MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Armia będzie dla wybranych

Jerzy Wójcik, Maciej Czujko
Fot. Bartosz Sadowski
Fot. Bartosz Sadowski
W poniedziałek na Dolnym Śląsku rusza pobór do wojska. Być może będzie on przedostatnim w polskiej historii. Tym razem blady strach padł na młodych ludzi urodzonych w 1989 roku, bo to ich dotyczy tegoroczy pobór.

W poniedziałek na Dolnym Śląsku rusza pobór do wojska. Być może będzie on przedostatnim w polskiej historii.
Tym razem blady strach padł na młodych ludzi urodzonych w 1989 roku, bo to ich dotyczy tegoroczy pobór. Już jutro część z nich musi pojawić się przed powiatowymi komisjami lekarskimi. Nastolatkowie dostaną książeczkę wojskową z wypisaną kategorią: A, B, D lub E i w większości wyjdą z dokumentem, który stwierdzi, że na razie w kamasze się nie wybierają.
- Trzeba wyraźnie podkreślić, że to nie jest wcielenie do wojska, tylko zwykła procedura rejestracyjna, polegająca na założeniu każdemu ewidencji wojskowej, orzeczenia stanu jego zdrowia i wydaniu tym, którzy się uczą, odroczeń - uspokaja mjr Leszek Nowicki z Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego we Wrocławiu. Dodaje, że ludzie nie znają terminologii i często mylą różne pojęcia, a w dodatku nie czytają, co napisane jest na wezwaniach.

Pobór potrwa do końca kwietnia. Na Dolnym Śląsku poborowych będzie badać kilkanaście komisji lekarskich, każda w wyznaczonym terminie. W poniedziałek młodzi wrocławianie stawią się w czterech punktach: przy ul. Chociebuskiej, Pretficza, Rękodzielniczej i pl. Piłsudskiego.
- Pobór obejmuje nastolatków, którzy jesienią stawili się w Wojskowej Komisji Uzupełnień do rejestracji. Oprócz nich, przed komisjami lekarskimi pojawią się też ich starsi koledzy z roczników 1984-1988, którzy do tej pory nie zgłosili się do poboru - tłumaczy Nowicki.
Z zapewnień rządu wynika, że tegoroczny pobór może być jednym z ostatnich w historii.

Dziś polskie siły zbrojne liczą ok. 150 tys. żołnierzy, z czego ok. 70 tys. to poborowi. Poprzedni minister obrony zapowiadał zmniejszenie poboru w 2008 r. o 10 tys. oraz dalsze jego ograniczanie do zawieszenia w roku 2012-2013. Wtedy armia miałaby się stać w pełni zawodowa.

Łuczak: Trzeba wyszukiwać tych, którzy sami garną się do ruchu i mają odpowiedni charakter.Zdaniem obecnego rządu, dojście do armii w pełni zawodowej jest możliwe ok. roku 2010.
- Działania poprzedniego rządu w tym polu były tylko przymiarkami i akcjami reklamowymi w mediach - komentuje Stanisław Koziej, generał w stanie spoczynku, profesor Akademii Obrony Narodowej
- Na razie ciężko oceniać postęp prac obecnego rządu. Jednak plan przekształcenia naszego wojska w ponad 100-tysięczną armię zawodową w ciągu dwóch lat nie jest realny. Mamy za mało pieniędzy, by to zrobić w tak krótkim czasie - uważa.

Eksperci wojskowości zgadzają się jednak, że trzeba uzawodowić wojsko, bo dziś poborowymi stają się ci, którzy nie potrafią się od tego wymigać. A wartość bojowa armii złożonej z ludzi z łapanki jest bardzo mała.
- Do stworzeni armii zawodowej potrzeba nie tylko pieniędzy, ale i czasu - ocenia Bogusław Politowski, dziennikarz "Polski Zbrojnej" - Wybieranie do niej odpowiednich ludzi różni się od np. rekrutacji do firmy handlowej. Tam, gdy zgłosi się trzech ludzi, wybiera się jednego, najlepszego, choćby nawet nie był dobrym sprzedawcą. W wojsku zawodowym nie można tak zrobić. Jeśli żaden z trzech kandydatów nie spełnia wymogów, wszyscy trzej odpadają - dodaje.

Zgadza się z nim ekspert w dziedzinie wojskowości Wojciech Łuczak. Jego zdaniem, skończyły się czasy, kiedy decydowała liczba bagnetów. Teraz ważna jest specjalizacja.
- Poziom sprawności wśród młodzieży drastycznie spada - twierdzi Łuczak. - Młodzi ludzie siedzą przed komputerami, a biegają tylko do autobusów. Trzeba wyszukiwać tych, którzy sami garną się do ruchu i mają odpowiedni charakter - dodaje. I przytacza przykład z wojsk brytyjskich. Tam oficer jest od rozwiązań koncepcyjnych. Jego pomysły wdraża podoficer i to on musi motywować żołnierzy.

Gdzie takich ludzi szukać?
- Anglicy znaleźli ich na stadionach piłkarskich. Zaoferowali rozrabiakom dobre pieniądze i konstruktywne wykorzystanie energii. Drakońskimi metodami zrobili z nich wspaniałych żołnierzy - wyjaśnia Łuczak.
Według ostatnich sondaży CBOS-u, w Polsce ponad połowa ankietowanych twierdzi, że wojsko powinno się składać wyłącznie z zawodowców.
współpraca Justyna Kościelna

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto