Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto" dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły! |
Bazyl ma w głowie pocisk, od którego może w każdej chwili zginąć. Żyje z traumą osierocenia, jego ojciec saper zginął podczas rozbrajania bomby. Po powrocie ze szpitala okazuje się, że Bazyl nie ma pracy, mieszkania i dobytku. Staje się bezdomny. Przygarnia go grupa śmieciarzy, która żyje w swoim królestwie stworzonym z odpadków. Wszyscy są nędznikami odrzuconymi przez społeczeństwo. Bazyl postanawia zniszczyć producentów broni z pomocą przyjaciół, co mu się udaje i to dość widowiskowo. W jaki sposób - obejrzyjcie sami.
Odtwórca głównej roli Dany Boon ma twarz everymana, w tej roli jest świetny, bo nijaki, trochę nawet przymulony przed postrzeleniem. Nie spodziewamy się po nim niczego nadzwyczajnego, a już na pewno nie skutecznej intrygi. Film w klimacie jest podobny do "Amelii", różni się tym, że ona działała sama, a tutaj mamy galerię typów i typków: kobietę-gumę przesiadującą w lodowce, szalonego wynalazcę niepotrzebnych rzeczy czy czarnoskórego etnografa. Gdy bohaterom udało się wysadzić fabrykę broni, pomyślałam jak Grek Zorba: "jaka piękna katastrofa".
"Bazyl. Człowiek z kulą w głowie" to komedia kryminalna, choć na seansie raczej nie umrzecie ze śmiechu. Poza tym wszyscy lubimy, gdy dobro wygrywa, a twórcy nie zanudzają nas moralizowaniem. Ja dobrze się bawiłam, czego i Wam życzę.
"Bazyl - człowiek z kulą w głowie", reż. Jean-Pierre Jeunet, komedia kryminalna, Francja 2009.
Czytaj też:
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?