Ciepła zima sprzyja bakteriom, które są szczególnie niebezpieczne dla dzieci
We Wrocławiu brakuje już miejsc na oddziałach pediatrycznych. Lekarze muszą odsyłać dzieci do szpitali w Trzebnicy, Środzie Śląskiej i Oławie. Tam też wkrótce zabraknie miejsc. Od początku stycznia gwałtownie rośnie liczba dzieci chorych na zapalenie płuc i oskrzeli
Roczny Radek na zapalenie oskrzeli choruje już od początku grudnia. Nie pomogły mu ani domowe kuracje, ani seria bardzo silnych antybiotyków. W końcu chłopiec trafił w ciężkim stanie do szpitala przy ulicy Kamieńskiego we Wrocławiu.
– Synek jest duży i silny, ale ta choroba bardzo go wyczerpała. Nieustannie kaszlał i miał temperaturę – opowiada jego mama Marta Spring. – W końcu lekarze ze Środy Śląskiej kazali nam pojechać do Wrocławia. I tutaj zaczął szybko dochodzić do zdrowia.
Miejsc brakuje
Wanda Poradowska-Jeszke, dyrektor szpitala dziecięcego im. J. Korczaka przy ul. Kasprowicza podkreśla, że od stycznia lawinowo rośnie liczba maluchów cierpiących na zapalenie płuc i oskrzeli.
– W niedzielę w nocy musieliśmy odsyłać już pacjentów do szpitala w Trzebnicy, bo nie było u nas już żadnego wolnego łóżka. I to nie tylko na oddziale płucnym, ale i wszystkich innych – wyjaśnia Poradowska-Jeszke.
Niestety, zaczyna też brakować miejsc w szpitalach powiatowych.
– Mam małych pacjentów z Wrocławia, ale wczoraj przyjęliśmy ostatniego. Nie mamy już łóżek – rozkłada bezradnie ręce Jerzy Pejcz, ordynator oddziału pediatrycznego w szpitalu w Trzebnicy. – To wszystko wina pogody – zima nie przyszła i bakterie sieją spustoszenie.
Podobnego zdania jest dr Witold Paczosa, epidemiolog z dolnośląskiego sanepidu.
– Brak mrozu i wiosenny wilgotny wiatr to przepustka dla bakterii. Rozmnażają się bez przeszkód i zagrażają głównie najmłodszym, które mają niedojrzały system odpornościowy – wyjaśnia dr Paczosa. – Ale groźne jest też za grube ubieranie dzieci. Maluchy się przegrzewają i bardzo łatwo łapią wszelkie infekcje.
Zdaniem dr Ewy Kochańskiej, ordynator pediatrii w szpitalu przy ul. Kamieńskiego obecnie jest o 30-40 proc. więcej zachorowań niż w tym samym okresie w zeszłym roku.
– Żadnego malucha w bardzo ciężkim stanie nie odeślemy – zapewnia lekarka. – Ale musimy się nieźle nagimnastykować, żeby znaleźć łóżka dla wszystkich. Jedno wychodzi, a na jego miejsce już dawno czeka następne.
Inhalacje po zdrowie
Lekarka wyjaśnia, że dzieci, które trafiają do szpitala muszą spędzić w nim minimum 8, 9 dni. Choć bywa i tak, że leczenie na oddziale trwa aż 3 tygodnie. Ale często to nie koniec kuracji.
– Uczymy rodziców, jak rehabilitować maluchy w domu. Jak inhalować i opukiwać, by dziecko szybko wróciło do pełni sił – wyjaśnia dr Kochańska.
Takie szkolenie błyskawicznie przeszła mama ośmiomiesięcznej Wiktorii. Od razu po przyjeździe do szpitala dostała do ręki inhalator, a lekarze podpowiedzieli jej, jak pomóc córeczce.
– Mała miała duże kłopoty z oddychaniem. Lekarz pierwszego kontaktu rozpoznał zapalenie płuc i skierował nas do szpitala – opowiada Anna Deresz-Nowak, mama Wiktorii. Ale lekarze ostrzegają, że nie zawsze lekarze rodzinni potrafią zdiagnozować zapalenie płuc.
– Są i takie przypadki, że dziecko kaszle, ale przy osłuchiwaniu nie ma żadnych szmerów i podwyższonej temperatury – tłumaczy dr Kochańska. – Dziecko trafia do nas dopiero z wysoką gorączką i w ciężkim stanie.
Lepiej w domu
Lekarka podkreśla, że rodzice powinni bardzo uważnie obserwować dzieci i nie lekceważyć przede wszystkim uciążliwego kaszlu.
– Błędem jest też leczenie go na własną rękę i wysyłanie dziecka do przedszkola czy szkoły – argumentuje Kochańska.
Skutki takiego postępowania najlepiej widzą opiekunki dzieci z przedszkoli.
– Często zapracowane mamy wysyłają do nas zakatarzonego i kichającego malucha. Zwracamy im wtedy uwagę, bo dzieci błyskawicznie się od siebie zarażają – przekonuje Krystyna Majchrzak, dyrektorka przedszkola Zielona Dolinka przy ul. Zielińskiego. W Zielonej Dolince na 97 maluchów na różne infekcje choruje co trzecie dziecko. Podobnie jest w wielu szkołach i przedszkolach.
– Nie ma u nas epidemii, ale na zapalenie płuc chorują nawet nauczycielki – mówi Beata Liszkowska z podstawówki przy ul. Greckiej. – Trzeba chyba czekać na mróz, może on w końcu zwalczy te bakterie. Innego wyjścia chyba nie ma – wzdycha wicedyrektor.
Kaszel zdradzi chorobę
Gorączka, dreszcze, osłabienie, duszność, bóle w klatce piersiowej, przyspieszony oddech oraz uporczywy kaszel to podstawowe objawy, jakie towarzyszą zapaleniu płuc. Ale lekarze ostrzegają, że czasami choroba ma bardzo podstępny przebieg i wówczas nie ma podwyższonej temperatury, a przy osłuchiwaniu nie słychać żadnych szmerów. Wtedy rodziców powinny zaniepokoić apatia dziecka, senność i brak apetytu, a przede wszystkim męczący kaszel.
– Lekarze ze Środy Śląskiej wysłali nas na leczenie do Wrocławia. Na szczęście znaleźliśmy miejsce w szpitalu przy ul. Kamieńskiego – mówi Marta Spring, mama rocznego Radka, chorego na zapalenie oskrzeli.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?