Wtorkowy rywal Azotów, Śląsk Wrocław, przystąpi do meczu bez trzech podstawowych graczy, z którymi klub rozwiązał kontrakty. Serbscy rozgrywający Djordje Golubovic i Janja Voivodic oraz kołowy ze Słowenii Igor Żabic rozstali się z wrocławską drużyną przez problemy finansowe.
Ostatniego z nich łączy się z Azotami, w których na tej pozycji występuje dwóch graczy – Leos Petrovsky i Paweł Grzelak. – Już po meczu ze Śląskiem w Puławach wyrażaliśmy zainteresowanie tym graczem – nie ukrywa prezes Jerzy Witaszek. – Bardzo fajnie się wtedy zaprezentował i głośno mówiliśmy, że jesteśmy nim zainteresowani. Ale czy będzie u nas, tego nie powiem.
Trenerzy prowadzą rozmowy, ale na razie nie wiem, jaka jest sytuacja prawna zawodnika – dodaje sternik puławskiego klubu.
23-letni Igor Żabić, chociaż nie zagrał w dwóch ostatnich ligowych spotkaniach, jest najskuteczniejszym graczem PGNiG Superligi. Słoweniec w 10 meczach rzucił 70 bramek.
– Musimy zadać sobie pytanie, czy jest nam potrzebny trzeci obrotowy? A może lepiej poszukać zawodnika na inną pozycję? Możliwe, że na rynku pojawią się wartościowi gracze, bo koło stycznia kluby często przez problemy finansowe puszczają fajnych zawodników. Cały czas kontrolujemy rynek i analizujemy potrzeby kadrowe drużyny. Jestem ostrożny w wypowiedziach, bo może nie warto za szybko rezerwować ostatnie wolne miejsce w składzie. Trenerzy muszą z dużą rozwagą podjąć decyzję, czy potrzebujemy obrotowego, bramkarza, rozgrywającego czy może skrzydłowego – twierdzi Jerzy Witaszek.
Prezes Azotów nie ma natomiast wątpliwości, że we wtorek na parkiecie we Wrocławiu jego drużyna odniesie 11 zwycięstwo w superlidze. Nie powinna w tym przeszkodzić nawet podróż z pucharowej potyczki z Pfadi Winterthur. – Niedzielne spotkanie w Szwajcarii wcześnie się zakończyło i już po godzinie 18 byliśmy w hotelu. Zawodnicy szybko poszli spać, a w poniedziałek mieliśmy lot do Warszawy, gdzie czekał już na nas autokar. Nie przypuszczam, żeby profesjonalna drużyna, przyzwyczajona do przemieszczania się, mogła tak dużo stracić na jakości, żeby nie poradzić sobie z osłabionym przeciwnikiem – uważa Witaszek.
Bez wspomnianej trójki obcokrajowców wrocławianie ostatnio grali w Legionowie i ulegli KPR 23:30. Trener Śląska Piotr Przybecki często decydował się w tym spotkaniu na wycofanie bramkarza i wprowadzenie siódmego zawodnika w pole. Przez ten manewr wrocławianie stracili… dziewięć bramek po rzutach rywala do pustej bramki.
Mecz we Wrocławiu rozpocznie się o godz. 16. Po powrocie do Puław Azoty będą przygotowywać się do sobotniego rewanżu z Pfadi Winterthur, w którym do odrobienia będą miały cztery bramki (w niedzielę puławianie przegrali 25:29). – W Puławach jesteśmy w stanie odrobić te cztery bramki – uważa Jerzy Witaszek.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?