Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Astrologia może być groźna

Arek Gołka
Arek Gołka
O "rzeczach tajemnych" rozmawiamy z dyrektorem wrocławskiego ośrodka informującego o nowych religiach i sektach.

Wywiad z ojcem Pawłem Pobutą, dyrektorem Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach we Wrocławiu.

Czy zdaniem ojca astrologia i ezoteryka mogą być groźne dla ludzi?
Astrologia czy ezoteryka są tylko niewielkimi wycinkami niezmierzonego obszaru, który nazwałbym "rzeczami tajemnymi". Dla wielu ludzi czymś niezwykle pasjonującym są kontakty z zaświatami, spirytyzm, lewitacje, chodzenie po rozżarzonych węglach czy doświadczenia z pogranicza życia i śmierci. Co więcej wokół tego typu zjawisk wykształciła się dziś swoista mikrokultura. Osoby odpowiedzialne za ustalanie sensu i "normy" – oficjalnego i społecznie akceptowanego sposobu myślenia – są jednak bardzo powściągliwe wobec tych poszukiwań oraz praktyk. Świat nauki widzi w nich pozostałości stadium przedkrytycznego. Wielkie religie wskazują przede wszystkim na ich odchylenie w stosunku do systemów "ortodoksyjnych". Władze podejrzewają je o tworzenie sprzyjającego klimatu dla powstawania kryminogennych sekt…

Wiele kręgów okołonaukowych przekonuje, iż przed tysiącami lat ludzie potrafili lewitować, czytać w myślach albo przesuwać przedmioty siłą woli. Według nich, w momencie ucywilizowania i rozwoju religii monoteistycznych, człowiek utracił te naturalne zdolności. Winą za to obarczają chrześcijaństwo…

Tak, to najpowszechniejsze chyba zarzuty wobec chrześcijaństwa skierowane przez środowiska ludzi zajmujących się "rzeczami tajemnymi". Te hipotetyczne argumenty mają swoje źródło w oświeceniowej krytyce chrześcijaństwa, np. Rousseau głosił postulat powrotu do natury i mit "dobrego dzikusa". Moim zdaniem, fascynacja "rzeczami tajemnymi" jest znamienna dla stanu globalnego niepokoju. Jakoś tak się składa, że gdy ludzi ogarnia strach pojawia się renesans czarostwa i okultystycznych praktyk, jak przychodzi kryzys pojawiają się rozmaite sekty.

Czy ten wspomniany przez ojca kryzys można jakoś datować?

Trudno jest to zrobić tak jednoznacznie. Myślę, że duże znaczenie miało uprzemysłowienie społeczeństwa idące w parze z regresem świadomości religijnej. Skutkuje to często doświadczeniem pustki egzystencjalnej. Dlatego to zainteresowanie zjawiskami tajemnymi można rozumieć jako swoisty apel o ponowne "zaczarowanie" świata, nazbyt odczarowanego, a w konsekwencji płaskiego, szarego, nudnego i banalnego, po prostu odartego z sacrum. Jest to też, sądzę, pewna forma sprzeciwu wobec dominacji w życiu społecznym świata polityki i ekonomii. W Polsce zajmowanie się „rzeczami tajemnymi” gwałtownie ujawniło się po 1989 roku, by nasilić się w związku z nowym millenium, choć zajmowano się nimi od zawsze.

Obecnie w krajach zachodnich panuje względny dobrobyt, a młodzi ludzie nie muszą borykać się z problemami materialnymi. Wydaje mi się, że z tego powodu są często zblazowani, znudzeni otaczającą rzeczywistością i odwracają się od tradycji starszych pokoleń. Czy można uznać, że po prostu interesują się egzotycznymi wierzeniami, bo właśnie one jak najdalej odchodzą od zachodniej tradycji religijnej?
Nie sądzę, aby głównym motywem zajmowania się "rzeczami tajemnymi" była niechęć do chrześcijaństwa. Mam natomiast wrażenie, że ta "bulimia wierzeń" ujawnia potrzeby, które być może instytucje społeczne, jak rodzina czy Kościoły nie potrafiły zaspokoić. Jest to też jakiś znak, że ruch racjonalizmu i sekularyzacji na Zachodzie sięga swoich granic, dlatego coraz powszechniej sięga się dziś do systemów wierzeń, które opierają się przede wszystkim na doświadczeniu. Stąd bierze się np. popularność dalekowschodnich filozofii - hinduizmu i buddyzmu. Problem w tym, że te wielkie religie Wschodu przekazywane są na Zachód w formie zmutowanej, łatwo przyswajalnej dla ludzi tego kręgu kulturowego. Przykładem może być teoria reinkarnacji, która w wydaniu zachodnim mówi o prawie karmy w tylko w ramach ludzkiego gatunku. Wielu hinduistów czy buddystów z Azji podchodzi bardzo sceptycznie i krytycznie do swoich współwyznawców z zachodniej Europy.

Czy astrologię można traktować jako formę ucieczki przed codziennymi problemami i odpowiedzialnością za własne uczynki?

Rozróżniłbym tutaj ludzi zajmujących się astrologią "zawodowo" od tych, którzy z niej korzystają, choć są ludzie, którzy łączą w sobie oba wymiary. Dla pierwszej grupy astrologia to bardzo często biznes, który łączy w sobie pasję i pracę, z której się utrzymują, np. we Francji zarejestrowanych jest ponad 50 tys. wróżbitów, o wiele więcej niż księży czy psychiatrów. Natomiast u ludzi korzystających z usług astrologów zauważa się wyraźną chęć pokonania różnych lęków egzystencjalnych. Sięganie do astrologii dla wielu może wydawać się atrakcyjne również ze względu, że zdaje się ona kierować prawami naukowymi, choć w rzeczywistości tak nie jest.

Co konkretnie może grozić osobom praktykującym "rzeczy tajemne"?

Do naszego Ośrodka coraz częściej trafiają osoby, które kiedyś korzystały z pomocy bioenergoterapeutów, wróżek, zajmowały się naturalnymi metodami leczenia czy uczestniczyły w różnych zjawiskach nadnaturalnych. Najczęściej mają poczucie utraty wolności, poważnych problemów rodzinnych i finansowych, choć te ostatnie mimo iż są dotkliwe często są traktowane drugorzędnie. Częstą konsekwencją igrania z ponadnaturalnymi mocami są nocne koszmary albo poczucie obecności obcej osoby, choć fizycznie nikogo nie ma. W konsekwencji może pojawić się konieczność korzystania z pomocy psychiatry czy egzorcysty. Fascynacja zjawiskami nadnaturalnymi może skutkować również utratą wiary oraz poważnym naderwaniem, czy wręcz zerwaniem kontaktów z najbliższymi, którzy wydają zbyt banalni i niewtajemniczeni.

Czy trenerzy egzotycznych sztuk walki lub organizatorzy seansów zjawisk nadprzyrodzonych mogą szkodzić ludziom z premedytacją czy też nieświadomie?

Sztuki walki a płatne seanse spirytystyczne to dwie różne kwestie. Mistrzów czy przewodników zajmujących się nimi zapewne łączy pasja oraz chęć pozyskania środków finansowych. Na podstawie doświadczenia naszego Ośrodka odradzałbym uczestniczenie w różnego rodzaju zjawiskach nadprzyrodzonych. Natomiast zainteresowanych dalekowschodnimi sztukami walki zachęcam do głębokiej weryfikacji mistrza. Adept powinien wiedzieć, czy mistrz – trener jest osobą kompetentną, jaka jest jego filozofia życia, jaki jest jego stosunek do kultury zachodu czy chrześcijaństwa. Niestety przychodziły do naszego wrocławskiego Ośrodka osoby, którym trener karate w pewnym momencie proponował kurs reiki, bo sam poza sztukami walki zajmował się uzdrawianiem energią.

W jaki sposób można uchronić siebie i innych przed taką podejrzaną działalnością różnych środowisk, pozornie oferujących rozrywkę?

Przede wszystkim warto zauważyć, że zajmowanie się "rzeczami tajemnymi" stało się ogólnodostępne – wystarczy zajrzeć do księgarni czy internetu. Na pewno warto, aby rodzice nie bali się wchodzić w świat swoich dzieci, poznawać go i próbować zrozumieć. Warto rozmawiać o odpowiedzialnym korzystaniu z internetu, gdyż podczas wakacji dzieci i młodzież znacznie więcej czasu spędzają na surfowaniu w sieci, a podczas wakacyjnych wyjazdów może dojść do spotkania dziecka z ludźmi, których znał jedynie przez internet, a którzy mogą okazać się werbownikami „dziwnych grup”. Ale problem zjawisk nadnaturalnych nie dotyczy tylko młodzieży i studentów, choć z wielu względów są oni bardzo atrakcyjni dla takich grup. Każdy z nas ma jakieś niezaspokojone potrzeby, pytania na które szuka odpowiedzi. Na pewno warto wyrobić w sobie tzw. postawę badacza. Chodzi o to, że gdy spotkamy sympatycznych i przyjaznych ludzi, którzy zaproszą nas na interesujące spotkanie, mamy prawo domagać się od nich (w sposób równie przyjacielski) konkretnych odpowiedzi na pytania o podstawowe cele grupy, o pełną jej nazwę oraz imię i nazwisko przywódcy, o pozytywne i negatywne cechy organizacji. Dopóki nie dowiemy się z kim mamy do czynienia nie zwierzajmy się nowym znajomym ze swoich problemów i nie podawajmy do siebie informacji kontaktowych.

Jeśli ktoś z naszych bliskich padnie ofiarą destrukcyjnej grupy, gdzie szukać pomocy?

W początkowej fazie uzależnienia od grupy decydujące znaczenie dla rozwoju sprawy ma szybkie i kompetentne działanie ze strony bliskich i przyjaciół. W związku z tym należy jak najszybciej skontaktować się z ośrodkiem zajmującym się tą problematyką lub innymi kompetentnymi osobami. Zachęcam do kontaktu z naszymi Ośrodkami i do odwiedzenia naszej strony www.badzwolny.eu. Nasza obecność w sześciu miastach na terenie kraju, daje możliwość względnie niezbyt trudnego osobistego kontaktu.

Wrocławski Ośrodek Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach znajduje się przy ul. Nowej 4/1b (obok Wzgórza Partyzantów). Prowadzi bezpłatną pomoc psychologiczną, pedagogiczną i duchową dla osób poszkodowanych przez sekty i nowe ruchy religijne. Można się z nim skontaktować pod numerami tel.71 341 99 00 oraz 694 302 001 lub mailowo: [email protected]. Dyżury odbywają się we wtorki i czwartki w godz. 16-19, a konsultacje telefoniczne w poniedziałki i środy w godz. 10-12.
Strona ośrodka www.badzwolny.eu.

Czytaj rónież:

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto