MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

<b>Rozmowa z Leszkiem Balcerowiczem, prezesem Narodowego Banku Polskiego</b>

Łukasz Pałka
Fot. Paweł Relikowski
Fot. Paweł Relikowski
Ryzyko pod kontrolą • Nadzór bankowy chce z początkiem kwietnia ograniczyć możliwość zaciągania kredytów w obcych walutach. Czy takie zmiany są potrzebne? – Nadzór bankowy jest od tego, żeby zapobiegać ...

Ryzyko pod kontrolą
• Nadzór bankowy chce z początkiem kwietnia ograniczyć możliwość zaciągania kredytów w obcych walutach. Czy takie zmiany są potrzebne?
– Nadzór bankowy jest od tego, żeby zapobiegać narastaniu nadmiernego ryzyka kursowego, bo to może doprowadzić do strat u klientów, a także w bankach. Te zmiany są bez wątpienia potrzebne, natomiast o szczegółowych rozwiązaniach dyskutujemy.

• Z punktu widzenia klienta banku te zmiany mogą być niekorzystne. Skoro ktoś chce ryzykować, to dlaczego mu na to nie pozwolić?
– Nie mówimy tylko o klientach. W przypadku wahań kursowych straty mogą ponieść także banki, a co wtedy z bezpieczeństwem depozytów? Pamiętajmy, że w bankach składamy nasze pieniądze i muszą być one bezpieczne. Nie dążymy do tego, żeby w ogóle zakazać kredytów walutowych. Chodzi o to, żeby w sposób odpowiedni wprowadzić wycenę ryzyka zarówno dla klienta, jak i samego banku. To tak jak w medycynie – nie można przesadzić z lekarstwem, trzeba podać wystarczającą dawkę.

• Czy jest szansa, żeby kredyty złotówkowe stały się tak tanie jak we frankach szwajcarskich?
– W żadnym kraju, z wyjątkiem Japonii, stopy procentowe nie są tak niskie jak w Szwajcarii. Tam są nawet niższe niż w strefie euro. Generalnie służą one temu, aby zapewnić trwale niską inflację. Gdy w Polsce mieliśmy wysoką inflację, to stopy były na poziomie 18 procent. A dzięki temu, że udało nam się ją obniżyć, są teraz cztery razy niższe. Było to możliwe, bo mamy niezależny bank centralny, który umiejętnie posługuje się stopami.

• Nie brak opinii, że – by kredyty były tańsze – śmielej powinno się ciąć stopy procentowe. Premier Kazimierz Marcinkiewicz także zarzuca Panu zbyt dużą ostrożność.
– W normalnym kraju premier i ministrowie nie wypowiadają się niemal codziennie na temat stóp procentowych. Jestem przekonany, że ludzie wolą niską inflację i tego musimy pilnować. Przy zbyt niskich stopach gospodarka będzie się szybciej rozwijać na krótką metę. Jeśli przypadłoby to na okres przedwyborczy, politycy skorzystaliby na tym. Ale potem wszyscy za to byśmy zapłacili – bo inflacja by wzrosła.

• Nie możemy liczyć na tanie kredyty?
– Jeżeli Polska zreformuje swoje finanse i wejdzie do strefy euro, to stopy procentowe będzie można bezpiecznie obniżyć, nie wywołując wzrostu cen. W tej chwili ryzyko zaciągania kredytów walutowych w Polsce jest większe niż choćby na Litwie.

• Dlaczego?
– Dzięki dobrej polityce gospodarczej ten kraj szybko przystąpi do strefy euro. Co zrobili Litwini? Obniżyli wydatki, zredukowali deficyt i ich gospodarka przyspieszyła. W Polsce nie wiadomo nawet, czy i jak będą naprawiane finanse państwa. Dlatego nie wiemy, kiedy przystąpimy do strefy euro.

• Kiedy w takim razie mamy szansę przyjąć wspólną walutę?
– Pyta pan tak naprawdę o termin naprawy finansów publicznych. Tymczasem niektórzy politycy cały czas wmawiają ludziom, że można zwiększać wydatki z kasy państwa i zmniejszać podatki. Czy można jednocześnie wykonać ruch do przodu i do tyłu?

• Lada dzień posłowie zajmą się projektem Samoobrony, która chce, żeby NBP odpowiadał za wzrost gospodarczy i zmniejszenie bezrobocia. Podejmie się Pan tego zadania?
– Podobne propozycje pojawiały się już w Sejmie za czasów Leszka Millera. Już wtedy wskazywaliśmy, że takie pogróżki pod adresem niezależnej instytucji, jaką jest bank centralny, są niestosowne. Te propozycje są niekonstytucyjne, sprzeczne z prawem europejskim i szkodliwe dla wzrostu gospodarczego.

• Ale ma Pan pomysł na zmniejszenie bezrobocia?
– Główną przyczyną bezrobocia w Polsce nie jest nadmiar wolnorynkowych reform, ale zablokowanie niektórych z nich. Kto je blokował? Ci sami, którzy teraz mówią o wielkim współczuciu dla bezrobotnych. To oni uchwalali kolejne wydatki z budżetu i spowodowali wzrost podatków. Z badań wynika, że to są główne przyczyny bezrobocia, zwłaszcza wśród młodzieży.

• W tym roku upływa Pańska kadencja jako szefa NBP. Co będzie Pan potem robił?
– Nie myślę o tym zbyt intensywnie. Nie sądzę, aby groziła mi bezczynność.

• Jak się Pan poczuł, gdy kilka miesięcy temu Andrzej Lepper zaczął prawić Panu komplementy?
– Ja nie do wszystkich zdarzeń się odnoszę. Na świat polityki patrzę czasami jak na świat przyrody. A w świecie przyrody mamy różne okazy...

Prof. Leszek Balcerowicz
59 lat, pełni funkcję prezesa Narodowego Banku Polskiego od końca 2000 roku. We wrześniu 1989 roku objął stanowisko wicepremiera i ministra finansów w pierwszym niekomunistycznym rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Kojarzony przede wszystkim z planem szybkich przemian gospodarczych, zwanych „planem Balcerowicza”. Przez pięć lat szefował Unii Wolności. Doktor honoris causa i wykładowca uniwersytetów m.in. w Austrii, Francji, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: <b>Rozmowa z Leszkiem Balcerowiczem, prezesem Narodowego Banku Polskiego</b> - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto