Osłabiony Polar przegrał w Nowej Soli 1:2 i stracił przodownictwo w tabeli
– Na pewno nie przynieśliśmy wstydu. Jesteśmy jednak źli, bo decydującego o porażce gola straciliśmy w samej końcówce – mówił II trener Polaru Mirosław Nowicki
Sytuacja na Zakrzowie wciąż się nie zmienia. Piłkarze przestali już liczyć na wypłaty, ale grają dla siebie, by godnie zakończyć jesień w III lidze. – W najbliższą sobotę żegnamy się z naszymi wiernymi, choć nielicznymi sympatykami. Co będzie z drużyną, nie wiemy. Chłopcy oraz my – trenerzy, mamy propozycje z innych klubów. Trzeba będzie odejść, bo życie też kosztuje. A bez pieniędzy nie da się funkcjonować – dodawał trener Nowicki.
Na wyjazd do Nowej Soli także nie było klubowych funduszy. Jedenastka Tadeusza Pawłowskiego jest jednak do rozgrywek przygotowana bardzo dobrze, bo nawet bez śniadania walczyła wczoraj do ostatniej sekundy.
– To był bardzo dobry mecz. Powiem śmiało, że na drugoligowym poziomie. Z obu stron. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy kilku znakomitych sytuacji, bo być może inaczej wszystko by się ułożyło – podsumowywał Mirosław Nowicki.
W Nowej Soli za kartki pauzowali Tomasz Nakielski i Jacek Imianowski. Dopiero w drugiej połowie wszedł na boisko narzekający na kontuzję Sławomir Babuśka.
Gdyby jednak Artur Anioł miał lepiej nastawiony celownik, wrocławianie mogli to spotkanie nawet wygrać. Najlepszą okazję zmarnował w 65 min, kiedy to po dośrodkowaniu Tadeusza Tyca, strzelał głową, ale Damian Perwiński w sobie tylko znany sposób zdołał wybić to uderzenie nad poprzeczkę. •
ARKA NOWA SÓL 2 (1)
POLAR WROCŁAW 1 (1)
Bramki: Kałużny 2 (35, 86) – Bielski (27).
Sędziował: Janusz Zalewski (Opole). Żółte kartki: Kuszyk, Kalinowski, Tyc.
POLAR: Smółka – Hirsz, Brzęczek, Zmyślony
– Kalinowski, Kuszyk, Bielski, Filipczak, Nitkiewicz – Tyc (71 Babuśka), Anioł (75 Serkies).
JAK PADAŁY BRAMKI
0:1 – Z wolnego z 25 m dośrodkowuje Filipczak, do piłki w polu karnym dochodzi Bielski i z 5 metrów głową pakuje ją do siatki. Konsternacja na stadionie Arki.
1:1 – Jarymowicz centruje z prawej strony, a Kałużny głową pokonuje Smółkę.
2:1 – Kontra Arki.
Ekiert zagrywa do nieobstawionego Kałużnego, a ten z woleja z 9 metrów zaskakuje wrocławskiego bramkarza.
Roland Garros - czy Świątek uźwignie presję?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?