Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Autostrada do piekła

Maciej Czujko
Lista grzechów polskich kierowców jest długa. Można się o tym przekonać nie tylko na autostradzie.  Fot. Tomasz Hołod
Lista grzechów polskich kierowców jest długa. Można się o tym przekonać nie tylko na autostradzie. Fot. Tomasz Hołod
Papieska Rada Duszpasterstwa i Migrantów ogłosiła „Wskazania w duszpasterstwie drogi”. Dokument opracowany przez kler ma walczyć z grzechami kierowców. Jest w nim też dekalog drogi.

Papieska Rada Duszpasterstwa i Migrantów ogłosiła „Wskazania w duszpasterstwie drogi”.
Dokument opracowany przez kler ma walczyć z grzechami kierowców.
Jest w nim też dekalog drogi. Pierwsze przykazanie: „nie zabijaj”. Ma nauczyć Polaków za kierownicą pokory, odpowiedzialności i rozwagi. Na razie są to cechy deficytowe.

W nocy z piątku na sobotę przy Obornickiej we Wrocławiu zginął 50-letni mężczyzna. Przechodził przez ulicę na pasach. Samochód wjechał w niego z impetem, kierowca uciekł z miejsca wypadku. Do groźnego wypadku doszło też w sobotę na tzw. pl. Społecznym. Dwa motory zderzyły się z autem osobowym. Jedna osoba została odwieziona do szpitala.

Między innymi przez takie tragiczne zdarzenia w Archidiecezji Wrocławskiej zostały rozesłane listy do proboszczów z apelem, by w swojej pracy duszpasterskiej korzystali z treści opracowanych przez Radę.
– Niech uwagi Rady Papieskiej i Święty Krzysztof przypominają nam o naszej ludzkiej śmiertelności. Niech ta świadomość zdejmuje nam nogę z gazu – mówi dyrektor Wydziału Duszpasterskiego archidiecezji ks. dr Marian Biskup.
Ksiądz dyrektor zaznacza, że praca w zakresie uświadamiania kierowców trwa i napominanie wiernych, by jeździli jak chrześcijanie, nie jest wcale niczym nowym. Ale wyznaje, że ten dokument ułatwi pracę pasterzom.
– Jak proboszczowie rozwiążą to w swoich parafiach, to już zależy od nich. Mogą wygłaszać kazania, mogą rozdawać obrazki ze św. Krzysztofem i dekalogiem kierowcy na odwrocie, mogą rozmawiać – tłumaczy ks. Biskup.
Najważniejsze, według niego, jest to, że mają teraz bardzo solidną pomoc w swojej walce z nierozwagą i butą kierowców.

Antychrześcijanin
O tym, że za kierownicą często stajemy się szaleńcami, najlepiej wie drogówka. Kom. Adrian Klejner nie pierwszy rok pracuje w Wydziale Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej we Wrocławiu.
– Za szybka jazda, brak kultury za kierownicą, wyprzedzanie na trzeciego, grzechy naszych kierowców można by długo wymieniać – wylicza policjant.
Najczęstszą przyczyną wypadków na drodze są pośpiech i szpan. Pierwszy winowajca towarzyszy ludziom starszym, zabieganym, zapracowanym; drugi – młodym.
– To dzieciaki, które pożyczyły samochód od taty albo uzbierały pieniądze na swój i wydaje im się, że droga jest tylko ich. Że nie ma dla nich żadnych ograniczeń i barier – wyjaśnia komisarz Klejner.
Dodatkowo ciśnienie podnoszą naszym kierowcom lokalne drogi i korki związane z remontami. Według policjanta, jest to jedna z przyczyn naszego niekulturalnego zachowania za kierownicą. Do tego dochodzi nasze polskie przyzwolenie na jazdę po kielichu i wniosek jest prosty:
– Za kierownicą raczej nie jesteśmy dobrymi chrześcijanami – podsumowuje Adrian Klejner.

Bądź frajer – to bezpieczne
Eugenia Barabola, psycholog, uważa, że stan bezpieczeństwa na naszych drogach jest polską przywarą, która zawiera się w sformułowaniu: „nie bądź frajer”.
– Tak bardzo boimy się, żeby ktoś nas nie wykiwał, że dochodzi do paranoi. Nie damy się wyprzedzić, nie damy innemu kierowcy wjechać przed nas w głupiej obawie przed odebraniem naszej polskiej godności. To wszystko przez nasze nabrzmiałe ego – wyjaśnia psycholog.
Zaznacza, że lepiej byłoby, gdybyśmy postępowali według mądrej zasady: „ustąp głupszemu”, ale tak się raczej nie dzieje.
I tracimy nad sobą kontrolę. Szarżujemy tam, gdzie nie powinniśmy, i narażamy się na niebezpieczeństwo – po to, by coś sobie udowodnić, by leczyć frustracje.
Tym, którzy są na tyle głupi, by siąść za kółko po kieliszku, często pozwalają na to najbliżsi.
– I jak się uda, to dobrze. Jest co opowiadać: że Władek ledwo na oczy widział, a jechał – mówi psycholog. – Ale jak się nie uda, to jest tragedia. Nawet jak winowajcy się nic nie stanie, to zawsze ktoś ucierpi, a że złymi ludźmi w gruncie rzeczy nie jesteśmy, to potem mamy wyrzuty sumienia – dodaje.
Barabola nie wierzy, by apele Kościoła zmieniły naszą drogową rzeczywistość, ale inicjatywę Rady Papieskiej docenia.
– Każde działanie coś daje – mówi. – Ludzie muszą jednak zdawać sobie sprawę, kiedy tracą nad sobą kontrolę.

Zacząć od siebie
– Kierowcy w naszym mieście jeżdżą tragicznie – mówi Artur Jaśkiewicz z Wrocławia. – Jestem przedstawicielem handlowym i w aucie spędzam większość dnia, najgorsze są kobiety i kierowcy ciężarówek. Pierwsze nie znają przepisów, a drudzy mają je w nosie – dodaje.
Nie tylko on narzeka. Paweł Konarski – również wrocławianin – jest kierowcą ciężarówki. On z kolei nie ma najlepszego zdania o przedstawicielach handlowych. – Zawsze się spieszą i wpychają na chama. Auta mają małe, a zachowują się, jakby jechali czołgiem – tłumaczy. A kobiety?
– Co piąta potrafi prowadzić, oczywiście z tych, co na co dzień jeżdżą – żartuje.
Ale i mężczyźni nie znajdują uznania w oczach kobiet. Uważają one, że mężczyźni może i znają przepisy, może i prowadzą dobrze, ale za to są tak nabuzowani testosteronem, że każda trasa to wyścig z innymi samcami. I tym sposobem zamyka się błędne koło wzajemnego obwiniania. •

Pytaliśmy kierowców, czy dzięki nowej inicjatywie kościelnej nasze drogi będą bezpieczniejsze?
Tadeusz Dudzik
Może i napominanie z ambony coś zmieni. Na pewno niewiele, ale kto wie. Bo że jest co zmieniać,
nie ma wątpliwości.
Ja w każdym razie rad kościelnych staram się słuchać. Nie zawsze mi to wychodzi, ale się staram.

Jan Osos
Tym największym wariatom drogowym już nic nie pomoże. Ale tym, którzy po prostu nie myślą o zagrożeniach na drodze, może coś uzmysłowi. Ja chodzę do kościoła i wiem, że mi taka nauka się przyda.

Jacek Lewandowski
Ja w kościele nie bywam, ale też i jeżdżę bezpiecznie.
Nie wydaje mi się, żeby nasz Kościół miał taki posłuch wśród swoich wiernych. Może garstka coś zrozumie, ale reszta jednym uchem wpuści, a drugim wypuści.

Ewa Pacuła
Każdą akcję mającą na celu poprawę bezpieczeństwa na drodze trzeba pochwalić. Nie wiem, czy się uda nawrócić kierowców wariatów, ale trzeba spróbować. Bo chamstwa i głupoty na ulicach jest dużo. Sama się z tym spotykam. „O, baba na drodze!” – mówią złośliwcy.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto