Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bardzo dyskretny urok Małych Instrumentów: w piątek koncert w Centrum Kultury Agora

Małgorzata Matuszewska
Grają na czymś, co na pierwszy rzut oka wygląda niepoważnie, by nie powiedzieć – śmiesznie. Ale przecież muzyka pochodzi nie tylko ze wspaniałych instrumentów, wielkich i olśniewających. Grać można na wszystkim? Prawdziwemu muzykowi wystarczy talent i dusza odkrywcy.

Rok 2006, Paweł Romańczuk – wykształcony ekonomista, który zawsze zajmował się muzyką, zakłada oficjalnie grupę Małe Instrumenty.

Rok później Małe Instrumenty robią już całkiem sporą karierę, bo realizują swój projekt przy okazji pierwszej pełnej retrospektywy filmów Juliana Józefa Antonisza na Festiwalu Filmowym Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Projekt to autorskie opracowania utworów z filmów Antonisza, a premierowe wykonanie poprzedziło filmowy pokaz. – Namówiłem Nowe Horyzonty do tego projektu, a teraz w warszawskiej Zachęcie jest prezentowana wystawa poświęcona Antoniszowi, otwieraliśmy ją, więc projekt został odświeżony – opowiada Paweł Romańczuk. A w 2009 roku wydali płytę „Antonisz” – 11 kompozycji Antonisza w ich interpretacji.

Luty 2013 roku. Wchodzę do pracowni Pawła Romańczuka mieszczącej się w dawnym kinie. I myślę, że weszłam do krainy marzeń każdego dziecka. Na ścianach wiszą, na podłodze stoją instrumenty niewielkie, ale kolorowe i przyciągające wzrok. Jest nawet różowe „pianinko”. To toy piano z serii zabawek Barbie firmy Matell. Muzyk bierze do ręki coś na kształt rurek wbudowanych w okrągłą podstawę. Przeciąga po rurkach smyczkiem i prezentuje oryginalny dźwięk. Ten instrument zrobił sam, z kratki, w rzeczywistym życiu będącej lodówkową półką. Do tego dojdzie system nagłaśniający i instrument będzie gotowy do grania.

Jedynym chyba instrumentem większych rozmiarów jest zbudowany na kształt fortepianu („ani to marimba, ani ksylofon” – mówi Romańczuk) instrument z „bumbumrurek” (z ang. Boomwhackers) – kolorowych , amerykańskich zabawek edukacyjnych z rurek. – Konstrukcje nie zawsze są miniaturowe, ważne, żeby były odkrywcze – zapewnia muzyk. I dodaje, że warto zwracać uwagę na poszukiwanie nowych tropów. Krótsza rurka wydaje zupełnie inny dźwięk niż jej koleżanka – rurka dłuższa.

Nie wszystkie instrumenty Paweł Romańczuk robi samodzielnie. Chyba nie starczyłoby mu na to czasu, bo przecież dysponuje 500 egzemplarzami tych niezwykłych przedmiotów, z czego 450 kupił. Każdy instrument, wyglądający nawet najbardziej niepoważnie, kosztuje całkiem spore pieniądze. Muzyk ściągał je z zagranicy, kupując na internetowych aukcjach w Hiszpanii, Anglii, Niemczech, Francji i Stanach Zjednoczonych. I teraz ma do dyspozycji: pozytywki, cymbałki, fleciki z plastiku, małe perkusje, grzechotki, niezwykły zestaw kolorowych cymbałków rodem z przedszkolnej sali.

Ale dusza twórcy nie próżnuje. – Pracuję nad harfą basową ze strunami z gumy – opowiada z zapałem. I dodaje, że lubi „samoróbkę” – kiedy instrumenty powstają z najróżniejszych elementów, bardzo często wykorzystywanych powtórnie (kłania się znajomość recyclingu i ekologiczna edukacja). – Nie mają nazw, to prototypy – mówi Paweł Romańczuk. – Są wynikiem dbałości o przedmioty, myślenia o tym, żeby niczego w życiu nie wyrzucać, tylko szukać dla przedmiotów nowego życia – dodaje. Radość z tworzenia przedmiotów na pewno wyniósł z rodzinnego domu. Przyznaje, że ojciec uczył go lutować, choć rodzice nie byli związani z muzyką, ojciec m.in. prowadził objazdowe kino, a mama to instruktor terapii zajęciowej dla osób chorych. – Nie umiem robić wszystkiego, ale umiem i lubię podejmować wyzwania – uśmiecha się.

Co można grać na tych wszystkich dziwnych instrumentach? – Kiedyś wypisałem na karteczce nazwiska kompozytorów, których możemy mieć w repertuarze. To Fred Frith, Nino Rota, J.J. Antonisz, Igor Strawiński – mówi Paweł Romańczuk.

Marzenia, spisane na karteczce, spełniają się.

Małe Instrumenty zostały wielką gwiazdą 29. Przeglądu Piosenki Aktorskiej, zdobywając Grand Prix konkursu Nurtu OFF. Premiera była na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej w 2008 roku, a całość, czyli muzyczny spektakl, dostał nazwę „Elektrownia dźwięku”.

Toy piano to swoista podstawa ich działalności. Czym jest? „Toy piano to zabawka dźwiękowa lub, mówiąc inaczej, zabawkowe pianino. Nazwą tą określa się szeroką grupę zabawek, różniących się od siebie zarówno datą powstania, jakością, wyglądem, konstrukcją, jak i krajem pochodzenia. Zawsze jednak będą to małe pianina lub fortepiany. (...). Można na nich grać podobnie jak na tradycyjnych instrumentach klawiszowych, wykorzystując mechaniczną klawiaturę. Dźwięk powstaje więc w instrumencie i jest zależny od grającego. I choć na pozór to oczywiste, wcale oczywistym nie jest. Spotykamy się przecież z miniaturami pianin i fortepianów, które nie wydają dźwięków, a ich klawisze są najczęściej tylko namalowane” – pisze Paweł Romańczuk w książce „Fenomen toy piano. Radość eksperymentu” (współautorką projektu jest Dorota Hartwich).

Toy piano przydaje się zawsze, a niezbędne było w projekcie „Małe Instrumenty grają Chopina”. Użyli niespełna 20 fortepianów, klawesynów i pianin, przepięknie interpretując romantyka. Na płycie z muzyką Chopina zagrał także Paweł Czepułkowski z Karbido.

Ich muzyka znalazła się na audiobooku „Sekretne Życie Krasnali w Wielkich Kapeluszach” (czyta Jan Peszek).
Nie stracili duszy dziecka, czego dowodem jest płyta z książką „La Fabrique a Comptines”, wydana we Francji, a zawierająca 13 francuskich wyliczanek w wersji instrumentalnej nagranych przez Małe Instrumenty oraz w wersji instrumentalno-wokalnej z wokalistką Luce.

Pierwszą autorską płytę wydali niedawno, to „Chemia i fizyka”. Paweł Romańczuk zebrał zbiór instrumentów z korbką, by skomponować wieloczęściową „Katarynkę”. Ponad 60 katarynek to wydatek ponad 2 tysięcy złotych. Niemało. Ale: – Jakość tego, co się robi, jest oparta o inwestycję – zapewnia Paweł Romańczuk i uśmiecha się. Według muzyka, jakość polega na możliwości wyboru źródeł dźwięku. A jeśli szuka się niestereotypowo, liczba możliwości rośnie.

Paweł Romańczuk zaczynał na kontrabasie. Uczył się w szkołach muzycznych w Bolesławcu i Legnicy. Ale zawsze chciał aktywnie szukać nietypowych źródeł dźwięku.

Muzyki do filmów nie brakuje Małym Instrumentom. Stworzyli ją do obrazów Mariusza Wilczyńskiego – twórcy animowanych filmów młodego pokolenia, a także do niemych filmów Georges’a Meliesa. Współpracują z bardzo młodymi twórcami znakomitej Dziecięcej Wytwórni Filmowej działającej przy wrocławskiej Galerii Entropia. Zajęli się muzyką z animowanych filmów Alexandra Sroczyńskiego, będących horrorami i groteską.

Zbierają laury poza Polską, grali na Ferlitizer Festival w Londynie, Skiff Festival w Sankt Petersburgu, Supersonic Festival w Birmingham, Unidram w Poczdamie, Festival d’Ile de France w Paryżu i Nancy Jazz Pulsation w Nancy.

Paweł Romańczuk, Marcin Ożóg, Tomasz Orszulak, Jędrek Kuziela i Maciek Bączyk wystąpią w piątek 15 lutego o godz. 20 w Centrum Kultury Agora przy ul. Serbskiej 5a. Obok nich zobaczymy Olbrzyma i Kurdupla z Trójmiasta.

Na zdjęciach: Małe Instrumenty na Dniach Muzyki Nowej w Gdańsku. Fot. Karolina Misztal

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto