MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Bat na podjadaczy

Agata Ałykow
Hipermarkety stosują kary za otwieranie opakowań Detektyw sklepowy, skrupulatny monitoring a nawet mandaty – takimi metodami hipermarkety bronią się przed tymi klientami, którzy do sklepu wpadają na małą ...

Hipermarkety stosują kary za otwieranie opakowań

Detektyw sklepowy, skrupulatny monitoring a nawet mandaty – takimi metodami hipermarkety bronią się przed tymi klientami, którzy do sklepu wpadają na małą przekąskę

Do żołądków osób spacerujących między półkami w pierwszej kolejności trafia zawartość koszy z bakaliami, czekoladki, owoce, jogurty, napoje. Niektórzy szarpią się nawet z dobrze zamkniętymi opakowaniami. Potrafią zjeść wędlinę, sałatkę czy ser wyjęte spod grubej folii, nie wspominając o lodach czy ciastach wypiekanych na miejscu.
– To jest nawyk z dawnych czasów, kiedy panowało powszechne przyzwolenie na kombinowanie, specyficzną formę oszczędzania – twierdzi Daniel Ponczek z sieci Geant. – Moim zdaniem to zwyczajna kradzież. Nieważne, że kosz z orzeszkami jest otwarty i nikt go nie pilnuje. Przecież to nie jest dobro niczyje.
Tym sposobem ze sklepów potrafi zniknąć nawet kilka ton towaru. Tesco przyznaje się do półtorej tony słodyczy wchłoniętych przez podjadaczy, a Geant do pół tony znikających bakalii. Jedna z sieci traci tyle towaru co połowa obrotu jednego z jej hipermarketów.
– Straty tego typu wlicza się w koszty działalności, kwalifikując je jako tak zwaną stratę znaną – twierdzi Dorota Patejko, rzecznik sieci Auchan.
Sieci handlowe wzięły pod lupę podjadaczy i bronią się przed nimi.
– Mamy bardzo dobrą sieć monitoringu, która wychwytuje takie osoby – mówi Daniel Ponczek. – Nieustannie szkolimy obsługę sklepu i ochroniarzy, by zwracali uwagę na osoby, które wybierają towar i za niego nie płacą.
Niektóre zatrudniają nawet detektywów sklepowych, którzy patrolują newralgiczne rewiry.
– Jeśli kogoś złapiemy na podjadaniu i niszczeniu opakowań to nakazujemy zapłacenie za towar. Jeśli nie chce czeka go spotkanie z policjantem – mówi Dorota Patejko. – Często jednak skutkuje zwykłe zwrócenie uwagi.
Sieć Real poszła o krok dalej. Wprowadziła wewnętrzne mandaty w wysokości 50 złotych. Traktuje je jako zadośćuczynienie strat poniesionych w wyniku zniszczenia opakowania, zjedzenia lub kradzieży towaru. Takich zarejestrowanych przez sieć zdarzeń było około 30 tysięcy. Ta liczba Realu jednak nie usprawiedliwia. Sprawa trafiła do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– Trwa postępowanie z naszej strony – twierdzi Dariusz Łomowski z biura prasowego UOKiK. – Chcemy sprawdzić, jakie przepisy wykorzystała ta sieć, by wprowadzić mandaty.
Zdaniem Łomowskiego, regulamin wewnętrzny sklepu albo polecenie jego kierownika to za mało, by pobierać pieniężną rekompensatę od niesfornych klientów. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto