Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Archiwista niczym detektyw. Odsłaniamy tajemnice Narodowego Archiwum Cyfrowego [rozmowa MM]

Redakcja
MM Warszawa
Narodowe Archiwum Cyfrowe ma w zbiorach ogromną ilość zdjęć. Miliony czekają na opracowanie.

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię.

Na MM-ce wielokrotnie mogliście oglądać galerie zdjęć z Narodowego Archiwum Cyfrowego. Historyczne fotografie cieszą się ogromną popularnością wśród naszych czytelników. Dlatego postanowiliśmy dowiedzieć więcej o tym, jak wygląda praca archiwisty. O szczegóły zapytaliśmy Katarzynę Kalisz i Bartłomieja Kuczyńskiego z NAC.

Ile materiałów - zdjęć, filmów - posiada Narodowe Archiwum Cyfrowe?

Bartłomiej Kuczyński, kierownik Oddziału Udostępniania Zasobu: W swoich zbiorach mamy ponad 15 mln fotografii, 30 tys. nagrań dźwiękowych i 3 tys. filmów. Wszystkie przechowywane są w potężnych magazynach, a ich cyfrowe kopie w postaci skanów – w Centralnym Repozytorium Cyfrowym, czyli naszej serwerowni.

A ile jest zdjęć na stronie Narodowego Archiwum Cyfrowego?

Bartłomiej Kuczyński: W tej chwili około 190 tys., czyli mniej więcej 1 proc. wszystkich zgromadzonych fotografii. Oprócz tego, w serwisie szukajwarchiwach.pl prezentujemy ponad 7 milionów skanów dokumentów, pochodzących także z innych archiwów.

Katarzyna Kalisz, kierownik Oddziału Zbiorów Fotograficznych: Opracowaniem ogromnego zbioru fotograficznego zajmują się zaledwie cztery osoby. Rocznie są w stanie wprowadzić do naszego systemu informatycznego ok. 16-20 tys. zdjęć. Wiem, że zastrzyk nowych osób pomógłby nam znacznie przyspieszyć tempo pracy, dlatego korzystamy z pomocy wolontariuszy. Tym bardziej, że ciągle pozyskujemy nowe materiały, zdjęcia. Czasem przekazują je nam instytucje, które np. kończą swój żywot, m.in. agencje prasowe. Oprócz tego kupujemy materiały oraz przyjmujemy darowizny.

Jakie zdjęcia są najciekawsze w zasobach NAC?

Katarzyna Kalisz: W tej chwili najbardziej popularne są zdjęcia z okresu II RP oraz PRL-u. Fotografie z życia codziennego, które są żywą lekcją historii interesują ludzi. Moda, samochody, dizajn, komunikacja miejska, architektura – to tylko niektóre tematy, które można zgłębiać, oglądając zdjęcia z NAC. Jeżeli mówimy o zdjęciu „naj”, to na przykład najstarszym datowanym zdjęciem, jakie posiadamy w naszych zbiorach, jest portret Marii Wodzińskiej, narzeczonej, niedoszłej żony Fryderyka Chopina, wykonany w atelier we Florencji w 1859 roku.

Maria Wodzińska
Maria Wodzińska / NAC

Bartłomiej Kuczyński: Pytanie o najciekawsze zdjęcia jest bardzo trudne dla archiwisty. Mamy bardzo dużo ciekawych fotografii. Przyznaję, że codziennie oglądając te materiały, trochę straciliśmy dystans i ciężko nam wybrać jedno najlepsze zdjęcie. Ja bardzo lubię kolorowe zdjęcia Zbyszka Siemaszki, wykonane na rogu Nowego Światu i Alei Jerozolimskich w Warszawie w 1959 roku. Przechodnie są świetnie ubrani, wyglądają naprawdę stylowo.

Moim zdaniem strojem nie odbiegają od elegantów z popularnego serialu „Mad Men”. Lubię też fotografię z Wojskowej Agencji Fotograficznej, zrobioną w 1991 roku. Miał być to plakat promujący polską armię. Najwyraźniej fotograf był zafascynowany estetyką filmów z Rambo, bo wojacy ustawili się w bojowych pozach, z długimi karabinami i sznurami nabojów przewieszonymi przez gołe klaty. Tylko twarze jakby zbyt dobrotliwe.

Moda uliczna dawnej Warszawy
fot. Siemaszko Zbyszko / NAC

Jak datuje się takie zdjęcia?

Katarzyna Kalisz: Narzędzi datowania jest bardzo wiele. Korzystamy oczywiście ze wskazówek zostawionych przez autorów czy redaktorów. Często jednak nie mamy żadnych danych poza samym zdjęciem. Zaglądamy wtedy np. do tras przejazdów autobusów, które zmieniały się w poszczególnych latach. Oceniamy umundurowanie wojskowych, po którym możemy zawęzić przedział czasu. Przyglądamy się strojom, sprawdzamy w jakim zakładzie była wykonana dana fotografia. Pomocna jest też kolejność ułożenia zdjęć na negatywie.

Mieliśmy kiedyś do opracowania zdjęcie śmieciarki stojącej na podwórku. Nie było na nim żadnych elementów pomocnych w identyfikacji. Nie wiedzieliśmy też, kiedy powstała fotografia, ale dzięki innym zdjęciom z tego samego paska negatywu, które przedstawiały określone wydarzenia w rozpoznanej już części miasta, udało się ustalić datę wykonania fotografii. Rejestracje zaparkowanych samochodów pomogły dokładnie określić dzielnicę miasta, zaś podwórko, z którego wywożono śmieci, kolega zidentyfikował sprawdzając adres autora. Proste śledztwo pozwoliło nam określić dokładne miejsce i dzień wykonania zdjęcia, choć fotograf nie pozostawił żadnych wskazówek. Warto zaznaczyć, że oprócz datowania, musimy opisać osoby widoczne na zdjęciu, miejsce wykonania itp. Można powiedzieć, że każda osoba opracowująca w NAC zdjęcia, to swego rodzaju detektyw.

Bartłomiej Kuczyński: Świetnym źródłem informacji są też nasi użytkownicy, którzy zgłaszają nam uwagi do opisów fotografii, które publikujemy w sieci. Ich wiedza jest bardzo cenna. Często mają informacje, do których sami nie bylibyśmy w stanie dotrzeć. Z roku na rok mamy tych zgłoszeń coraz więcej. Dlatego pracujemy obecnie nad specjalnymi narzędziami, ułatwiającymi zgłaszanie uwag i doprecyzowywanie opisów. Oczywiście sami też zgłaszamy się do ekspertów, prosząc o pomoc np. varsavianistów czy specjalistów od przedwojennego uzbrojenia, którzy bardzo nas wspierają.

Czy każde zdjęcie może do Państwa trafić?

Katarzyna Kalisz: Dla nas zdjęcie musi mieć wartość archiwalną: dokumentacyjną i historyczną. Musi przedstawiać istotne wydarzenie, osobę lub być wykonane przez znaczącego fotografa, jak np. Edward Hartwig. Najlepiej, żeby był jeszcze do tego opis. Mogłoby się wydawać, że np. zdjęcie portretowe anonimowego dziecka mogłoby nas nie interesować, ale jeśli możemy zidentyfikować to dziecko, datę wykonania, itp., to już wtedy uznajemy je za wartościowe - poznajemy, jak się wtedy ubierano, jakie wykorzystywano tło w fotografii - to też nas interesuje.

Z kolei zdjęcia, których raczej nie przyjęlibyśmy, to takie, które nie mają opisu lub nie da się go stworzyć na podstawie samego obrazu, albo takie, które przedstawiają krajobraz czy też popularne zwierzęta.

Jak pozyskuje takie duże archiwa zdjęć, jak w przypadku Edwarda Hartwiga?

Katarzyna Kalisz: Zdjęcia Edwarda Hartwiga zakupiliśmy od spadkobierców.

Sądziliśmy, że archiwum, zwłaszcza państwowe, otrzymuje takie materiały nieodpłatnie.

Katarzyna Kalisz: Zależało nam na tym, aby włączyć do naszych zbiorów tak dużą spuściznę. To bardzo cenna kolekcja, dlatego zdecydowaliśmy się ją kupić. W określonych sytuacjach archiwum może kupować materiały. Poza tym naszym celem jest gromadzenie, opracowywanie, wieczyste przechowywanie i udostępnianie materiałów, które mogą mieć wartość dla przyszłych pokoleń.

(Na pytanie o cenę takiego zakupu dowiedzieliśmy się, że w ostatecznym rozrachunku cena pojedynczego zdjęcia była "bardzo korzystna" - red.)

Czyli zdarzają się sytuacje, kiedy nie ma innej drogi, jak tylko kupno jakiejś kolekcji?

Katarzyna Kalisz: Tak, oczywiście. Niedawno rozmawiałam z fotografem, który stwierdził, że na razie chciałby zarabiać na swoich zdjęciach, więc wstawi je do agencji fotograficznej. Na przekazanie do archiwum być może zdecyduje się dopiero pod koniec życia. Są jednak osoby, które decydują się na darowiznę. Ostatnio skontaktowała się z nami pewna osoba mieszkająca w Niemczech, przesłała nam w liście kilkanaście zdjęć swojego dziadka, polskiego oficera, sfotografowanego w towarzystwie ważnych osobistości II Rzeczpospolitej.

Zdjęcia te były dla niej bardzo cenne, jednak zdecydowała się je przekazać do archiwum. Uznała, że my lepiej zaopiekujemy się fotografiami. Na potwierdzenie tego przesłaliśmy zdjęcia już przepakowanych i zabezpieczonych przez nas starych fotografii. Osoba ta była wzruszona pietyzmem, z jakim traktujemy obiekty przechowywane w naszych zbiorach. My z kolei jesteśmy wzruszeni zaufaniem, jakim obdarzają nas takie osoby. Cieszymy się, że chcą uczynić ze swoich rodzinnych pamiątek dobro publiczne.

Czy ktoś, kto przekazuje Wam zbiory, musi się z nimi rozstać na zawsze?

Katarzyna Kalisz: Tak. Jesteśmy archiwum państwowym. Zajmujemy się gromadzeniem oryginalnego materiału zdjęciowego. Bardzo wiele osób przesyła nam maile z propozycją udostępnienia na naszych stronach jedynie skanów i informacji o zdjęciu. W odpowiedzi odpisujemy, że jeśli dana osoba zdecyduje się przekazać oryginały do archiwum, to bardzo chętnie włączymy je do zasobu. Jeśli jednak ktoś proponuje nam jedynie przekazanie kopii w postaci skanów, wtedy uprzejmie dziękujemy i odmawiamy przyjęcia.

Fotografie jakich znanych osób mają jeszcze państwo w swoich zbiorach. Katarzyna Kalisz: W depozycie mamy archiwum audiowizualne Jerzego Ficowskiego. To dla nas cenne zbiory ze względu na kierunki badań autora, który zajmował się m.in. cygańskim folklorem. Spadkobiercy Ficowskiego bardzo zależy na łatwym dostępie do tego archiwum dla osób zainteresowanych kulturą cygańską.

Jak można przekazać Państwu zdjęcia?

Katarzyna Kalisz: Wystarczy napisać maila lub zadzwonić do sekretariatu archiwum. Wtedy możemy się umówić na spotkanie albo rozmowę telefoniczną. Musimy się przede wszystkim dowiedzieć, jaka jest tematyka zdjęć, na jakim nośniku zostały wykonane czy w jakim zachowały się stanie. Po prostu oceniamy, czy to są zdjęcia, które nadają się do tego, by trafić do narodowego zasobu archiwalnego.

A nowsze zdjęcia też Was interesują?

Katarzyna Kalisz: Tak. Mamy np. cały zbiór fotografii dotyczących katastrofy pod Smoleńskiem w 2010 r. i wydarzeń towarzyszących uroczystościom pogrzebowym. To są świeże wydarzenia, ale niezwykle istotne dla historii naszego kraju. Część zdjęć otrzymaliśmy w darowiźnie, a część kupiliśmy. Są dostępne na naszej stronie www.audiovis.nac.gov.pl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto