Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bartek (w)Topa? „To zadanie aktorskie”

Kinga Mierzwiak
Kinga Mierzwiak
„Bartek Topa wariuje w metrze”, „(w)Topa! Aktor naćpany” – donosiły media, a ludzie spekulowali, co dzieje się z aktorem. Okazuje się, że celowo wprowadził wszystkich w błąd.

Bartek Topa ma 45 lat, od początku lat 90. bez wytchnienia pracuje na kolejnych planach filmowych. To raczej epizody, nie jest rozpoznawalny. Pewien przełom przynosi rola pana młodego w „Weselu”, za którą zostaje obsypany nagrodami. Potem wpada kilka ważniejszych ról – w „Domu Złym”, „Krecie” – a przystojnym aktorem raz na jakiś czas zainteresują się magazyny plotkarskie.

Naprawdę głośno wokół Topy robi się dopiero kilka dni temu. Dał się nagrać przypadkowemu pasażerowi metra w poważnej niedyspozycji. Kręci się, macha rękoma, zasłania uszy – ucieka od czegoś, co widzi tylko on. W końcu wybiega z kolejki. Gdy drzwi się zatrzaskują, Topa ma nadzieję, ze demony zostały w środku. Podobna sytuacja ma miejsce w telewizyjnym programie śniadaniowym, kręconym na żywo. Aktora, który niespokojnie dotyka różnych przedmiotów i nieskładnie odpowiada na pytania prowadzących, zaczynają unikać kamery. W momencie, gdy macha dłońmi przy głowie, telewidzowie pytają „co się dzieje z aktorem”.

W internecie i mediach wrze. Topa naćpany, przyspeedował, przykwasił, szołbiznes uderzył mu do głowy, ma schizofrenię, a nawet psychozę. Polacy okazują się ekspertami w dziedzinie zjazdu narkotykowego. Każdy miał swoją teorię, ale właściwie nikt trafną.

Dopiero potem ma się okazać, że przed nagraniem „Pytania na śniadanie” Bartek nie mógł spać. Miał być tam sam. Ekipa telewizyjna ani prowadzący o niczym nie wiedzieli, nie było reżysera, statystów, scenariusza, do których przyzwyczajony jest aktor. – Założeniem była improwizacja oparta na dynamicznie rozwijającej się sytuacji w studiu – mówi Bartek. Zgrabnie wprowadził ludzi w błąd. Podobnie jak w błąd zmysły chorych wprowadza autyzm.

Maurycy ludziom w kolejce zagląda pod nogawki spodni. Sprawdza, czy dobrze rozumuje: skoro przyszła zima, trzeba zakładać kalesony i rajstopy. Ludzie tego nie lubią, podobnie jak nie lubią, gdy pyta publicznie, kto ma nicienie. To na wikipedii, gdzie spędza większość wolnego czasu, przeczytał, że u ludzi i niektórych zwierząt mogą występować owsiki.

Jak zdradza inicjator niecodziennej kampanii, fundacja Synapsis, aktor od kilku miesięcy brał udział w zajęciach terapeutycznych dzieci z autyzmem, ucząc się ich zachowań. – Przeczytałem też kilka książek opisu swojego świata osób autystycznych. Wcześniej nie miałem kontaktu z tym zaburzeniem.

– Tak to właśnie wygląda, Bartek idealnie odegrał swoją rolę. Pokazał, czym jest autyzm i jakim społeczeństwem jesteśmy – uważa Barbara Konarska. To drobna, ale silna i zdecydowana kobieta, w jej oczach jest dużo mądrości i zrozumienia. Trudno ocenić, czy to za sprawą 10-letniego Maurycego, który cierpi na autyzm, czy dwójki starszych, zdrowych synów – typowych nastolatków.

Na filmie z metra pasażerowie udają, że nie widzą, co wyprawia Bartek, odsuwają się od niego, boją. – To reakcja na dorosłego, silnego człowieka. Może to dziwne zachowanie sugerowało innym, że może być niebezpieczny, że wyjmie z kieszeni nóż. Ale ja, drobna mama, słyszę co chwilę, że mam rozwydrzone dziecko, że nie umiem go wychować, że nie powinniśmy jeździć metrem, skoro nie umiemy – mówi mama Maurycego. – Reakcja jest taka sama jak na Bartka, ale nam ludzie mają odwagę to wygarnąć.

Sam Bartek nie chce komentować tego, czego na swój temat naczytał się w trakcie trwania tajemniczej kampanii. – Każdy ma prawo do własnej opinii i własnego postrzegania świata. To przewrotna myśl, ale tak właśnie jest z autyzmem – uśmiecha się smutno. – Dla mnie to było wymagające zadanie aktorskie, ale dla osób cierpiących na autyzm to codzienność, z którą muszą się zmagać – powtarza słowa z finałowego spotu, w którym przyznaje się do tej niezwykłej roli. Popularność aktora gwałtownie idzie w górę, ludzie cenią zarówno jego talent, jak i zaangażowanie w sprawę, są wyraźnie wzruszeni i poruszeni.

Bartek uważa siebie jedynie za część tego walca, który przejechał po polskim społeczeństwie. – Jestem cieniem. Ważne, że zwróciliśmy uwagę na tych ludzi – mówi aktor. Nie chcąc odwracać uwagi mediów od autyzmu, ucieka na jakiś czas w góry odreagować na nartach (w „Pytaniu na śniadanie” Topa zapytany, jaki strój na narty preferuje odpowiedział „Nie lubię kożucha, nie lubię kożucha na mleku”).

Maurycy miał 4,5 roku, gdy nauczył się czytać. Szybciej niż zaczął mówić. Tylko brzydko pisze. Pamięta rozkłady jazdy, zna łacińskie nazwy dinozaurów, liczy w pamięci, a systematykę zwierząt przekłada na ludzi. Mówi:„o, ile ssaków wsiadło do tramwaju, większość naczelnych nosi już rękawiczki”. Ludzie się oburzają, a przecież się nie myli. Miał to niedawno w szkole.

– Osoba z autyzmem nie potrzebuje akceptacji innych, o to jest trudno, mamy prawo być niezainteresowani tą sprawą – uważa Barbara Konarska. – Nad osobą z autyzmem pracuje się, by wyszła do społeczeństwa. Społeczeństwa, które go nie chce. Rodzice, terapeuci zaczynają otwierać dzieci, uczyć je kontaktować się z ludźmi, pokazywać, że to jest ważne. A one od razu dostają policzki – wyjaśnia. Według rodziców Maurycego, wszystko rozbija się o brak wiedzy, ludzie są nieświadomi, czym jest.

Dziś problemem Maurycego jest to, że nie rozumie, że pewnych rzeczy nie można robić. Że nie mówi się starszej pani, która ma 70 lat, że wkrótce umrze, bo Polacy żyją średnio 75. Za kilkanaście lat jego problemem będzie brak pracy, bo Polska wciąż nie wypracowała systemu pomocowego dla niepełnosprawnych oraz groźba regresu, gdy z rodzinnego inkubatora trafi w społeczeństwo, które go odrzuci. Na razie jedną z nielicznych szans jest fundacja Synapsis. – Najlepsza – oceniają Konarscy. To ona heroicznie walczy o miejsca pracy dla osób z autyzmem, prowadzi terapie, opiekuje się setkami chorych, jest często jedynym wsparciem dla rodziców.

Autyzm w Polsce dotyka 1 dziecko na 300. Przez ONZ został uznany za jeden z najpoważniejszych problemów zdrowotnych świata obok raka, cukrzycy i AIDS. 10-letni Maurycy może być w przyszłości samodzielny, jest w dobrej sytuacji. Ale autyzm często przybiera dużo poważniejszą postać: dzieci nie mają kontaktu z realnym światem, do tego może dojść porażenie mózgowe. Ważna jest wczesna diagnoza oraz umiejętna terapia.

Maurycy ma zaburzenia sensoryczne, więc długo uczył się jeździć na hulajnodze. Trenował tam, gdzie są specjalne alejki do jazdy na rolkach, hulajnodze czy rowerze. Wzbudzał sensację. Reakcją zupełnie nieszkodliwą był czyjś śmiech, gdy się przewracał, bo sam uznawał to za śmieszne. Był tam codziennie przez trzy miesiące o stałej porze. Nie usłyszał słów otuchy – jedynie pretensje, że jeśli nie umie to niech nie korzysta. Okazało się, że park jest dla wszystkich tylko nie dla „innych”. Maurycy w końcu się nauczył, świetnie radzi sobie na hulajnodze.

Konarscy są chyba jedyną rodziną w Polsce, którą autyzm dotknął trzykrotnie. Obok Maurycego, bohatera tego artykuł, autyzm zdiagnozowano także u 3-letniego Janka oraz lżejszą jego formę – zespół Aspergera – u 5-letniej Emilki. Pani Barbara i pan Michał (oboje w okolicach 40. roku życia) mają także dwóch zdrowych synów, którzy właśnie przekroczyli próg dorosłości. Cała siódemka jest szczęśliwa, dużo w ich domu śmiechu. – Pomaga nam chyba to, że jesteśmy wierzący - cicho dodaje mama Maurycego.

Zdaniem eksperta. Joanna Grochowska, terapeutka:

Autyzm:

- nie znamy powodów autyzmu. Jest to całościowe zaburzenie rozwoju, spowodowane nieprawidłowym działaniem mózgu
- chorzy są bardziej skupieni na szczegółach, trudno im połączyć kilka elementów w całość: np. zamiast młotka widzą drewniany trzonek i kawałek metalu
- nie jest jednoznaczny z upośledzeniem umysłowym. Często osoby autystyczne mają bardzo wysoki iloraz inteligencji
- 10 proc. chorych ma wyjątkowe zdolności: pamięć do dat, absolutny słuch muzyczny, umiejętność robienia idealnych reprodukcji. To jednak może iść w parze z większą niesprawnością w innych obszarach
- reakcją na stres (np. podróż metrem, migające światło w centrum handlowym) jest poklepywanie ręki, zakrywanie uszu, kręcenie się

Objawy:

- pierwsze powinny pojawić się przed ukończeniem 3. roku życia dziecka, czasami można zaobserwować je już w pierwszym roku
- trudności z nawiązywaniem relacji z innymi: nie patrzy w oczy, nie odpowiada uśmiechem na uśmiech, nie dzieli się zainteresowaniem, nie pokazuje palcem rzeczy, które wywarło na nim wrażenie, nie pokazuje swoich rysunków
- zdarza się, że dziecko nie reaguje na swoje imię
- u niektórych dzieci nie rozwija się mowa,  niekiedy nie kompensują sobie mowy gestami i mimiką, widać po nich tylko bardzo dużą radość lub bardzo dużą złość
- echolalia – dziecko bezwiednie powtarza jakieś słowa lub frazy
- nie używają zabawek zgodnie z ich przeznaczeniem; w zamian je szeregują i porządkują albo rzucają nimi
- nie bawią się na niby – nie kąpią lalek, nie udają gotowania, podczas gdy zdrowe dziecko potrafi z kijka i patyka zrobić całą potrawę
- wpadają w panikę, gdy przestawi się jakieś rzeczy, gdy wokół jest hałas
- może być przewrażliwione – na dotyk, zapach, światło

Więcej o autyzmie: http://www.synapsis.waw.pl

Autor: Karolina Eljaszak, [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bartek (w)Topa? „To zadanie aktorskie” - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto