim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto